sobota, 6 lipca 2013

0009. lesnyptak.wordpress.com

Miejscówka przyzywającego: Tam, gdzie topnieje lód
Przedwieczna: Orszula

Powiedzmy sobie wprost – Orszula lubi sleszyki, do czego nie wstydzi się przyznać. Ale…

Muszę przyznać, że „Tam, gdzie topnieje lód” okazało się nie lada zagwozdką z punktu widzenia oceniającej, głównie dlatego, że do tego momentu trwam w niepewności, wedle jakich standardów je oceniać. Jako opowiadanie fantasy, rozgrywające się w autorskim świecie, ze wszystkimi tego faktu następstwami? Jako wesołą, niezobowiązującą pornuszkę istniejącą po to, by sparować ładnych chłopców? Jako dopracowany psychologicznie obraz patologii? Nic z tych rzeczy albo wszystko naraz? Pytanie pozostaje otwarte, powrócę do niego, gdy przyjdzie czas przyznawać pomiociki.

Zanim jednak przejdziemy do opowiadania, zacznijmy od tego, co ocenić trzeba, choćby się waliło i paliło, to jest od ogólnych wrażeń. Szablon jest rzecz jasna ograniczony warunkami wordpressa, ale wcale wychodzi mu to na złe – jest prosto, ale chędogo i czytelnie, da się też w miarę sprawnie poruszać po stronie i to bez zgadywania, gdzie i pod jakimi nazwami kryją się poszczególne zakładki.  Zgrzytnęło mi to, że w Dodatkach znalazł się odnośnik tylko do jednego bonusa (Shima), pozostałe zaś nie doczekały się tego honoru. Czyżby to wyróżnienie spowodowane było femsleszną proweniencją rzeczonego tekstu? Wykryłam jeszcze jeden kiks – znajdujący się w zakładce Opowiadanie odsyłacz do innego bonusa (Suen) prowadzi donikąd, chociaż sam bonus istnieje, co sprawdziłam na głównej. Ale to drobiazgi. Mapka zadziwia profesjonalnością, widać, że autorka nie tylko przemyślała geografię tworzonego świata (a przynajmniej pewnej jego części), ale i nieźle się napracowała przy przelewaniu swojej wizji na papier. Monitor.  Wspomnę jeszcze, że ogólnie rzecz biorąc, nazwy są przemyślane, budują klimat i są odpowiednio pogrupowane etnicznie, podobnie zresztą i imiona.

W dodatkach znajdziemy prócz tego zakładkę zatytułowaną szumnie „Rasy”. Już sam tytuł zatrzymał Orszulę na dłużej. Okazuje się bowiem, że w środku znajdziemy nie opis poszczególnych ras w fantastycznym tego słowa rozumieniu, według którego jako obca rasa kwalifikują się chyba jedni Sethyjczycy, ale ludów, a i to nie wszystkich. Brakuje, a szkoda, chociażby opisu Faldów i Drillów. Samo słowo „rasa” jest używane w opowiadaniu dość liberalnie i to niemalże jako równoważnik nacji/ludu („zagrażając rasom leżącym tuż przy granicy”). Z pewnością bowiem wedle prawideł fantasy Kurhuni nie stanowią odrębnej rasy względem Raghów czy Nazarczyków, chyba że rzeczywiście czegoś nie wiemy. Pod względem biologicznym też nie za bardzo, jeśli nie przyjmujemy za kryterium podziału polimorfizmu genetycznego (a temat ras sam w sobie jest dość śliski…). Później okazuje się, że zawartość tej zakładki jest żywcem przeklejona z tekstu, wobec czego nie za bardzo rozumiem sens jej istnienia. Ogólnie bowiem Orszula wyznaje zasadę, że słowniczek/encyklopedia/zakładka „bohaterowie jest najzupełniej zbędna, chyba że mamy do czynienia z tekstem rzeczywiście wymagającym podobnych pomocy. Takim, jak na przykład… Silmarillion. Ale jeśli już bawić się w zakładki, to należy to zrobić porządnie i z sensem. Wyjątki z „tekstów naukowych”, które to wyjątki zresztą bardzo pochwalam, można bez trudu znaleźć sobie w tekście samemu.

Na temat ankiet nie będę się wypowiadać, chociaż podoba mi się w gruncie rzeczy ten sposób zbierania feedbacku od czytelników, podobnież zmilczę na temat cudownie znikniętego niedawno konkursu (Przedwieczni widzą wszystko i wiedzą wszystko!), zauważę tylko, odczuwając zresztą nielichą zazdrość, że opowiadanie cieszy się całą rzeszą fanów i to fanów  bardzo aktywnych, którzy popełniają nie tylko fanarty, ale i fanfiki (!). Fanfiki, nie fanficki. Po angielsku mamy fanfic, po polsku takoż, ewentualnie przyjemny dość fanfik. Fanfickom, tudzież fanficktom (bo i taki zapis się czasem spotyka) mówimy zdecydowane nie!

Chyba pora poruszyć dość drażliwą kwestię, mianowicie płatne rozdziały. O ile sam pomysł nie jest zły i z mojego punktu widzenia zdaje się nawet zrozumiały, to jednak mam co do niego pewne wątpliwości. Powiedzmy sobie bowiem szczerze – nowy czytelnik na takie dictum zwieje, gdzie pieprz rośnie. 2.46 PLN fortuną nie jest, przynajmniej jednorazowo, widzę też, że chętnych wśród stałych gości nie brak, chwali się też, że czas oczekiwania na „uwolnienie” rozdziału wynosi jedynie tydzień, ale – i jest to „ale” dość duże – w takim wypadku spodziewać by się można było, że rozdział będzie wykończony na wysoki połysk, tymczasem zaś, chociaż rzeczywiście ilość przecinków podejrzanie się zwiększyła, nie do końca tak jest. Sensowniejszym wyjściem byłoby raczej dokończenie opowiadania, ewentualnie jakiejś jego większej części  i sprzedaż w formie ebooka – skoro Megan Derr może... Oczywiście po uprzednim wygładzeniu i porządnej becie. Dlaczego nie? Tak na dobrą sprawę nie wyklucza to publikowania wersji roboczej na blogu. Innym pomysłem byłoby zahasłowanie samych bonusów, na które na pewno ktoś by się skusił. Należy też wziąć pod uwagę, że o ile 2 złote z kawałkiem fortuną nie są, to rozdział do rozdziału i… Spodziewam się, że z czasem czytelnicy będą woleli raczej poczekać. Już przestaję krakać.  

Bolesną kwestią jest ogólna poprawność. Opowiadanie teoretycznie było betowane, co oczywiście nigdy nie jest gwarancją doskonałości, ale, na nieistniejącą litość Cthulhu, jeśli tak wygląda opowiadanie po zbetowaniu, to boję się pomyśleć, co było wcześniej. To prawda, że błędów ortograficznych (oprócz bodajże pojedynczej „stróżki”) nie stwierdzono, ale interpunkcja leży i już nawet nie kwiczy. I nie mówię tu o pozostawionych w pierwszym rozdziale dywizach, bo to doprawdy drobiazg, ale o przecinkach, na które panuje posucha. Zdarzają się i literówki: „instynktowna trwogę”, „odetchną w duchu”, „nieokrzesane bydle”, „wypłyną okrągły księżyc”, „byt daleko”, „chcąc nie chcą”, „książe Allahir” czy „kiwną nieznacznie głową”. Od razu rzucają się też w oczy potknięcia typu: „z pod stóp”, „z pośród” i „z pod okrycia”. Spośród krzaków wychynęły dzikie spacje, a spod ziemi szczerzyły zębiska wrogie litery Z. Literówki występują też sporadycznie w nazwach własnych. W opisie opowiadania mamy więc Eskomosów, orzeł Vildara zmienia imię z Khra na Khar, a Turak staje się Tarukiem. Also, „rokrocznie” pisze się razem.

A teraz pora obudzić Zuo, drzemiące w głębinach śpiącego R’lyeh i wiecznie czuwającego P’wn czyli innymi słowy pochylić się nad przecinkami. Nie będę przytaczać wszystkich błędów, od tego jest beta.

„Bardziej, niż przy tobie Raghu?”, „Dir chłopie”, „co Wilczarzu?”, „idź do sań Sethyjczyku” czy „kłamiesz starcze” to tylko kilka wybranych przykładów braku przecinka przed wołaczem.

W zdaniach złożonych poszczególne zdania składowe powinny być odpowiednio pooddzielane – albo za pomocą odpowiedniego spójnika czy inszego wynalazku, albo za pomocą przecinka. Bywa, że zdania podrzędne trzeba „oprzecinkować” z obu stron. W każdym razie radzę liczyć orzeczenia. :D
„Co do tego, nie miał wątpliwości. – Poza tym, jeśli zostanie w twierdzy wywoła tylko zamieszanie.” Plus zbędny przecinek przed „nie miał”.
„Z tyłu dosłyszał jeszcze jak Hakan każe komuś sprawdzić namiot i upewnić się, czy to co mówią demony jest prawdą.” Z tyłu dosłyszał jeszcze, jak Hakan każe komuś sprawdzić namiot i upewnić się, czy to, co mówią demony, jest prawdą.
„Wiesz co grozi za nieposłuszeństwo…” Wiem, co czeka tych, którzy nie stawiają przecinków.
„Poza tym, nie wiedział z jakim rodzajem choroby będzie miał do czynienia.” Poza tym nie wiedział, z jakim rodzajem choroby będzie miał do czynienia.
„Widziałam jak biegniesz przez dziedziniec.” Przeeecinek pomiędzy zdaniami.
„To przyjemne uczucie na chwilę zagłuszyło strach i niepewność, które towarzyszyły mu od kiedy znalazł się w rękach obcych.” Ditto.
„Podskórnie wyczuł do czego to zmierza.”
„Kahen, którego poddawano obrzędom leżał w potężnym łożu wyścielonym niedźwiedzimi futrami i patrzył przed siebie pustym wzrokiem.” W tym akapicie trzy kolejne zdania okraszono „którym”.
„Naraz zobaczył jak sierść na jej grzbiecie gwałtownie się jeży, a z pyska dobywa się powarkiwanie. Chyba nie zobaczył.” Naraz zobaczył, jak sierść (…) się jeży. Powarkiwanie można zaś co najwyżej usłyszeć.

Imiesłów przysłówkowy to bestia sprytna a okrutna, która najlepszych nawet tropicieli na manowce wodzi. Niech głos zabierze w tej sprawie Mirosław Bańko, oby nam wiecznie fhtagnił we wspaniałym P’wn: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=8895  
„Tam zaprzęgi zwolniły zatrzymując się na leśnym trakcie.” Przecinek po zwolniły…
„Zmarszczył czoło wpatrując się w dziwny, mętny napój.” …i przed wpatrując.
„Pogrążony w rozmyślaniach, nawet nie zauważył kiedy dotarli na skraj puszczy, gdzie zamieć rozbijała się o ścianę drzew dając podróżnym schronienie wśród potężnych konarów.”  Tutaj coś podejrzanego dzieje się też z sensem. Zamieć daje schronienie?
„Upił niewielki łyk, a gorąca słodycz natychmiast rozlała się po przemarzniętym ciele pozostawiając w ustach słodko-cierpki posmak.”
„– Wiele ryzykujecie zabierając mnie ze sobą – odezwał się nie patrząc na wojownika. – Mogę nie przetrwać podróży. Martwy, na nic wam się nie przydam.” Dwa brakujące przecinki. Plus zbędny przecinek przed „na nic”. Do tego Suen coś kręci, jeśli chodzi o logikę. Co właściwie ryzykują? Że im skapieje na postronku? Bywa. Alternatywą jest tylko przywiezienie chorego do Świątyni, ale to tym bardziej nie wchodzi w rachubę, prawda?
„Chcąc nie chcąc” jest akurat frazeologizmem i przecinka nie wymaga, zapisywane jest też poprawnie, co się chwali. Ale przy „komu chcąc nie chcąc, musiał zaufać…” przydałby się przecinek po „komu”.

Czy stawiać przecinek przed czy? Trudne to pytanie. Zapytajmy Wielkich z P’wn: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=4145
„Wiedział, że zmuszą go w ten, czy inny sposób.” Nie sądzę, by w ten czy inny sposób należało tu wstawiać przecinek przed „czy”. Podobnie i przy ryzyku „utraty zdrowia, czy życia”.

„Młodzieniec leżący na łożu gwałtownie zerwał się do siadu z cichym stęknięciem pełnym bólu.” Ani chybi ten pan uprawia gimnastykę, inaczej bowiem dlaczegóżby nie napisać, że po prostu usiadł? „Niechętnie podniósł się do siadu.” Ditto. „Zbudzony Ragh nieśpiesznie podniósł się do siadu.” Ktoś się jeszcze po drodze podnosi bodajże do klęku, innych pozycji nie stwierdzono.

„Biodra przepasał jej wąski skórzany pasek, przy którym trzymała sakiewki i pochwy z nożami.” Przepasywał. Przepasać ją mógł ktoś.

„Z nerwowym drżeniem wyczekiwał na jej kolejne ruchy.” Jej kolejnych ruchów.

„Zamrugał powiekami i spojrzał już zupełnie świadomie.” Dobrze, że nie nozdrzami.

„Gdy niedźwiedzica podchwyciła prowokację, rzucił się do ucieczki z naiwną nadzieją, że ktoś zobaczy go z oddali i ruszy na pomoc.” Przecinki na miejscu, ale niedźwiedź podchwytujący prowokację…?

Sadzić przecinki przemocą to ładnie, ale po co?
„Skąd zgoda na zbliżenie, w chwili w której ma zostać przymuszony siłą?” Skąd zgoda na zbliżenie w chwili, w której… Przed „który” lub przez złożeniami z „który” stawiamy za to przecinek.
„Coś lub ktoś, musiało ją zapędzić w nasze rejony.” Coś lub ktoś zmackało dogłębnie zgłoszone opowiadanie.
„W końcu, Suen odwrócił wzrok.” W końcu Orszula odwróciła wzrok od monitora. „W końcu, uzdrowiciel bez słowa pochwycił szaty i szybkim krokiem ruszył w stronę sań.”
„Mimo, że był najmłodszy z pośród eskortujących go mężczyzn, to właśnie on nimi dowodził.”
„Mimo, że czekały ich kolejne tygodnie drogi, rozpoczęli je z nowym duchem, mając nadzieję, że na końcu tej męki czeka ich zasłużona nagroda.”
„Jako, że wilkom nie pozwalano przekraczać granicy murów, zaprzęgi zostały na zewnątrz wraz z wojownikami wyznaczonymi, by ich pilnować.”
„Chyba, że…”
„Tylko, że w ten sposób ujawnimy  Sethyjczyka.”
Mimo że, jako że, chyba że, tylko że – nie rozdziela się tych spójników złożonych. Nigdy. Przenigdy.
„Po chwili, uzdrowiciel pokazał się w jednym z bocznych wejść do głównej sali.” Po chwili beta wyrzuciła jeszcze jeden przecinek.
„Otulony szczelnie futrami, wcisnął się głębiej w przestrzeń pomiędzy zadaszeniem, a oparciem siedziska, które zajmował.” Pomiędzy zadaszeniem a oparciem.
„Podszedł i bez zbędnych pytań, chwycił go za ramię, po czym postawił na nogi.”
„…mruknął po raghijsku, tonem pełnym dezaprobaty.”
„Od lat, żył bezpiecznie w Świątyni Drillów wypełniając codzienne obowiązki, służąc pradawnym bogom i ludowi tych ziem.” Od lat żył bezpiecznie w Świątyni Drillów, wypełniając…
„Na widok stali, wielu mieszkańców Świątyni umknęło do bocznych komnat i korytarzy, w obawie o własne życie.” Na widok stali mieszkańcy się bali i w miejscu nie stali prawie przed przecinkiem w obawie.
„W końcu zapiął pas z bronią, na biodrach.”
„Mężczyźni, którzy przybyli na odsiecz, dobili drapieżnika, a krew brocząca z kłutych ran, zabarwiła śnieg na purpurowo.” Krew brocząca zabarwiła śnieg, bo była krwi tej siła.
„Szaman, o twarzy pokrytej licznymi znakami-symbolami” i „wybraniec, o niezwykłej zdolności przenikania w ten niewidzialny świat” obejdą się bez przecinków. Podobnie i wierzchowce o błyszczących bodajże grzywach.
„ Dotąd o tym nie mówił, ale domyślał się, że to za sprawą brata, Wilczarz został w twierdzy.” Za sprawą brata Wilczarz został w Twierdzy.

Z Twierdzą/twierdzą, która sobie skacze wte i wewte z pisownią, jest zresztą osobny problem. Podobnie jak i ze Świątynią/świątynią oraz Mandarią i Górskimi Orłami, które to nazwy gatunkowe nie powinny być raczej pisane wielką literą. Ale największe zamieszanie wprowadza wilczy syn. Wilczy Syn. Wilczy syn. W pierwszym momencie, gdy wkurzony ewidentnie szaman odzywa się tak do Asury, byłam pewna, że chodzi o jakąś obelgę, lokalny odpowiednik psiego syna. Ale przecież dla A-Hanu byłby to raczej komplement, biorąc pod uwagę ich silny związek ze śnieżnymi wilkami. Dopiero później zorientowałam się, że Wilczy Syn to tytuł przysługujący synowi Czerwonego Wilka…

„Dzięki pojemnym saniom o długości płóz osiągającej ponad dziesięć stóp i szerokości toru na około cztery stopy, które potrafiły pomieścić znaczne ilości przedmiotów – Raghowie zgromadzili na nich solidne zapasy suchego drewna uzbieranego podczas pobytu w puszczy.” Dzięki saniom Raghowie zgromadzili na saniach. Nope. Półpauzy niby są dopuszczalne, ale tu akurat… Wystarczy wyrzucić „na nich” i zastąpić półpauzę przecinkiem, a zdanie nabierze sensu.

„Nie ma sensu snuć niepotrzebnych obaw.” Snuć można przypuszczenia. Drewno natomiast zbiera się na opał, nie zaś „do opału”.

„Zamierzył się na kolejny cios…” Jak rozumiem, chciał uderzyć kolejny cios.

Tylko jedna rasa posiada jej naturę – Sethyjczycy.” Naturę mocy światła? Kulawo to brzmi.

„Ci nie porywali się już na wyprawy w głąb mrocznych, niezbadanych leśnych ścieżek, co niosło ze sobą ryzyko odkrycia kurhuńskich siedzib mieszkalnych.” Nie porywanie się na wyprawy niosło ryzyko odkrycia siedzib? Ekhu, mieszkalnych? Czyżby Kurhuni mieli też siedzibę firmy?

„Nie pamięta, by kiedykolwiek tak mocno się spił.” Uwaga na czasy! Sporadycznie zdarza się, że coś w tej kwestii nie gra. „Ostatnim razem trzymali się z dala, ale kto wie czego się po nich spodziewać.” Całość konsekwentnie pisana jest w czasie przeszłym, a tu nagle teraźniejszy.

„W zmrużonych, stalowych tęczówkach kryły się nieodgadnione zamiary.” Zmrużone tęczówki, ołje.

„Cichy poklask rozniósł się po namiocie i zginął w odgłosach paleniska.”  To czytelnicy biją brawo Suenowi? Ja akurat biję, ale to inna bajka. Bo od spoliczkowania kogoś raczej nie będzie takich akurat efektów dźwiękowych. Klaśnięcie i owszem.

„Kurhuni, a w szczególności jego własne plemię uznałoby go za tchórza.” O ile dobrze kojarzę, plemię Asury należy do Raghów.

„Gdy wszedł do komnaty, pierwsze co go zaskoczyło, to usypany z barwnych poduszek okrąg, gdzie kilku mężczyzn pół-siedziało pół-leżało swobodnie, prowadząc luźne rozmowy.” Półsiedziało, półleżało.

„Raghowie tym razem rozbili obóz na trakcie, zamykając się bezpiecznym kręgiem wokół namiotu przywódcy.” Ten bezpieczny krąg brzmi niezręcznie.

Trzonek, nie trzon noża. To znaczy noże mają i trzony, ale to raczej określenie techniczne i dotyczy trzpienia, do którego potem mocuje się (albo) i nie okładziny. Całą rękojeść nazwiemy potocznie trzonkiem. Niemniej jednak muszę tutaj pochwalić autorkę za uniknięcie częstego błędu – nóż do rzucania to nie nóż do polowania czy jakikolwiek inny. Cthulhu approves!

Fryzury Raghów, zresztą bardzo dobrze opisane, określane są czasem mianem irokezów. Biorąc pod uwagę, że w świecie TGTL raczej plemienia Irokezów nie było, nie jest to najszczęśliwsze określenie.

Wilczy zad potraktowany jest jako, cytuję: „niewybredne określenie” i trzeba za takowe przepraszać. I Akara przeprasza Kahena i Revę, co jest ciekawe, jeśli zastanowić się nad tym, jak wulgarni bywają Raghowie. Nonstopiczne rozmowy o pieprzeniu są okej, ale „wilczy zad” już nie?

„Mimo że był obcy i nosił w sobie skazę, ten przyjął go pod dach świątyni i ofiarował tyle serdeczności i dobroci, że Suen nigdy mu tego nie zapomni.” „Potargane, białe włosy okalały mu twarz przysłaniając ją lekko, ale Ragh dostrzegł nikłe drgnięcie warg, gdy ten zdał sobie sprawę, że jest obserwowany.” Konstrukcja ze słówkiem „ten” jest zwykle bardzo piękna, ale w tych przypadkach całkowicie zbędna.

„– Może jestem twoim więźniem, ale nie będziesz mi rozkazywał! – odparł gniewnie, czując że trunek, który krąży w żyłach dodaje odwagi.” Przed że stawiamy przecinek. „Zmęczony ciężarem odpowiedzialności i trudami podróży Ragh, uznał więc że w ten sposób zapewni sobie trochę rozrywki.” „Z drugiej strony, podejrzewał że Garth jest świadom wartości zakładnika, skoro on, Wilczy Syn przyszedł tu na jego warunkach.” W ostatnim przykładzie brak jeszcze przecinka po Wilczym Synu.

„Po chwili zatrzymali się u jej podnóży.” Mogli się zatrzymać co najwyżej u podnóża baszty, u podnóży zaś raczej góry.

„W końcu odsunął się, czując w ciele, że ta niewielka odległość pomiędzy nimi zaczyna robić się niebezpieczna.” Nie wiem, gdzie jeszcze mógł coś czuć, ale chyba i nie chcę wiedzieć.

Istnieje problem z zapisem myśli, niech nas wspomogą mieszkańcy wielkiego P’wn! http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=10328
“Więc ma w sobie jeszcze siłę, by walczyć” pomyślał.
„Otwarte wyzwanie do walki?” pomyślała ze zdziwieniem.
„Tak, jak i Raghowie” dodał w myślach.
Zdarza się jeszcze kilka razy; wystarczy dostawić przecinki/myślniki i będzie dobrze.

„– Ty zachować siły dla moich córek, Wilczy Synu – przerwał mu mężczyzna, mierząc go zimno.” Suwmiarką go mierząc.

„Nieszczęśnik nigdy nie uchodził żywy, ginąc od szybkiej śmierci, tak by nie mógł nikomu zdradzić, co go spotkało.” Szybka śmierć jako narzędzie zbrodni? Ginąc szybką śmiercią.

„Mógł to robić tylko jeden, doświadczony hodowca, a zwyczaj ten przechodził na jego potomków.” Zwyczaj? Raczej prawo/przywilej.

Dialogi są zapisywane poprawnie, co wcale nie jest tak powszechną umiejętnością, jak zwykło się sądzić. Umknął chyba tylko jeden błąd w tej materii:
„Zaraz też zakrzyknął gromko w kierunku pokoi mieszczących się nad izbą: Reva! Złaź tutaj (…)!”

„…dogasające w kominku palenisko.” Palenisko to część kominka, raczej samo w sobie się nie pali, a tym bardziej nie dogasa.
Autorka ma niezwykle lekki styl, dzięki któremu przyjemnie się czyta, różnicuje też dialogi – inaczej mówią Raghowie, inaczej Suen. Zdarza się jej nadużywać półpauz w miejsce przecinków, co nie zawsze jest najlepszym wyjściem, zwłaszcza w partiach dialogowych, gdzie wprowadza to pewną konfuzję. Gdzie? Zdarzają się też problemy z określeniem, o kogo w danym momencie chodzi.
„– W przeciwieństwie do Vildara – mruknął Hakan ponuro i obaj zamilkli na myśl o jego nieobliczalnym synu.” O synu Vildara? O synu Hakana?

Zadziwia mnie swoboda i lekkość opisywania scen łóżkowych/stołowych/et cetera.  Widać, że autorka przemyślała anatomiczne zagadnienia i wie, co, kto, jak i gdzie robi; można sobie z łatwością zwizualizować odpowiednie sceny. Leśny Ptaku, wędruje do ciebie nagroda specjalna w postaci Orderu Zbereźnej Macki! Za cóż, zapytacie? Otóż w przeciwieństwie do wielu sleszystek Leśny Ptak nie zapomina o odpowiednim, ekhu, naoliwieniu i odpowiednim przygotowaniu swoich bohaterów, pamięta też o fizjologicznych niedogodnościach wynikających z pewnych aktów. Kwestie psychologiczne swoją drogą, tym zajmę się później, ale opisom seksu nie jestem w stanie nic zarzucić pod względem technicznym.

A teraz pouprawiam sobie orszuliny overthinking:

„- Wybacz, panie, ale zrobiłem wszystko, co mogłem – powiedział [szaman], zwracając się do Kahena.” Jaki właściwie jest status szamana względem młodszego syna wodza? Czy to „panie” rzeczywiście jest na miejscu? Czasem odnosi się wrażenie, że Asura jest nie tyle synem wodza w systemie plemiennym, ile następcą tronu w systemie cokolwiek bardziej feudalnym. W każdym razie szaman to ważna fucha, warto by to podkreślić w scenie leczenia.

„Wiemy, że tam jesteście przeklęte demony! Pokażcie się tchórzliwe pomioty!” Przecinki przed wołaczem swoją drogą, ale cały ten misterny plan Asury jest mocno wątpliwy. W drodze do Świątyni demonów nikt nie widział, teraz też nie ma właściwie żadnych przesłanek, by przeprowadzać taką prowokację. Chyba że Asura jest prekognitą, ot co. Nic nie widział, nic nie słyszał, on ma, cholera, przeczucie i dlatego będzie prowokował walkę. Prowokował właśnie, bo na odstraszanie Kurhun mi to nie wygląda. Jeśli mieliby się przestraszyć zbrojnego oddziału, to zrobiliby to i tak, w ten sposób zaś można ich jedynie wkurzyć. Asura twierdzi, że nie chce wpaść w zasadzkę. Hmm, Kurhuni to nie pięcioletnie dzieci, jeśli mieliby organizować zasadzki, to raczej kilka niewybrednych słów nie odwiodłoby ich od tego zamiaru i nie sprowokowało do otwartego ataku. Wystarczyłoby na dobrą sprawę zwiększyć czujność. Kurhuni pewnie zaatakowaliby i tak, ale nie w Kurhunach rzecz, a w zdolnościach Asury. Kiepski będzie z niego wódz. Hakan też jakoś nie kwestionuje tego planu. Także w scenie negocjacji Asura się nie wykazuje. Umiejętności dyplomatycznych: zero.

Asura polował na jaguary? Gdzie, w tych diablo zimnych górach? Czy jaguary o tym wiedzą? Ciocia Wikipedia tako rzecze: „Preferuje obszary zasobne w wodę (bagna), podtapiane okresowo lasy (znakomicie pływają) i zarośla krzaczaste nad brzegami rzek. Na otwartych przestrzeniach i w głębi puszczy występują rzadko – unikają otwartych przestrzeni, ponieważ najlepiej czują się w półmroku panującym w tropikalnej puszczy. Niezwykły wzór sierści doskonale maskuje je wśród plam światła i cienia.” Jaguar jest mądrą bestią, lubi ciepełko.
Asura ostrzy nóż podczas jazdy. Chyba chce stracić palce.

„Zwierzęce błony wplecione w metalową kratę” byłyby raczej kiepskim oknem. Żeby uzyskać jako taką przepuszczalność światła błonę należy rozciągnąć na ramce, najlepiej zresztą drewnianej, ale niekoniecznie.

Asura jest dziwnie pewny, że ktoś chciał zamordować go za pomocą tępego narzędzia, pardon, niedźwiedzicy. Dzikiej. Szczwane szczucie swoją drogą, ale to troszkę zbyt skomplikowany i trudny do wykonania plan. Nie lepiej zamordować kogoś w konwencjonalny sposób i upozorować atak rozjuszonej bestii?

Asura każe Suenowi przyłożyć stal do obolałej szczęki, gdyż zimno ukoi ból. Suen jest cały skostniały, ale załóżmy. Stal jednak ma wysoki współczynnik przewodności cieplnej i szybko się nagrzeje. Jest zima. Czy Asura nie może mu po prostu dać śniegu?

Wszyscy piją miód pitny. Innych trunków chyba nie znają, ale nie w tym rzecz. Skubaństwo jednak ma w sobie alkohol, 15-18% na pewno, pewnie więcej. Suen zresztą bardzo mocno się upija. Raghowie natomiast piją to jak wodę i to na mrozie. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne i przyspiesza wymianę cieplną, to znaczy zamarzanie również. Raghowie mogą nie znać teorii, ale powinni z doświadczenia wiedzieć, że alkohol daje jedynie pozorne ciepło. To prawda, że jest bogaty w kalorie, ale na brak jedzenia podczas ekspedycji Raghowie nie narzekają. Poza tym muszą ten miód sprowadzać, więc tani też zapewne nie jest.

„Nie powinien postrzegać chłopaka w ten sposób. Jako najmłodszy syn Czerwonego Wilka, prędzej czy później pojmie kobietę z innego plemienia, by zacieśnić z nim więzi. To oznaczało, że lepiej, by nie wiązał się z żadnym mężczyzną.” „W raghijskiej społeczności, gdzie żyło niewiele kobiet, które zazwyczaj przypadały najsilniejszym i najlepiej uposażonym wojownikom, takie formy współżycia uważano za coś zwyczajnego.” „Pośród ich ludu bowiem, szczególnie dbano o bezpieczeństwo kobiet. Nie rodziło się ich wiele, a i umierały znacznie częściej w wieku dziecięcym niżeli chłopcy, dlatego też nie zezwalano im na wykonywanie czynności niosących ze sobą ryzyko utraty zdrowia, czy życia.”
Kwestie demograficzne nie trzymają się kupy. Rozumiem zmniejszenie ilości kobiet, choćby po to, by uzasadnić tolerancję Raghów względem relacji homoseksualnych. Ale jedno nie wykluczałoby drugiego, zresztą można by wprowadzić jakiś specyficzny system stosunków  rodzinnych – żona sobie (z kimś trzeba płodzić dzieci), Więź sobie. W ciężkich warunkach, tym bardziej w systemie plemiennym, małżeństwo powinno być raczej biznesową transakcją, która służy przeżyciu i spłodzeniu potomstwa, wierność (o ile nie chodzi o zdradę heteroseksualną) nie byłaby aż tak ważna. Cokolwiek, co nie zagrażałoby interesom dzieci z takiego związku, a zwiększałoby ich szansę, na przykład opieka drugiego mężczyzny, teoretycznie mogło by być tolerowane przez kobietę. Ba, poliandria by przeszła i do tego byłaby bardzo oryginalna! Zresztą ta różnica w liczbie urodzeń jest dość dziwna. Przyjmuję, że spowodowana jest jakimś defektem genetycznym, bo w populacji zdrowej liczba urodzeń jest mniej więcej równa, przewaga chłopców, o ile nie pomaga się naturze ze względów kulturowych jest nieznaczna. Tró story. Zresztą wśród młodzieży w wieku przedrozrodczym to dziewczęta powinny mieć niższą śmiertelność, chociażby dlatego, że nie polują. Brak kobiet oznacza, że populacja ma kłopoty z utrzymaniem liczebności na stałym poziomie. Śmiertelność wśród niemowląt będzie wysoka w tych warunkach, więc dlaczego Raghowie żyjący wokół Twierdzy zabijają noworodki, gdy braknie pożywienia? Że starszych, to jeszcze rozumiem, chociaż to w kulturze prymitywnej nie jest takie oczywiste, ale noworodki? Dlaczego nie oddają ich do Twierdzy? Każde dziecko powinno być na wagę złota, jeśli rodzi się ich tak mało!

„Wilgotne, ciemne włosy, częściowo związał na karku, a po nagim, umięśnionym ciele spływały krople wody.” Asura tak po mrozie goły i mokry latał? Czysty fanserwis, jak Cthulhu kocham. Jest zahartowanie i jest głupota.

„Twoje ubrania nie nadają się na mrozy.” Tak.  I Asura pomyślał o tym dopiero w jedenastym odcinku, chociaż powinien się trząść nad delikatnym Suenkiem jak nad jajkiem, w końcu chce go dowieźć żywego. Szybki jest.

Orzeł Vildara ma żerdź zbudowaną z metalu i drewna. Fail. Grzędę, berło, ale nie żerdź. Złe słowo po prostu.

Podoba mi się bardzo zaznaczenie różnic kulturowych, chociażby pamiętne gryzienie. Ma to sens i jest naprawdę smacznym smaczkiem.

To teraz porozmawiajmy sobie o bohaterach, psychologii, patologii i o tym, dlaczego Orszula, zwykle bardzo sleszolubna, zrobiła się podczas lektury dość nerwowa. Czym jest slesz, każdy widzi. Jest (a przynajmniej powinien być) niezłym kawałkiem literatury, który zawiera albo nie zawiera seks w odpowiednich konfiguracjach i który podlega tym samym zasadom, co teksty heteryckie, żadnej taryfy ulgowej. Mówię tu o formach długich, nie zaś o PWP (porn without plot), które rządzi się własnymi prawami. Ad rem: TGTL wita nas ostrzeżeniem o seksie, przemocy, treściach powyżej lat osiemnastu, homofobom dziękujemy, nic nowego i  nic ponad standard. Jakoś nie ruszają mnie te ostrzeżenia specjalnie, szczerze mówiąc, ale nie w tym rzecz. Nie seks i nie przemoc jest w tym opowiadaniu triggerem. Ten zaszczyt należy do non-conu i dub-conu (odpowiednio brak zgody i zgoda wątpliwa), z którym ludzie miewają problemy, a którego tu nie brak. W dodatku przedstawiony jest on w sposób, który pachnie chwilami fetyszem. Warto by o tym uprzedzić.
Na początku zastanowiłam się nad tym, czym właściwie ma być to opowiadanie. Czytając komentarze i odpowiedzi autorki, doznałam dziwnego przeczucia, że chyba jednak fanserwisem. Rzutuje to na psychologię bohaterów. Ci rozmawiają, myślą i śnią o seksie, seksie i jeszcze raz seksie, przez ten pryzmat są też definiowani. Zdatni do zesleszenia bohaterowie są solidnie opisani, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, chociaż pachnie tu fanserwisem (panowie z wizualizacji to typowo piękni chłopcy i nie mówię tylko o Suenie-Pejiciu), ich psychologia jest jednak zbudowana w dość dziwny sposób, autorka koncentruje się bowiem na ich seksualności. Reva myśli o Asurze, swoim przyjacielu od dziecka i kochanku? Nie może wspomnieć go ciepło, z sentymentem, musi od razu sobie ulżyć. Asura chwilę później wspomina Revę i mamy powtórkę z rozrywki. Reva rozmawia z kalekim Kahenem, młodszym bratem Asury i też chyba swoim przyjacielem, którym zajmuje się zresztą z oddaniem? Oczywiście, że Reva chętnie by Kahena przeleciał, pardon my French. Reva w ogóle jest bardzo monotematyczny. Dziwne, że nie chce Akary. Pojawiają się Rakku i Vildar? Jeden jest brutalny i bije, drugi kocha i przychodzi po jeszcze. Nie dlatego, że jego rodzina inaczej umrze z głodu, o nie. Rakku tego Vildara kocha. Nie pożąda, kocha. Oczywiście nie jest to miłość, tylko jej iluzja. Och, wiem, że takie relacje są skomplikowane, ale mam diablą nadzieję, że Rakku zwieje z tego toksycznego związku albo lepiej, sam zadusi Vildara. Okej, ta akurat relacja przedstawiona jest jako zła, właściwie nie miałabym z nią problemu, gdyby nie to, że Asura i Suen wcale nie są mniej patologiczni. O tym jednak niżej.

Lamara i Suena, którzy się teoretycznie niby kochali i była to miłość tak wielka, że Suen sobie wytatuował symbol oddania, praktycznie nie widzimy w sytuacji, gdy nie ma pomiędzy nimi napięcia seksualnego. W momencie, gdy są „na ekranie” albo się sekszą, albo, jeśli ze względów technicznych nie mogą, to o seksie myślą. Zaraz, zakrzyknie ktoś, ale przecież Lamara widzimy tylko we wspomnieniach i snach Suena, może on to właśnie pamięta? Ten związek skończył się traumatycznie, tyle wiemy, Suen został w jakiś sposób zdradzony i wykorzystany (i nie chodzi raczej o zdradę partnerską), czy on blokuje jakiekolwiek nienaładowane seksualnie emocje? Bo takie się właśnie odnosi wrażenie.

Coś w ogóle z Suenem jest nie tak. Zero ciekawości, kukiełka-laleczka. Zostaje porwany przez Raghów w jakimś konkretnym celu, ale czy się tym interesuje? Nie. On się w ogóle nie interesuje swoją przyszłością i perspektywami. Jest na tyle manipulatorem, że co rusz szantażuje Raghów samobójstwem, ale w żaden sposób nie próbuje ich do siebie przekonać i zbliżyć się do nich emocjonalnie. Mówię tu o Asurze i Hakanie, poufałość z resztą rzeczywiście nie jest zbyt bezpieczna. Z komentarzy wynika, że starasz się odciąć od schematu silny seme/słaby uke, twierdząc, że szantaż Suena świadczy o jego inicjatywie. Ale jedna macka Cthulhu nie czyni, Suen nadal jest ślicznym chłopcem, który policzkuje gwałciciela i nawet się trochę broni, ale czyni to raczej słabo. Jest totalnie bierny, jeśli chodzi o własny los. Gambit z szantażem jest sprytny, jednak dość ciekawie ukierunkowany, bo krzywdę ponosiłby sam chłopak - i od razu na taki właśnie pomysł wpada Suen, chociaż nigdy nie myśli o zabiciu Asury. Mógłby przynajmniej spróbować albo o tym chociaż wspomnieć, ba, mógłby, zamiast okładać go pięściami, wsadzić mu palce w oczy, ale nie, całą agresję kieruje do wewnątrz. Zresztą nawet w relacji z Lamarem Suen jest uke, innych konfiguracji nie zauważono. To prawda, że wychodzi z inicjatywą i jest bardzo śmiały, ale to jednak pewien schemat. Jeśli chce się znieść ten podział, to warto zastosować switching. Choćby po to, by być oryginalnym.

Asura i Suen w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Jadą sobie, jadą, widać, że Asurę coś do Suena ciągnie, ale w momencie, gdy otwiera usta, od razu zaczyna mówić o Lamarze i dogadzaniu. To w tych momentach, gdy nie grozi Suenowi gwałtem lub nie przestawia go jak sprzęt domowy. A przecież Suen jest kuriozum, jedynym Sethyjczykiem w okolicy i posiadaczem mocy, której Asura musi zawierzyć zdrowie swojego brata!

Asura jest paskudny, Jeżu Kolczasty. I ma ewidentne problemy z odczytywaniem emocji. Potrafi wczuć się w sytuację brata, wyczuwa, że ten mógłby popełnić samobójstwo, ale w momencie, gdy zaczyna myśleć główką, a nie głową… „Nikt dotąd nie opierał mu się, tak jak on [Suen] i dziś niemal doprowadził wojownika na skraj złamania własnych postanowień. Asura musiał jednak przyznać, że odkrył w tym coś dziwnie podniecającego – fakt, że to Sethyjczyk dyktował warunki, że to on decydował.” Suen nie dyktuje żadnych warunków. Suen czasami da Asurze po liczku nadobnym, ale niezbyt chyba mocno, walczyć też za bardzo nie walczy. W tej akurat sytuacji Asura jak zwykle się dobierał do Suena, ten zaś nagle zrobił się dziwnie spolegliwy, ale w dość nienaturalny sposób (chodziło o uwolnienie się od wspomnienia Lamara). Asura to w ogóle dobry pan, on, rozumiecie, nie gwałci. On jest, cholera, przeciwny gwałtom i o tym zresztą wspomina: „Jednocześnie poczuł złość na samego siebie, gdy pojął, jak niewiele brakowało, aby wczoraj dopuścił się gwałtu.” Pięć minut później dobiera się do Suena, chociaż ten głośno i wyraźnie mówi nie. Wilczy Syn sypie też takimi tekstami: „Mogłem cię wczoraj posiąść, ale nie zrobiłem tego.” Byłeś pijany, mogłem cię zgwałcić, ale cię tylko obmacałem. Chwilę później znowu się dobiera do Suena. Dobiera się zaś do niego często i to zwykle przypierając go do czegoś, czyli fizycznie unieruchamiając.

Suenowi zaś, choć zwykle stawia opór, czasem (nie zawsze, ale jednak) takie traktowanie całkiem się podoba i go nawet podnieca. Ale w młodości SUEN ZOSTAŁ ZGWAŁCONY PRZEZ KAELA, człowieka starszego i silniejszego, z czego ponoć szybko wyszedł, ale co w analogicznej sytuacji powinno powrócić. Nie wymagam, żeby się kiwał w kątku, ale ten jego lęk przez Asurą jest mało przekonujący. Asura porywa go, grożąc na jego oczach śmiercią mieszkańcom Świątyni, znęca się nad nim werbalnie, przydusza go kilkakrotnie, traktuje go jak kawałek mięsa, co rusz się do niego dobiera, do tego dochodzą dość jednoznaczne zamiary innych wojowników, stres, wyczerpanie podróżą, zimno, początkowo strach przed wilkami i niepewność własnego losu. Plus traumatyczne wspomnienia. Jaka jest szansa, że Suen odczuje podniecenie, gdy Asura zacznie go bez jego zgody macać? Jaka jest szansa, że będzie mu się podobał zapach Asury? Późniejsze ocieplenie ich stosunków tłumaczyć można syndromem sztokholmskim. Ale nawet to nie tłumaczy, dlaczego Suen śni o Asurze. I nie był to koszmar, ale dość miły, seksualnie naładowany sen, w którym Suen szuka u Asury „namiastki bliskości”. Bo się popłaczę. Suen oczywiście nie jest przerażony po przebudzeniu, ale na tym etapie on już się nie boi, jest właściwie zrezygnowany i, uwaga, „spragniony bliskości”. Poprzedni sen Suena też jest o miłym i przyjemnym seksie, tym razem z Lamarem. Z Lamarem, który wyrządził mu taką krzywdę, że Suen nieruchomieje i pozwala się wziąć Asurze, byle pozbyć się więzi łączącej go z Nazarczykiem. Swoją drogą, ta więź to coś mistycznego? Brakuje wyjaśnienia w tej materii.

„Suen wiedział, że mógłby mu przeszkodzić, grożąc że się zabije lub nie uleczy chorego brata. Wiedział, że to mogłoby zadziałać, powstrzymać wojownika przed gwałtem. Zrozumiał jednak, że istnieje tylko jeden sposób, by złamać przysięgę złożoną Lamarowi  – dobrowolne oddanie ciała innemu mężczyźnie. Tylko to mogło odebrać jej moc i był gotów na takie poświęcenie. Być może oszalał i pożałuje tej decyzji, ale niczego nie pragnął teraz bardziej, jak uwolnić się wreszcie od Nazarczyka.” Ale załóżmy, że ma to sens. Tylko w takim wypadku Suen nie powinien czerpać z tego seksu przyjemności albo też powinien to robić w sposób czysto fizyczny. A tak nie jest. „Nim zapadł w sen, uświadomił sobie coś, przed czym dotąd się wzbraniał i czego nie chciał przyznać – w tym fizycznym akcie łączącym go z Raghiem odnalazł coś, co utracił wieki temu, a za czym podświadomie tęsknił. Czego pragnął i jednocześnie się obawiał. Namiastkę bliskości.” Suen, zacznij rozmawiać z ludźmi. Bliskość nie musi być fizyczna. Jak rozumiem, cały jego związek z Lamarem, jego wielką miłością na wieki, opierał się na seksie? Stop fucking, start talking, Suen.

„Gdyby tylko Ragh pozostał brutalny i zaspokoił się, nie zważając na jego odczucia, odebrałby wszystko inaczej. Jednak sposób, w jaki się z nim kochał daleki był od tego.” Tak, nie bił go i nie przyduszał. Grrr. O, takie usprawiedliwianie ma jeszcze sens – Suen jest na tyle przytomny, że jest w stanie doszukiwać się motywów Asury: „Wilczy Syn ocalił go przed śmiercią, że zawdzięcza mu życie. Nawet jeśli wojownik zrobił to wyłącznie we własnym interesie.” Ale Asura porwał go, groził śmiercią bezbronnym, przyduszał go, dotykał bez jego zgody i pomimo protestów oraz znęcał się nad nim psychicznie. Zawdzięczanie życia, biorąc pod uwagę, że Suen jest Asurze potrzebny żywy, jest w takiej sytuacji sprawą drażliwą, zaś odczucia Suena po seksie są prze-ra-ża-ją-ce. „Dotąd znał wyłącznie bliskość płynącą z więzi z Lamarem, z intymności dzielonej w jego łożu, z poczucia przynależności do Nazarczyka. Jak to możliwe, że odnalazł coś podobnego w akcie zbliżenia z Wilczym Synem, z wrogiem…?” O ile się nie mylę, to oni z Lamarem mieli przedtem całkiem fajny związek, przynajmniej w łóżku. A przynajmniej Suen nie musiał się martwić o swoje bezpieczeństwo. Ba, on nawet troszkę rządził Lamarem.

Scena seksu heteryckiego jest jeszcze bardziej dyskusyjna. Asurze nie podoba się, że jest przymuszany do zapłodnienia Kurhunek. On się czuje, kuźnia, niekomfortowo. Wobec kobiet jest brutalny i obcesowy, chociaż rozpoznaje, że one też są tu niejako z przymusu, dopiero przy ostatniej zdobywa się na pewne ustępstwa. Gdyż zamyka oczy i wyobraża sobie, że jest pod nim Suen. Nasz bohater, panie i panowie, nasz bohater hipokryta.

Ufff. Problem nie polega na tym, że bohaterowie reagują tak, jak reagują – to jest piękny obraz patologii. Problemem jest to, że autorka zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy, raczej nie zdają sobie też z tego sprawy fanki opowiadania, reagując raczej w sposób sugerujący, że chodzi li i jedynie o seks pomiędzy pięknymi chłopcami. Chłopcy są piękni, jeśli ktoś takich lubi, ale na litość Cthulhu, mnie to przeraża i nie jestem w stanie czerpać z tego tekstu żadnej przyjemności. Wyłamuje się bonus z Lamarem, ale to dlatego, że jest tam tylko seks, do tego zgrabnie napisany i z pełną zgodą obu zainteresowanych.  I nie, fakt, że zmaltretowany psychicznie Suen poddaje się Asurze, wyrażając bardzo wątpliwą zgodę, NIE jest hot. To JEST gwałt, jakkolwiek by na to nie spojrzeć. To, że następnego dnia Suen mówi „nie”, NIE równa się pokazaniu pazurków. Opór NIE dodaje smaczku. I, na litość Cthulhu, Suen się NIE prosi o to, by Asura używał siły. Asura JEST brutalem z natury. I bydlakiem. „Motyw z zapomnieniem o byłym kochanku w ramionach innego, moim zdaniem jest bardzo sensowny.” NIE jest, kiedy wpada się w toksyczną relację. Suen NIE jest rozkoszny, Suen JEST ofiarą. A pociąg do Sztokholmu odjechał razem z peronem.

Leśny Ptaku, masz dryg do pióra, masz lekkość stylu, masz talent do opisywania fajnych scen łóżkowych. Proszę, nie marnuj tego, koncentrując się na ładnych chłopcach i fetyszach. Taka literatura też ma sens, ba, chętnie poczytałabym napisane przez ciebie erotyki, ale piszesz, że TGTL „to mój pierwszy tak rozbudowany twór z ambicją na powieść, publikowany online”. Że skupiasz się „raczej na klimacie i emocjach bohaterów.” Jak to w końcu jest…?

Przyznaję dwa Pomiociki. Przepraszam, ale nie mogę inaczej. Gdyby nie problemy z psychologią bohaterów tekst otrzymałby solidne cztery, nawet biorąc pod uwagę problemy techniczne.


56 komentarzy:

  1. Orszulo pięknie dziękuję za pracę i czas poświęcony na ocenę. Dla mnie samej nie liczy się ocena końcowa w postaci Pomiocików czy co tam, ale właśnie takie krytyczne spojrzenie na TGTL. Dotąd raczej dostawałam pozytywny feedback, dlatego kubeł zimnej wody dla ochłody był mi wręcz wskazany ;). Wszystkie uwagi techniczne bardzo się przydadzą, zwłaszcza kwestie interpunkcji (przyznaję się bez bicia, że jestem upośledzona pod tym względem −_−”). Bety nie mam od 4 rozdziału bodajże, także wszelkie baty biorę na siebie. Nie ukrywam, że czytam rozdział i po naście razy, żeby wyłapać jak najwięcej, ale widać i to za mało, heh ;<. Jak tylko znajdę chwilę, wezmę się za poprawianie tekstu. Dzięki w szczególności za wskazanie błędów językowych i tym podobnych (wytkniętych w całkiem zabawny sposób ;D), z których nawet nie zdawałam sobie sprawy. To wszystko jest dla mnie bardzo pomocne, dlatego jeszcze raz bardzo dziękuję ;)
    Co do fabuły, zgadzam się, że jest sporo niedociągnięć i brakuje kilku wyjaśnień. Dzięki za zwrócenie na to uwagi. Ogólnie jak wspominałam, przyjmuję wszystko na klatę i z pokorą, ale kilka rzeczy chciałabym sprostować. Zrobię to jak najprędzej, a póki co informuję, że zapoznałam się z oceną, i że będzie porządny feedback ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A, rzeczywiście, do pewnego momentu w notkach odautorskich wpisana jest beta, potem rzeczywiście już nie. Ale szczerze mówiąc, nie zauważyłam jakiejś znaczącej różnicy w ogólnej poprawności, więc nawet się nie połapałam. Radzę złapać sobie jakiegoś poprawiacza, bo wiem z autopsji, że czytając własny tekst, pewnych rzeczy po prostu się nie widzi. Chyba że czyta się na głos; to pomaga, jak wiem z autopsji.
      Czekam na feedback w takim razie.
      Cieszę się, że przyjęłaś ocenę spokojnie. Pozytywny feedback to świetna sprawa, ale czasem rzeczywiście przydaje się spojrzenie z zewnątrz. Cóż, ja zobaczyłam akurat to, co zobaczyłam, dodatkowo przeraziły mnie trochę bezkrytyczne komentarze czytających. W TGTL piszesz o temacie, który jest trudny i kontrowersyjny, i który wymaga przemyślenia sobie pewnych spraw. Masz dobry warsztat, teraz pozostaje pytanie, co chcesz z tym warsztatem zrobić. I zdradzę ci w tajemnicy, że jeszcze kilka lat temu sama mogłabym łyknąć relację AsuraxSuen i ani się nie obejrzeć.

      Usuń
  2. Ok pierwsza porcja nadchodzi ;)Zaczniemy od kwestii, które chciałabym wyjaśnić.
    No to jedziemy ;D

    1.Zgrzytnęło mi to, że w Dodatkach znalazł się odnośnik tylko do jednego bonusa (Shima), pozostałe zaś nie doczekały się tego honoru. Czyżby to wyróżnienie spowodowane było femsleszną proweniencją rzeczonego tekstu?

    Odp.1
    Bonus z Shimą był wcześniej częścią fabuły, którą wycięłam i przerobiłam na bonus. Nie chciałam tego wrzucić jako nowy wpis (bo bez sensu, skoro tekst był już publikowany), a żeby zamieścić na blogu musiałam utworzyć stronę, gdzie wkleiłam tekst. Do tej strony jest odwołanie w zakładce Opowiadanie. Nie ma to nic wspólnego z wyróżnieniami ani tym podobnymi, kwestia czysto techniczna.


    2. Fanfiki, nie fanficki. Po angielsku mamy fanfic, po polsku takoż, ewentualnie przyjemny dość fanfik. Fanfickom, tudzież fanficktom (bo i taki zapis się czasem spotyka) mówimy zdecydowane nie!

    Odp. 2
    Wspomniałaś o jakimś fanarcie, ale ja nic takiego nie dostałam xD ( a szkoda ;P) Osobiście nie mam nic przeciwko fanfikom, każda twórczość fanów jest u mnie mile widziana i każda mnie cieszy ;)

    3.Chyba pora poruszyć dość drażliwą kwestię, mianowicie płatne rozdziały.

    Odp. 3
    Dla mnie to bynajmniej nie jest drażliwa kwestia i fajnie poznać Twoje zdanie na ten temat. Przyznam szczerze, że płacenie za rozdziały to eksperyment i sama jestem ciekawa co z tego wyjdzie. W pisanie wkładam wiele czasu, pracy i serca, i zwyczajnie uznałam, że skoro ludzie płacą za punkty do gier online, to czemu nie mogliby zapłacić za czytanie ulubionego opowiadania? Oczywiście nie ma przymusu, bo potem jak wspomniałaś rozdział i tak jest publikowany za darmo, także czytelnik sam decyduje. Swoją drogą, nie oszukujmy się − dla mnie to groszowa sprawa, bardziej motywacyjna niż zarobkowa. Co do dopracowania, wierz mi, staram się jak mogę wygładzić tekst, bo zależy mi, żeby czytelnicy byli zadowoleni, ale nie jestem wszechmocna ;) Zresztą, czytelnicy zawsze mogą przestać kupować, jeśli uznają, że tekst nie spełnia ich oczekiwań. Nikogo do niczego nie przymuszam ;)

    4.
    Wilczy zad potraktowany jest jako, cytuję: „niewybredne określenie” i trzeba za takowe przepraszać. I Akara przeprasza Kahena i Revę, co jest ciekawe, jeśli zastanowić się nad tym, jak wulgarni bywają Raghowie. Nonstopiczne rozmowy o pieprzeniu są okej, ale „wilczy zad” już nie?

    Odp. 4
    Chodzi o to, że Akara obraża przyszłego wodza. Było to obraźliwe ze względu na pozycję Asury, a nie ze względu na użyte słowa. O to mi przynajmniej chodziło ^^”


    5.Zadziwia mnie swoboda i lekkość opisywania scen łóżkowych/stołowych/et cetera. (…) Leśny Ptaku, wędruje do ciebie nagroda specjalna w postaci Orderu Zbereźnej Macki!

    Odp. 5
    Mnie też to często zadziwia ^^” A dziękuję pięknie, będę nosić z dumą haha ;D











    OdpowiedzUsuń
  3. 6. W drodze do Świątyni demonów nikt nie widział, teraz też nie ma właściwie żadnych przesłanek, by przeprowadzać taką prowokację. Chyba że Asura jest prekognitą, ot co. Nic nie widział, nic nie słyszał, on ma, cholera, przeczucie i dlatego będzie prowokował walkę. Prowokował właśnie, bo na odstraszanie Kurhun mi to nie wygląda. Jeśli mieliby się przestraszyć zbrojnego oddziału, to zrobiliby to i tak, w ten sposób zaś można ich jedynie wkurzyć. Asura twierdzi, że nie chce wpaść w zasadzkę. Hmm, Kurhuni to nie pięcioletnie dzieci, jeśli mieliby organizować zasadzki, to raczej kilka niewybrednych słów nie odwiodłoby ich od tego zamiaru i nie sprowokowało do otwartego ataku. Wystarczyłoby na dobrą sprawę zwiększyć czujność. Kurhuni pewnie zaatakowaliby i tak, ale nie w Kurhunach rzecz, a w zdolnościach Asury. Kiepski będzie z niego wódz. Hakan też jakoś nie kwestionuje tego planu. Także w scenie negocjacji Asura się nie wykazuje. Umiejętności dyplomatycznych: zero.

    Odp. 6
    Tutaj chciałam pokazać lęk Asury i jego reakcję. Obawiał się Kurhun, a kiedy się czegoś boi − atakuje. Jedni siedzą cicho i czekają, a on działa, bo nienawidzi się bać. Tym całym prowokowaniem (tak, to było prowokowanie) chciał zagłuszyć własny strach, mimo że to nie był do końca dobry pomysł.
    Tak samo w scenie negocjacji. Chciałam pokazać, że obawa o życie Suena wytrąciła go z równowagi i przez to zachowywał się mało dyplomatycznie. Był na siebie wściekły za dopuszczenie do takiej sytuacji, nie panował nad emocjami. Postawieni pod murem często nie potrafimy zachować zimnej krwi i działać z namysłem, tylko kierujemy się emocjami. To moje zdanie. Oczywiście nie musisz się ze mną zgadzać ;)


    7.Asura polował na jaguary? Gdzie, w tych diablo zimnych górach? Czy jaguary o tym wiedzą?

    Odp. 7
    Miała być pantera śnieżna, nie jaguar. Co za fstyt! xD


    8. Asura ostrzy nóż podczas jazdy. Chyba chce stracić palce.

    Odp. 8
    Sanie spokojnie suną po śniegu, nie ma turbulencji podczas takiej jazdy, więc palców raczej by sobie nie uciachał. Poza tym, ma w tym wprawę, a jak.

    9. Asura każe Suenowi przyłożyć stal do obolałej szczęki, gdyż zimno ukoi ból. Suen jest cały skostniały, ale załóżmy. Stal jednak ma wysoki współczynnik przewodności cieplnej i szybko się nagrzeje. Jest zima. Czy Asura nie może mu po prostu dać śniegu?

    Odp. 9
    Zauważmy, że Suen siedzi przy ogniu w namiocie, gdzie jest ciepło. Śnieg natychmiast zamieniłby się w wodę. Stal przez pewien czas utrzymuje zimno. Znasz domowy zwyczaj przykładania noża do guza? ;)

    OdpowiedzUsuń
  4. 10. Wszyscy piją miód pitny. Innych trunków chyba nie znają, ale nie w tym rzecz. Skubaństwo jednak ma w sobie alkohol, 15-18% na pewno, pewnie więcej. Suen zresztą bardzo mocno się upija. Raghowie natomiast piją to jak wodę i to na mrozie. Alkohol rozszerza naczynia krwionośne i przyspiesza wymianę cieplną, to znaczy zamarzanie również. Raghowie mogą nie znać teorii, ale powinni z doświadczenia wiedzieć, że alkohol daje jedynie pozorne ciepło. To prawda, że jest bogaty w kalorie, ale na brak jedzenia podczas ekspedycji Raghowie nie narzekają. Poza tym muszą ten miód sprowadzać, więc tani też zapewne nie jest.

    Odp.10

    Hm, nigdzie w sumie nie wspominałam ile alkoholu zawiera taki miód, równie dobrze może mieć tyle co piwko 4%, i dokładnie, Raghowie piją to jak wodę. A że Suen ma słaby łeb to i w końcu się upił (sama upijam się dwoma piwami, tró story xD). Wojownicy zmarznięci po długotrwałej jeździe potrzebują szybkiego rozgrzania. Potem zaraz trzeba ruszać w dalszą drogę, dlatego piją właśnie rozgrzewający miód. A że tani nie jest, to inna sprawa. Ale Asura to przyszły wódz, stać go ;)


    11. Kwestie demograficzne nie trzymają się kupy. (…)Śmiertelność wśród niemowląt będzie wysoka w tych warunkach, więc dlaczego Raghowie żyjący wokół Twierdzy zabijają noworodki, gdy braknie pożywienia? Że starszych, to jeszcze rozumiem, chociaż to w kulturze prymitywnej nie jest takie oczywiste, ale noworodki? Dlaczego nie oddają ich do Twierdzy? Każde dziecko powinno być na wagę złota, jeśli rodzi się ich tak mało!

    Odp. 11
    Tutaj jest wielki fstyt, bo kwestia demograficzna nie została dobrze przemyślana i wymaga dopracowania. Mea culpa!
    Co do zabijania noworodków − zaczerpnęłam ten obyczaj od Inuitów, którzy tak postępowali w czasie głodu. Najpierw zabijali starców, potem noworodki, następnie kobiety szły w ciemną noc, a na końcu mężczyzna zabijał siebie.
    Nie oddają do twierdzy, bo twierdza nie przyjmuje. Nie jest sierocińcem, tym bardziej dla dzieci z mało znaczących klanów. Mieszka tam tylko elita plemienia (chyba powinnam to bardziej zaznaczyć xD). Twierdza jest samolubna i dba tylko o siebie, zabiera zapasy nawet tym zza jej murów (zdaje się, że o tym wspomniałam w bonusie AsuraxReva). Po co im noworodki, które trzeba wyżywić, kiedy im samym musi starczyć?

    12. „Twoje ubrania nie nadają się na mrozy.” Tak. I Asura pomyślał o tym dopiero w jedenastym odcinku, chociaż powinien się trząść nad delikatnym Suenkiem jak nad jajkiem, w końcu chce go dowieźć żywego. Szybki jest.

    Odp. 12
    Powinnam dodać „na mrozy północy”, bo o to mi chodziło (a to są bardzo ZUE mrozy, nie takie jak na południu ;)). Trza to zmienić. Do tego czasu Suen w większości siedział okryty futrami, a potem zaraz przy ogniu. Byli też w puszczy osłoniętej drzewami, więc nie marzł aż tak bardzo ;) Chyba xD


    13. Ten zaszczyt należy do non-conu i dub-conu (odpowiednio brak zgody i zgoda wątpliwa), z którym ludzie miewają problemy, a którego tu nie brak.

    Odp. 13
    Do dub−conu się przyznaję, ale non−con? 0_o Nie ma u mnie nigdzie braku zgody, chyba że ja sama tego nie dostrzegam ^^”. Suen zgadza się na stosunek, potwierdza to nawet słowami (chociaż mógł przerwać, miał taką możliwość). Rakku też dobrowolnie zgadza się na takie traktowanie przez Vildara. Czy to patologia, to osobna kwestia.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 2. Chodziło mi chyba o chibi-wizualizację oraz o tatuaż plemienny. Teraz widzę, że obie rzeczy są twojego autorstwa. Ale fanfik masz, nie wyprzesz się! :D
      Ad. 9. Dobrze zlepiona gała śniegu się tak szybko nie topi, bez przesady. Nóż nagrzeje się szybciej.
      Ad. 10. Nie wspominałaś, ale technologia wyrobu miodów pitnych jest taka, a nie inna i nawet czwórniak jednak będzie miał te dziesięć procent spokojnie. Półtoraki są odpowiednio mocniejsze.
      Ad. 11. Twierdza to tylko taki pomysł. Ale coś z tą populacją trzeba zrobić, bo jeśli rzeczywiście brak im dzieci, to powinien istnieć jakiś system, inaczej Raghowie skarleją w ciągu kilku pokoleń.
      Ad. 13. Na seks rzeczywiście zgoda Suena jest, chociaż wątpliwa. Ale na całokształt zachowania Asury na pewno nie. Nie każdy non-con musi zaraz oznaczać akt penetracji! Każde zachowanie seksualne bez zgody osób towarzyszących, które narusza ich nietykalność cielesną i psychiczną można podciągnąć pod gwałt. Zaś ile warta jest zgoda Suena, który jest zależny od Asury i w nienajlepszej kondycji psychicznej, cóż... niezbyt wiele. Rakku niby się zgadza, ale nim też początkowo powodują czynniki zewnętrzne (perspektywa śmierci głodowej rodziny). Czy Virdal zresztą dał mu początkowo wybór? Nie wygląda na takiego. W najlepszym wypadku mamy do czynienia z prostytucją.

      Jest taka fajna zasada, która głosi, że cokolwiek się robi w łóżku lub poza nim powinno być "safe, sane and consensual". Ale zgoda powinna być podjęta niezależnie od czynników zewnętrznych i jakichkolwiek nacisków (także szantażu emocjonalnego, chociaż akurat z tym nie mamy do czynienia). Czy Suen ma pewność, że jego "nie" będzie wysłuchane? Oczywiście, że nie. On jest na łasce Asury! Który ma nad nim fizyczną przewagę, co zresztą udowadnia i który zachowuje się wobec niego tak, jak się zachowuje. Który go, u licha, porwał i groził śmiercią Drillom, by dostać to, czego żądał. Który ma zwyczaj fizycznie unieruchamiać Suena i który nie kryje się specjalnie ze swoją żądzą. To, że Asura ma jakieś opory przed pełnym gwałtem (które to opory szybko przełamuje, o czym niżej), to nie znaczy, że nie jest gwałcicielem, bo narusza nietykalność cielesną i psychiczną Suena.

      Usuń
    2. A, znalazłam odpowiedni fragment: "Skąd zgoda na zbliżenie, w chwili w której ma zostać przymuszony siłą?" To myśli Asury zaraz po tym, jak Suen mówi: "Zrób ze mną, co zechcesz". Ale wcześniej... Nie, ja nie mogę, to trzeba zacytować:
      "Wściekły, sfrustrowany i podniecony jednocześnie, czuł że właśnie osiągnął swój limit i nie panował już nad tym, co robi. Chciał zatopić się w tym ciele, wziąć je szybko i brutalnie, i nie interesowały go konsekwencje. Inaczej czuł, że zwyczajnie kogoś zabije.
      Pchnął białowłosego mężczyznę na legowisko z futer i pośpiesznie pozbył się pasa z bronią. Zdjął tunikę razem z koszulą, po czym półnagi klęknął między jego nogami. Sięgną pod poły kilku warstw miękkiego materiału i szarpnął za bieliznę, rozpinając jednocześnie własne spodnie. Gdzieś na krawędzi świadomości uzmysłowił sobie, że Sethyjczyk nie opiera się w żaden sposób. To zaskoczyło go na tyle, że przerwał i spojrzał mu w twarz ledwie widoczną w półmroku, gdy leżał pod nim, podpierając się na łokciach, z podciągniętą szatą i rozsypanymi włosami. Oddychał urywanie, wpatrując się w niego zimno lecz w jego oczach i zaciśniętych ustach widniało coś, czego Ragh zupełnie się nie spodziewał – milcząca zgoda na to, co zamierzał z nim zrobić."

      Oj, więc Asura bierze się do gwałtu i jest zdziwiony, że Suen się nie opiera. I wtedy Suen zamyka oczy i wyraża zgodę. Taak. To nie jest zgoda. I nieważne, że Suen nagle gdzieś wewnątrz motywuje swoją decyzję Lamarem, który bierze się w tym momencie nie wiadomo skąd. Gwałciciel zabiera się do rzeczy, ale ofiara w trakcie nagle mówi ni z tego, ni z owego, że się na wszystko zgadza.
      Co do tego, że Suen mógł przerwać scenę... "Suen wiedział, że mógłby mu przeszkodzić, grożąc że się zabije lub nie uleczy chorego brata. Wiedział, że to mogłoby zadziałać, powstrzymać wojownika przed gwałtem." Noszkurdę, on to dopiero może odmówić. Ychy.

      Zdaję sobie sprawę, że operuję współczesnymi pojęciami, które niekoniecznie przystają do realiów fantastycznych, ale uderzyły mnie komentarze czytelników i twoje odpowiedzi, Leśny Ptaku. Może nieco przesadzam, ale to nie jest sprawa, którą powinno się traktować w ten sposób.

      Usuń
    3. I nikt nie wmówi mi, że to, co się stało, to nie jest non-con!

      Usuń
    4. Gwałciciel zabiera się do rzeczy, ale ofiara w trakcie nagle mówi ni z tego, ni z owego, że się na wszystko zgadza. => W normalnej sytuacji można by podejrzewać, że ofiara chce uniknąć obrażeń...

      Usuń
    5. Ok, nie chcę się tutaj upierać, Orszulo. Może to i jest non−con, już mniejsza z tym. Bardziej zainteresowało mnie, że uderzyły Cię komentarze czytelników i moje odpowiedzi. Proszę napisz mi, o co konkretnie chodzi. Ogólnie nad czytelnikami nie mam żadnej władzy, robią sobie (i piszą) co chcą xD Inna sprawa, że TGTL to czysta fikcja + dzieje się w świecie fantasy, który rządzi się swoimi prawami, nie naszymi, współczesnymi. Asura narusza nietykalność cielesną Suena, bo tak jest nauczony przez swoją kulturę − jak mu się ktoś podoba, to okazuje mu fizyczne zainteresowanie, choćby to ugryzienie w wargę jest tak charakterystycznym przykładem. Nie mówią „chcę się z tobą przespać” tylko gryzą się w wargę – naruszają swoją fizyczność. Podobne metody próbował zastosować na Suenie, ale w końcu się kapną, że nie działają ( 12 rozdział, kiedy Suen wspomina, że Ragh przestał go nagabywać i trzyma się na dystans).

      A jeszcze wspomnienie Lamara, kiedy Suen wyraża zgodę nie bierze się przecież znikąd. Akapit wcześniej rozmyślał o tym, że chce się uwolnić od niego i od złożonej przysięgi, i że jest gotów zrobić wszystko, żeby tę przysięgę złamać. Moment, w którym wstaje w saniach i patrzy na Asurę wskazuje na to, że coś rozważa, może właśnie to, by złamać przysięgę oddając się Asurze. Tak przynajmniej chciałam, by to wyglądało xD

      Usuń
    6. Wybacz, Leśny Ptaku, że się wtrącam, ale strasznie zdziwiło mnie to, co piszesz. "Fikcja"? Tworząc fikcję, powinnaś stosować się do zasad logiki. Okej, rozumiem, że to zupełnie inna kultura - ale mimo wszystko przedstawianie szeroko rozumianego gwałtu jako czegoś fajowego jest bardzo nie na poziomie. Inną kulturą można tłumaczyć samo zachowanie, ale nie sposób, w jaki je przedstawiasz.

      Usuń
    7. To tak nie wygląda.
      Gryzienie w wargę klasyfikowałam akurat jako pieszczotę i podobało mi się to, o czym wspomniałam. Pieszczotliwe ugryzienie nie równa się fizyczna przemoc, nawet nie pomyślałam o nim w takiej kategorii. W ogóle o tym nie pomyślałam.

      Czytelnicy sobie piszą, ale ty im odpowiadasz w tym samym tonie. Pocytować?

      "Dlatego motyw z zapomnieniem o byłym kochanku w ramionach innego, moim zdaniem jest bardzo sensowny. Ach i Suen może był oddany, ale zmienia się pod wpływem nowych doświadczeń. Nie, no celibat na pewno mu nie grozi, nie przy Asurze haha ;D" Ha. Ha. Ha. Nie.

      "Tak, kiedyś trzeba w końcu zapomnieć i iść dalej. Zobaczymy, czy Suenowi się to uda. Taa, Asura na pewno łatwo mu nie odpuści, nie po tym co dostał ;)" Nie wiem, co Lamar mu zrobił, ale chyba nie chcę wiedzieć, jeśli tak Suen reaguje na pięcioletnie wspomnienie.

      I mój ulubiony cytat:
      "“Mały drapieżny kotek” podoba mi się bardziej haha ;D Nie martw się, pazur mu nie zniknie, bo bawi mnie pisanie jak się opiera. Teraz dojdzie do tego walka z własnymi skrywanymi pragnieniami, więc zrobi się interesująco." Pazur Suena objawia się tym, że następnego dnia po pamiętnym stosunku mówi "nie". Taaaaa...


      Usuń
    8. Droga Nefariel, najpierw zapytam, czy czytałaś TGTL, że zarzucasz mi brak logiki? Na jakiej podstawie stwierdzasz, że przedstawiam gwałt (to też kwestia sporna), jako coś fajowego?

      Usuń
    9. Jej, te komentarze to są tylko luźne żarty ;) Niektórzy lubią dub-con i non-con, ale tylko w fikcji (BDSM i inne takie też). Nikt nie mówi, że na żywo byłoby to fajne. Od tego jest fikcja, żeby się bawić różnymi tematami, nie trzeba zaraz podchodzić do wszystkiego czysto dydaktycznie. Moje postacie odebrały sytuacje tak, a nie inaczej, to są ich emocje i podejście do sprawy. Każdy ma prawo ocenić to po swojemu, ale nie rozumiem, dlaczego jestem za to sądzona ;)

      Usuń
    10. Na podstawie komentarzy, które wymieniasz ze swoimi czytelniczkami. "Nie martw się, pazur mu nie zniknie, bo bawi mnie pisanie jak się opiera."
      Czy to jest cytat człowieka, który ma szacunek do ofiar gwałtu i traktuje go jako coś ohydnego?
      Twojego opowiadania nie czytałam - tu mnie masz. Swoją wiedzę opieram na fragmentach oceny Orszuli, których Ty nie zanegowałaś - uznałam je więc za prawdziwe. Jeśli coś źle zrozumiałam albo dopuściłam się nadinterpretacji - należą Ci się moje przeprosiny.

      Usuń
    11. "Dzięki ^_^ Cieszy mnie, że Asura pozytywnie zaskoczył. Cóż, gdyby Suen się opierał, to pewnie by się z nim nie patyczkował, ale skoro dał mu przyzwolenie, to zmieniło postać rzeczy. Ragh nie jest brutalem z natury. Używa siły, kiedy musi, albo kiedy Suen się o to prosi haha ;D Taa, seks czyni cuda xD Gdyby ludzie uprawiali więcej seksu, świat byłby piękniejszy (to moja teoria ;))."

      Jeszcze jeden piękny cytat z ciebie, Leśny Ptaku. Powiedziałabym, że uśmieszki mówią same za siebie. Bardzo śmieszne to jest. Baaaardzo.

      Usuń
    12. No to się załapałam na palenie czarownic ;)Miała być ocena mojego opowiadania, a zrobiła się ocena moich komentarz, heh. Nie będę się bronić, bo to nie ma sensu. Możecie mnie postrzegać, jak tam uważacie. W każdym razie ogłaszam wszem i wobec, że gwałt jest zły, za to kwestia tego, czy Asura zgwałcił Suena jest mocno sporna, a pisanie dub-conu/non-conu nie jest karane w naszym kraju.

      Usuń

    13. Nie, nie jest karane. Można pisać choćby i tentacle, można pisać i gore, ja nie zabraniam. Ale warto by się może zastanowić nad tym, jakie treści się propaguje. Czy wszystkie twoje czytelniczki są osobami pełnoletnimi i/lub świadomymi pewnych kwestii? Trochę odpowiedzialności społecznej by się przydało. Bo z jednej strony masz ambicję na powieść, z drugiej zaś wychodzi to, co wychodzi - treści wybitnie szkodliwe podane w dość przyjemny sposób, które wiele osób łyknie bezkrytycznie. Ja, ze swojej strony, jako człowiek i jako kobieta, czuję, że powinnam reagować, kiedy widzę podobne zjawisko.
      Poprosiłaś o ocenę i ocenę dostałaś. Ale nie mogę przejść obojętnie wobec takiej postawy. Problem nawet nie w treści opowiadania, pisz, co chcesz, tylko w całej tego opowiadania otoczce. Ze swojej strony wierzę, że zrozumiesz, że z pewnych rzeczy śmiać się nie powinno.

      Asura miałby się szansę wybronić przed sądem. O włos i tylko technicznie. Ale to jest gwałt. I problem nie jest w tym, że to piszesz. Problem w tym, że tego nie widzisz, co mnie diablo martwi.

      Co do oceniania komentarzy, normalnie bym tego nie robiła. I nie oceniam samych komentarzy, ilustruję tylko nimi twoje podejście do spornej kwestii i tego, co piszesz, bardzo zresztą lekkie. Nie chcę nawet myśleć o tym, jak czułaby się po ich przeczytaniu osoba, dla której sprawa consentu jest triggerem.

      Także i w komentarzach tutaj lekce sobie ważysz całą sprawę. Proszę, przestań wstawiać uśmieszki gdzie popadnie.


      Usuń
    14. Już nawet przecinki mi się obsuwają z tego wszystkiego, za co przepraszam.

      Usuń
    15. I proszę o jeszcze jedno - przepuść komentarz na temat ocenki na swoim blogu. A nuż ktoś z twoich czytelników tutaj zajrzy.

      Usuń
    16. Po pierwsze zamieściłam przy opowiadaniu stosowne ostrzeżenia, o dub−conie też, także osoba która jest uczulona na takie treści, z pewnością do mnie nie zajrzy. Nie jestem w stanie sprawdzić czy moje czytelniczki są pełnoletnie, bo i jak? Dałam ostrzeżenie 18+ jasno i wyraźnie. Każdy czyta na swoją odpowiedzialność. Niczego nie propaguję, przedstawiam tylko moją wizję mojego świata fantasy, który rządzi się innymi, niż nasze współczesne prawa. Poza tym, przecież każdy swój rozum ma i powinien wiedzieć, że to czysta fikcja. Równie dobrze można by ten apel o odpowiedzialności społecznej rzucić do twórców różnych naparzanek gdzie coraz częściej gracz wciela się w tego złego i morduje dobrych ludzi, i zabronić im produkcji takich gier, bo przecież są szkodliwe społecznie. Odpowiedzialność społeczna to duże słowo w odniesieniu do mnie. Ja ufam czytelnikom, że zdają sobie sprawę z faktu, że gwałt w normalnym życiu jest zły. Sama też mam tego świadomość Orszulo, nie martw się o mnie i mój kręgosłup moralny.

      Czemu chcesz stawiać Asurę przed współczesnym sądem? Jak to ma się do fikcji literackiej, kultury i świata z jakiego pochodzi? No bez sensu.

      Mnie martwi, że fikcja literacka jest tak poważnie traktowana, do tego czysto fanowska i amatorka, publikowana jeno na blogu. Dobra, reszta jutro, idę spać.

      Usuń
    17. Ocena jest dla mnie, nie dla moich czytelników.

      Usuń
    18. Nie chcę stawiać Asury przed sądem, chciałam po prostu zrozumieć, dlaczego uparcie zaprzeczasz, że gwałt to gwałt.

      Przepraszam, że się wtrącam z butami, masz rację, nie jest moim zadaniem cię nawracać ani mówić, co i jak masz pisać. Prowadzimy dialog, ja mówię, to co widzę. I może nie mam racji, może jestem przeczuloną feministką, może oczekuję zbyt wiele. Ale mam swoje zdanie i chciałabym, żeby poznali je inni. Nie zgadzamy się, trudno. Każdy niech ocenia opowiadanie i niniejszą dyskusję wedle swojego uznania.

      Poprosiłam o udostępnienie oceny twoim czytelnikom, bo uważam, że porusza ona ważne kwestie. Nie chcesz, nie zmuszam. Ale oceny nie są tylko dla ocenianych, zaglądają tu też inni, którzy chcą uczyć się, jak pisać i jak nie pisać. Część osób zagląda na oceniane blogi.

      "Na blogu publikuję autorskie opowiadanie fantasy, które zawiera wątki homoseksualne męsko-męskie, sceny seksu i przemocy. Dozwolone od 18l. Homofobów żegnam, a resztę serdecznie zapraszam ;)"
      Gdzie to ostrzeżenie o dub-conie? Nie widzę. Sceny seksu sobie, sceny przemocy mogą być sobie. Zresztą ostrzeżeniami 18+ opatrza się różne rzeczy, na dobrą sprawę wystarczy plastycznie opisana scena seksu.

      Potraktowałam TGTL poważnie, bo napisałaś, że masz ambicje na powieść, opis opowiadanie jest dość mylący, bo można z niego wyczytać, że jest to fantasy skupiające się na emocjach bohaterów. Gdybyś napisała, że jest to fanserwiśny sleszyk z dub-conem, rzecz przedstawiała by się nieco inaczej.

      Usuń
    19. Nie, to nie tak, że mnie nawracasz czy mówisz, co i jak powinnam pisać Orszulo, tylko mam wrażenie, że uważasz dub−con i non−con za zło, a ja muszę się tłumaczyć, dlaczego to lubię. Bo lubię. I nie widzę w tym nic złego, póki nikomu krzywdy nie robię (poza moimi FIKCYJNYMI postaciami). A jak już tak dbamy o odpowiedzialność społeczną, to powinno mi się zarzucić również propagowanie homoseksualizmu, bo u mnie tego sporo. Ponoć to zboczenie, dewiacja i choroba, która szkodzi społeczeństwu.

      Jest jeszcze tylko jedna sprawa, która mnie zastanawia. Na shoutbox pisałaś Orszulo, że popełniłaś błąd zaglądając do komentarzy pod opowiadaniem i to podniosło Ci ciśnienie. Powiedz zatem, czy to ocena opowiadania, czy raczej reakcji na nie? Wciąż mam wrażenie, że raczej to drugie. Zwłaszcza jest to widoczne w tym akapicie, gdzie oceniasz moje i czytelników komentarze zamiast treści opowiadania:
      „I nie, fakt, że zmaltretowany psychicznie Suen poddaje się Asurze, wyrażając bardzo wątpliwą zgodę, NIE jest hot. To JEST gwałt, jakkolwiek by na to nie spojrzeć. To, że następnego dnia Suen mówi „nie”, NIE równa się pokazaniu pazurków. Opór NIE dodaje smaczku. I, na litość Cthulhu, Suen się NIE prosi o to, by Asura używał siły. Asura JEST brutalem z natury. I bydlakiem. „Motyw z zapomnieniem o byłym kochanku w ramionach innego, moim zdaniem jest bardzo sensowny.” NIE jest, kiedy wpada się w toksyczną relację. Suen NIE jest rozkoszny, Suen JEST ofiarą. „

      Piszesz też, że jeszcze kilka lat temu łyknęłabyś relację SuenxAsura i ani się obejrzała. Dla mnie wygląda to tak, że w tej chwili masz wstręt/uraz/niechęć do dob-con i non-con i drażni Cię, że czytelnikom takie coś może się podobać, bo wg Ciebie to nie do przyjęcia. Owszem, może to moja nadinterpretacja, ale właśnie tak to odbieram.

      Piszesz też, że może jesteś przeczuloną feministką, ale przecież Suen jest mężczyzną. Może przypomina kobietę z penisem (takie zarzuty też już dostałam), ale to wciąż facet, więc nie rozumiem co ma do tego feminizm. Zresztą kobiety są u mnie traktowane całkiem nieźle, tylko nad facetami tak się znęcam. Niedobra ja ;P

      Info o dub-con było w tagach przed rozdziałami, w zakładce Opowiadanie, ale teraz jest na czerwono i bardziej widoczne, co by się nikt przypadkowy nie nadział.

      Hm, czyli w TGTL nie ma emocji? To ciekawe spostrzeżenie, bo dotąd sądziłam, że są i to całkiem mocne, co nie znaczy, że pozytywne. Kto wie, może rzeczywiście powinnam napisać, że to fanserwiśny slaszyk z dub-conem, rozważę to ;)

      Jak wspominałam, ocena jest wyłącznie dla mnie. Nie widzę powodu, dla którego miałabym się chwalić czytelnikom niedociągnięciami i błędami znalezionymi w tekście. Kto przy zdrowych zmysłach tak robi? Oczywiście możesz mieć swoje zdanie Orszulo, każdy może, ale ja nie muszę się z nim zgadzać, a tym bardziej go promować. W każdym razie dzięki, że możemy kulturalnie podyskutować, choć momentami czułam się atakowana. A przecież zgłosiłam się do Ciebie po ocenę, żeby dostać konstruktywną krytykę, a nie nagonkę na mnie i czytelników za nasze upodobania.

      Usuń
    20. 23. Ufff. Problem nie polega na tym, że bohaterowie reagują tak, jak reagują – to jest piękny obraz patologii. Problemem jest to, że autorka zdaje się nie zdawać sobie z tego sprawy, raczej nie zdają sobie też z tego sprawy fanki opowiadania, reagując raczej w sposób sugerujący, że chodzi li i jedynie o seks pomiędzy pięknymi chłopcami. Chłopcy są piękni, jeśli ktoś takich lubi, ale na litość Cthulhu, mnie to przeraża i nie jestem w stanie czerpać z tego tekstu żadnej przyjemności.

      Odp. 23
      Nie twierdzę nigdzie, że to nie jest patologia. Jest. Relacja SuenxAsura jest pełna patologicznych zachowań. Relacja niewolnik−właściciel zawsze jest patologiczna, bo tu nie ma równości. Pytanie tylko, w jakim kierunku to podąży?

      Relacja Rakku i Vildar, jak zauważyłaś została pokazana jako chora, bo i takie występują w społeczności Raghów. Znów chciałam pokazać ich kulturę. Myślę, że to świetnie obrazuje sytuacje mieszkańców spoza twierdzy w plemieniu Hauny. To, że Rakku kocha Vildara pokazuje syndrom sztokholmski i taki był mój zamiar.

      Zresztą tu widać jak odbierasz temat dub−conu i non−conu. Piszesz, że Ciebie to przeraża, zwłaszcza reakcja fanek opowiadania. To potwierdza, że nie tolerujesz faktu, że komuś to może się podobać i postrzegasz to negatywnie. Czyli Twoja ocena nie jest obiektywna. I wiesz, ktoś może postrzegać negatywnie to, że Ty sama lubisz gejowski seks, a przecież to chore i zboczone, jak twierdzą niektórzy. Czy to nie ociera się o hipokryzję? Kto decyduje co jest normalne i w porządku?

      Usuń
    21. Przepraszam, że na bezczela wetnę się w tę dyskusję, ale po prostu muszę.
      Leśny Ptaku, moim zamiarem nie jest atakowanie Twojego opowiadania (nie czytałam, bazuję tylko na ocenie, dyskusji, komentarzach), ani tym bardziej Ciebie i Twoich upodobań. Tak się bowiem składa, że sama lubię czytać, a czasem nawet pisać o gwałtach i prawie-gwałtach. Każdemu jego fetysz, poza tym słusznie prawisz, że należy odróżniać fikcję od rzeczywistości. Odnoszę jednak wrażenie, że nie rozumiesz, do czego właściwie piją Orszula i Nefariel.
      Serwowanie czytelnikom non-conu i dub-conu (przy stosownych ostrzeżeniach) nie jest problemem. Problemem jest opisywanie gwałtu na melodię: "nic się nie sta-ało, tralala, nic się nie sta-ałooo". Otóż stało się - i czytelnik powinien zostać o tym w jakiś sposób poinformowany, a nie zostawać w poczuciu, że to, o czym czyta, jest ładne i normalne, a nie daj boru słodkie i romantyczne. Happy end - czy to w postaci obopólnego orgazmu, czy wzajemnego zbliżenia się postaci nie siebie - NIE jest i nie będzie w stanie usprawiedliwić wcześniejszego stosowania przemocy fizycznej, psychicznej, jakiejkolwiek. Ofiara czująca natychmiastowo ślady pociągu do gwałciciela - gdzie tu realizm, wyczucie i poszanowanie dla osób, które naprawdę doświadczyły kiedyś podobnej krzywdy? Aha, Suen, z tego, co się orientuję, jak najbardziej jest ofiarą. Człowiek, który "zgadza się" na coś w sytuacji braku wyboru, tego wyboru de facto nie ma. Jego zgoda nie jest zgodą, jest tylko pogodzeniem się z czymś, co stać się musi. Czy gdyby potrafił zapobiec seksowi z Asurą jednym pstryknięciem palców, też "zgodziły się" równie ochoczo? No właśnie.
      Tłumaczenie się odmiennymi realiami świata "fantastycznego" nawet by przeszło, ale tylko w przypadku, gdybyś przedstawiała wydarzenia w idealnie neutralny sposób, zostawiając ich ewentualną ocenę czytelnikowi (jak chociażby w mandze Vinland Saga, gdzie króluje moralność skrajnie odmienna od współczesnej). Trudno zaś nazwać "neutralnymi" ładne sceny seksu dwóch atrakcyjnych panów - od początku wiadomo, że to ma się podobać i rozbudzać wyobraźnię, koniec kropka.
      "Piszesz też, że jeszcze kilka lat temu łyknęłabyś relację SuenxAsura i ani się obejrzała. Dla mnie wygląda to tak, że w tej chwili masz wstręt/uraz/niechęć do dob-con i non-con i drażni Cię, że czytelnikom takie coś może się podobać, bo wg Ciebie to nie do przyjęcia. Owszem, może to moja nadinterpretacja, ale właśnie tak to odbieram."
      Za Orszulę się nie wypowiadam, ale:
      Patrz wszystko, co napisałam wyżej. Nie o sam dub-con i non-con chodzi, tylko o ich apologetyzację. I to nie kwestia uprzedzeń, tylko wyczucia, wrażliwości.
      "Piszesz też, że może jesteś przeczuloną feministką, ale przecież Suen jest mężczyzną. Może przypomina kobietę z penisem (takie zarzuty też już dostałam), ale to wciąż facet, więc nie rozumiem co ma do tego feminizm. Zresztą kobiety są u mnie traktowane całkiem nieźle, tylko nad facetami tak się znęcam. Niedobra ja ;P"
      Nie mów, że nigdy nie słyszałaś o tym, że uke stanowi odzwierciedlenie kobiety w relacjach z seme. Dziwisz się, że kobieta wychowana w naszej kulturze może być wyczulona na kwestię męskiej dominacji; na usprawiedliwianie wykorzystywania osoby słabszej, która z jakichś względów nie może, nie potrafi się bronić; na sugestie, wprost i nie-wprost, że skoro ofiara nie szarpie się i nie wyrywa, to gwałt przestaje być nieładny, przestaje być gwałtem?
      Leśny Ptaku, raz jeszcze zapewniam, że powyższy post nie miał być atakiem na Ciebie i Twoje opowiadanie. Pisać oraz myśleć i tak będziesz po swojemu. Chciałabym tylko, żebyś raz jeszcze zastanowiła się na tym, co zostało napisane przez Oceniającą w kwestiach gwałtu i psychologii postaci. Pozdrawiam, Lenn.

      Usuń
    22. Przepraszam, ja chciałam napisać coś konstruktywnego, ale od tego porównywania gwałtu do homoseksualizmu cycki mi opadły. Gdybym napisała to, co teraz ciśnie mi się na klawiaturę, zawierałoby to wycieczki osobiste i w ogóle byłoby na poziomie gimbazy, napiszę więc tylko: Leśny Ptaku, zastanów się nad tym, co piszesz. Bardzo się nad tym zastanów, po to było tak głupie i nie na poziomie, że wierzyć mi się nie chce. Jak możesz, jak ŚMIESZ porównywać osoby o innej orientacji do dewiantów, którzy robią ludziom krzywdę? Jeśli chcesz poznać różnicę, porozmawiaj z ofiarą gwałtu i homoseksualistą w szczęśliwym związku. Tak, oni ci powiedzą, co jest dobre, a co złe.
      Plus nie masz pojęcia, czym tak naprawdę jest feminizm. Jakbym ci powiedziała, że wiele feministek opowiada się także za równymi prawami MĘŻCZYZN (np. przy wychowywaniu dzieci), to pewnie byś się zdziwiła, coo?

      I nie, nikt się nie oburza o to, że opisujesz non-con czy dub-con. Ba! Ja sama bardzo lubię takie klimaty, ale na litość Cthulhu, przedstawione jako coś ZŁEGO!

      Usuń
    23. "Przepraszam, że na bezczela wetnę się w tę dyskusję, ale po prostu muszę."

      Proszę bardzo, nikomu nie bronię się wypowiedzieć ;)

      "Leśny Ptaku, moim zamiarem nie jest atakowanie Twojego opowiadania (nie czytałam, bazuję tylko na ocenie, dyskusji, komentarzach), ani tym bardziej Ciebie i Twoich upodobań."

      Hm, no właśnie z tym jest trochę problem, bo skoro nie czytałaś, to nie wiesz jak naprawdę sytuacja została przedstawiona i czy Ty sama odebrałabyś ją jak oceniająca. A jak widzisz, z wieloma zarzutami się nie zgadzam i je prostuję, bo uważam, że są niezasłużone. To jest trochę jak wypowiadać się o książce przeczytawszy tylko jej recenzje i komentarze pod recenzją. Czy to oddaje jej prawdziwy obraz?

      "Serwowanie czytelnikom non-conu i dub-conu (przy stosownych ostrzeżeniach) nie jest problemem. Problemem jest opisywanie gwałtu na melodię: "nic się nie sta-ało, tralala, nic się nie sta-ałooo". Otóż stało się - i czytelnik powinien zostać o tym w jakiś sposób poinformowany, a nie zostawać w poczuciu, że to, o czym czyta, jest ładne i normalne, a nie daj boru słodkie i romantyczne."

      Tylko pytanie czy to był tak do końca gwałt i znów nie czytałaś, i nie możesz tego ocenić. Sugerujesz się li tylko oceną i komentarzami pod nią. Ciężko mi dyskutować w taki sposób. Ale ogólnie zgadzam się, że gwałt taki 100% nie powinien wyglądać słodko, ładnie i normalnie.


      "Happy end - czy to w postaci obopólnego orgazmu, czy wzajemnego zbliżenia się postaci nie siebie - NIE jest i nie będzie w stanie usprawiedliwić wcześniejszego stosowania przemocy fizycznej, psychicznej, jakiejkolwiek. Ofiara czująca natychmiastowo ślady pociągu do gwałciciela - gdzie tu realizm, wyczucie i poszanowanie dla osób, które naprawdę doświadczyły kiedyś podobnej krzywdy?"

      Zgadzam się, tylko że ja niczego nigdzie nie usprawiedliwiam. Pokazuję jedynie reakcję danej postaci na to, co ją spotkało. Jedna osoba zareaguje tak, inna inaczej. Nie ma jednego wzorca, jak się zachowuje ktoś w takiej sytuacji. A odczucia postaci i jej zachowanie, to już jej prawo i przywilej. Można się z tym nie zgadzać, ale ciężko oceniać kogoś w sytuacji, w której sami się nie znaleźliśmy. Hm, z tym poszanowaniem, to śliski temat, bo ja jako autor nie mogę co chwilę zastanawiać się, czy nie uraziłam czyichś uczuć religijnych/estetycznych/itp. Nie o to chodzi w pisaniu. Zresztą, ktoś kto doznał takich krzywd nigdy do mnie nie zajrzy na bloga.



      "Aha, Suen, z tego, co się orientuję, jak najbardziej jest ofiarą. Człowiek, który "zgadza się" na coś w sytuacji braku wyboru, tego wyboru de facto nie ma. Jego zgoda nie jest zgodą, jest tylko pogodzeniem się z czymś, co stać się musi. Czy gdyby potrafił zapobiec seksowi z Asurą jednym pstryknięciem palców, też "zgodziły się" równie ochoczo? No właśnie."

      Heh, no właśnie znów nie czytałaś całości i ciężko mi tu dyskutować. Chodzi o to, że zanim doszło do sytuacji, w której Suen teoretycznie nie miał wyboru, jest fragment o tym, że rozważa zerwania danej komuś przysięgi. Potem jego zachowanie sugeruje (a przynajmniej miało sugerować), że wziął pod uwagę seks z Asurą (może w takim razie powinnam to lepiej zaznaczyć). Zachowanie Ragha tylko przypieczętowuje to, o czym już zdecydował. Dlatego czy to jest 100% gwałt?





      Usuń

    24. "Tłumaczenie się odmiennymi realiami świata "fantastycznego" nawet by przeszło, ale tylko w przypadku, gdybyś przedstawiała wydarzenia w idealnie neutralny sposób, zostawiając ich ewentualną ocenę czytelnikowi (jak chociażby w mandze Vinland Saga, gdzie króluje moralność skrajnie odmienna od współczesnej). Trudno zaś nazwać "neutralnymi" ładne sceny seksu dwóch atrakcyjnych panów - od początku wiadomo, że to ma się podobać i rozbudzać wyobraźnię, koniec kropka."

      Skąd wiesz, że to ładne sceny seksu? Przecież ich nie czytałaś ;) Piszesz, że sama lubisz czytać, a nawet pisać o gwałtach. Czy przedstawiasz je w dramatyczny sposób i dlatego czerpiesz z czytania/pisania przyjemność? Czy w jakim celu je piszesz/czytasz? Dlaczego to lubisz?


      "Patrz wszystko, co napisałam wyżej. Nie o sam dub-con i non-con chodzi, tylko o ich apologetyzację. I to nie kwestia uprzedzeń, tylko wyczucia, wrażliwości."

      Z założenia dub−con i non−con pisany jest w kategoriach fanserwisu. Czytelnicy nie czytają o gwałtach, bo lubią patrzeć na cierpienie osoby gwałconej. Czytają, bo doszukują się u niej przyjemności czerpanej z takiego sposobu uprawiania seksu i tak zwykle jest to przedstawiane. Nie oszukujmy się, nie chodzi o rozgrzebywanie traumy.

      "Nie mów, że nigdy nie słyszałaś o tym, że uke stanowi odzwierciedlenie kobiety w relacjach z seme. Dziwisz się, że kobieta wychowana w naszej kulturze może być wyczulona na kwestię męskiej dominacji; na usprawiedliwianie wykorzystywania osoby słabszej, która z jakichś względów nie może, nie potrafi się bronić; na sugestie, wprost i nie-wprost, że skoro ofiara nie szarpie się i nie wyrywa, to gwałt przestaje być nieładny, przestaje być gwałtem?"

      Nawet jeśli stanowi odzwierciedlenie, to dalej pozostaje facetem, podkreślam to. A jeśli ktoś jest wyczulony na kwestię męskiej dominacji i tego nie lubi, nie musi czytać, a nawet nie powinien. Oceniająca też mogła napisać, że opowiadanie jej nie leży i nie podejmie się oceny, bo nie trawi treści. I nie ma sprawy, rozumiem to. Czy usprawiedliwiam wykorzystywanie słabszej osoby? Jak możesz to ocenić, skoro nie znasz treści opowiadania?


      "Leśny Ptaku, raz jeszcze zapewniam, że powyższy post nie miał być atakiem na Ciebie i Twoje opowiadanie. Pisać oraz myśleć i tak będziesz po swojemu. Chciałabym tylko, żebyś raz jeszcze zastanowiła się na tym, co zostało napisane przez Oceniającą w kwestiach gwałtu i psychologii postaci. Pozdrawiam, Lenn."

      Nie czuję się przez Ciebie atakowana Lenn, rozumiem co chcesz mi powiedzieć ;) Jasne zastanowię się nad tym. Ja mam za to prośbę, byś na przyszłość oceniała treść opowiadania, a nie oceny i komentarze do niego. Pozdrawiam!

      Usuń
    25. Gwałtu nie mierzymy w procentach. Suen mógł sobie myśleć, o czym chciał, Asura nie jest telepatą, decyzja Suena (jakkolwiek wątpliwa) nie została mu zakomunikowana przed początkiem rzeczonego gwałtu. Nie skupiaj się na ofierze, szukając usprawiedliwienia postępowania gwałciciela.
      "Pchnął białowłosego mężczyznę na legowisko z futer i pośpiesznie pozbył się pasa z bronią. Zdjął tunikę razem z koszulą, po czym półnagi klęknął między jego nogami. Sięgną pod poły kilku warstw miękkiego materiału i szarpnął za bieliznę, rozpinając jednocześnie własne spodnie. Gdzieś na krawędzi świadomości uzmysłowił sobie, że Sethyjczyk nie opiera się w żaden sposób. To zaskoczyło go na tyle, że przerwał i spojrzał mu w twarz ledwie widoczną w półmroku, gdy leżał pod nim, podpierając się na łokciach, z podciągniętą szatą i rozsypanymi włosami. Oddychał urywanie, wpatrując się w niego zimno lecz w jego oczach i zaciśniętych ustach widniało coś, czego Ragh zupełnie się nie spodziewał – milcząca zgoda na to, co zamierzał z nim zrobić."

      ASURA NIE SPODZIEWAŁ SIĘ ZGODY. Co to jest, w takim razie? MILCZĄCA ZGODA NA TO, CO ZAMIERZAŁ Z NIM ZROBIĆ. To równie dobrze może być reakcją obronną, tak fizycznie (będę leżał spokojnie, może mi nic nie zrobi), jak i psychiczną (mnie tu nie ma). To, że Suen ma jakieś motywy, troszkę wzięte z kosmosu wobec tego, co się z nim dzieje, nie usprawiedliwia gwałciciela. Asura nie telepata.

      Usuń
    26. Nefariel atakujesz mnie od samego początku, nie zapoznawszy się nawet z opowiadaniem. Daruj sobie kolejne komentarze, bo zwyczajnie będę je ignorować. Nawet nie zrozumiałaś, co chciałam powiedzieć. Nie chodzi o porównywanie homoseksualizmu go gwałtu, tylko o to, że non-con w FIKCJI LITERACKIEJ jest postrzegany przez Orszulę negatywnie (takie przynajmniej odebrałam wrażenie), jako nie do przyjęcia w pozytywny sposób. Zwróciłam uwagę, że są ludzie, którzy postrzegają homoseksualizm negatywnie i nie do przyjęcia w pozytywny sposób, bo tak jest. Dla wielu to dewiacja. Stąd moje pytanie, co jest normalne, dlaczego i kto o tym decyduje? Czy to, że lubię non-con, w dodatku pokazywany w taki sposób, w jaki to pokazuję (Ty oczywiście nie wiesz, w jaki, bo nie czytałaś)jest czymś złym/niemoralnym/itp. Czytaj ze zrozumieniem.

      Usuń
    27. Leśny Ptaku, czytaj ze zrozumieniem. "Pisz non-con. Pisz dub-con. Ba, taka relacja, o ile nie jest przedstawiona w sposób rozmyty i przekłamany, jest bardzo ciekawym tematem, którego nie należy jednak poruszać lekko. "
      "Pisz non-con. Ależ pisz, tylko rób to w sposób świadomy i przemyślany."
      Jestem nawet ZA non-conem w fikcji literackiej. Uważam bowiem, że temat ten wymaga przedstawienia i rozpropagowania, ale w sposób przemyślany.

      Usuń
    28. Ale Urszulo, nigdzie nie twierdzę, że Asura nie chciał go zgwałcić. Ewidentnie pokazuję, że zamierza go zgwałcić. Tak samo go nie usprawiedliwiam. Tu chodzi o zachowanie Suena i jego reakcje.
      Zapomniałaś dodać po milczącej zgodzie akapitu z rozważaniami Suena, to zaciemnia odbiór, tak jak brak akapitu z rozmyślaniami Suena przed sytuacją w saniach. To jest bardzo wybiórcze traktowanie całości odbioru tej konkretnej sytuacji.

      Usuń
    29. A non-con pisany w taki sposób sobie popełniaj, wolny kraj, tego ci nie bronię, ale w momencie, gdy go publikujesz, sprawa się nieco zmienia. I nie oczekuj, że poruszając tak drażliwy temat w ewidentnie szkodliwy sposób, spotkasz się z aprobatą i zrozumieniem.

      Usuń
    30. Zresztą nie zamierzam dłużej się tłumaczyć, bo to bezcelowe. Dub−con, non−con przedstawiłam to w taki sposób, w jaki chciałam, mamy w końcu wolność słowa. Nikt nie musi się ze mną zgadzać, ani tego aprobować. Nikt nie musi czytać mojego opowiadania. Jesteśmy wolnymi ludźmi, sami decydujemy jakie treści nas interesują i co piszemy. Nikogo przecież nie zmuszam, do czytania TGTL.
      Urszulo odebrałaś relację AsuraxSuen tak jak odebrałaś, nie mogę z tym dyskutować, to Twoje zdanie i go nie zmienię. Mam na to inny pogląd i mam do niego prawo, tak jak Ty do swojego. Nie ma sensu przekonywać się na siłę. Zresztą czytelnikom to oceniać, czy jest ok., czy nie. Swoje głowy mają, chyba że uznajesz inaczej, ja bynajmniej ufam, że potrafią rozróżnić co jest w porządku, a co nie.

      Usuń
    31. Przeczytałam. Trochę się zmieniło od mojego ostatniego komentarza.
      Przestań wycierać sobie pysie fikcją literacką. Dlaczego nie broniłaś za jej pomocą innych nieścisłości, jak chociażby tej związanej z miodem pitnym czy przykładaniem noża do rany? Bo teraz ewidentnie używasz najniższego ze wszystkich chwytów. Tak, to tylko fikcja, ale fikcja też powinna mieć sens. Chyba że przyznasz otwarcie, że twoje opowiadanie to tylko głupawy pornol. Z głupawych pornoli też masa ludzi czerpie przyjemność, a one rządzą się nieco inną logiką. Tylko nie mam pojęcia, po co wymyślać cały świat, w którym miałby dziać się pornos.
      Krótko mówiąc - jeśli chcesz pisać sensowne opowiadanie, zwracaj uwagę na psychologię bohaterów i sensownie uzasadniaj fanserwis. Jeśli chcesz pisać o ofierze gwałtu czerpiącej z niego przyjemność - pisz pwp, wtedy łatwo wpleść sugestię, że postaci to tak naprawdę figurki (aktorzy) i nikomu nie dzieje się krzywda.

      Nie łapię tego o braku czytania ze zrozumieniem. Jeśli ktoś przedstawia gwałt jako coś nieszkodliwego (a Ty to robisz), TAKŻE W FIKCJI, coś jest z nim nie tak. Jeśli ktoś przedstawia homoseksualizm jako coś szkodliwego - też jest z nim coś nie tak. Co jest normalne i kto o tym decyduje? Hm, wydaje mi się, że najbardziej uniwersalnym kryterium jest szkodliwość albo jej brak. A o szkodliwości twojej pisaniny pisała już Orszula, więc nie będę powtarzać.

      Usuń
    32. "Ale Urszulo, nigdzie nie twierdzę, że Asura nie chciał go zgwałcić. Ewidentnie pokazuję, że zamierza go zgwałcić. Tak samo go nie usprawiedliwiam. Tu chodzi o zachowanie Suena i jego reakcje."
      To dlaczego uparcie twierdziłaś, że gwałtu nie ma? Ponoć miało nie być non-conu...
      A, że zamierza zgwałcić? Czyli, że go nie zgwałcił? A może zgwałcił? Nic już nie pojmuję. Nic a nic. Fakty są takie - to jest gwałt jak cholera. Przemyślenia Suena nie mają nic do rzeczy, zresztą są moooocno mało psychologicznie uzasadnione w tej sytuacji (skąd nagle ten Lamar?) i pachną patologią na kilometr. Oni nie są równorzędnymi partnerami, ich relacja jest jaka jest, Suen nie jest zdolny do świadomej i niezależnej zgody. Koniec.

      Zresztą ten wybryk nie jest jednorazowy. Nie jest tak, że Asura po raz pierwszy seksualnie dotyka Suena bez jego zgody. To jest ciągła chora relacja.

      Ja się skupiam się na Asurze, nie na Suenie. Asura jest gwałcicielem. Nie prawie-gwałcicielem. Gwałcicielem. Kropka. Ofiara jest w tragicznym stanie psychicznym i jej zdolność do wyrażenia zgody jest dyskusyjna.

      Zresztą gwałt nie oznacza tylko i wyłącznie penetracji. Zachowania typu rape/abuse to całe szerokie spektrum działań, przy czym zarówno fizycznych, jak i psychicznych.

      Ostrzegę jeszcze, bo nie wiem, czy wspomniałam, ale wyrażenia typu "milczące przyzwolenie" są triggerami.

      Leśny Ptaku, możemy się wozić z tym, czy był to gwałt czy nie. Mnie i tak nie przekonasz, że nie był, a ja ciebie, że był.

      Pisz sobie, co chcesz. Bierz za to pieniądze. Ale nie traktuj gwałtu lekko, o to cię proszę. Nie sadź tych cholernych uśmieszków przy sprawach poważnych i nie żartuj sobie z gwałtu. Nigdy.
      Oczywiście nie jestem w stanie cię do czegokolwiek zmusić ani przekonać. Cóż. Bywa.

      RAPE IS NOT FUNNY. OFIARA NIGDY SIĘ O NIC NIE PROSI. Gwałt występuje w każdej konfiguracji płciowej. Polityka przyzwolenia jest ZŁA. Cztery rzeczy, które, mam nadzieję, zapamiętasz.

      Usuń
  5. 14. Czytając komentarze i odpowiedzi autorki, doznałam dziwnego przeczucia, że chyba jednak fanserwisem. Rzutuje to na psychologię bohaterów. Ci rozmawiają, myślą i śnią o seksie, seksie i jeszcze raz seksie, przez ten pryzmat są też definiowani. Zdatni do zesleszenia bohaterowie są solidnie opisani, jeśli chodzi o wygląd zewnętrzny, chociaż pachnie tu fanserwisem (panowie z wizualizacji to typowo piękni chłopcy i nie mówię tylko o Suenie-Pejiciu), ich psychologia jest jednak zbudowana w dość dziwny sposób, autorka koncentruje się bowiem na ich seksualności. Reva myśli o Asurze, swoim przyjacielu od dziecka i kochanku? Nie może wspomnieć go ciepło, z sentymentem, musi od razu sobie ulżyć. Asura chwilę później wspomina Revę i mamy powtórkę z rozrywki.

    Odp 14
    Taa, seks rządzi w TGTL, nie da się ukryć ;). Jak zauważyłaś, ostrzeżenia stosowne zamieściłam. A tak serio, seks otoczka wokół Raghów ma na celu pokazanie ich kultury, tego jak ważny jest dla nich kontakt fizyczny, że tak okazują sobie bliskość, oddanie i przywiązanie. To dzicy faceci, a nie panienki, które lubią sentymenty ;P Fizyczność odgrywa w ich kulturze znacząca rolę (jak u zwierząt, wilków na przykład, z którymi mają ciągły kontakt) i dlatego to podkreślam. Poza tym, Asura wspominając Revę myśli też o nim samym, o tym jaki jest, o wspólnych doświadczeniach:
    „Na wspomnienie o nim poczuł dziwny dyskomfort. Po tylu latach przyzwyczaił się, że Wilczarz zawsze był gdzieś obok i ta nagła, długotrwała rozłąka sprawiła, że czuł się nieswojo. Cały ten czas starał się o nim nie myśleć, tak łatwiej znosił jego nieobecność, dokuczliwy wręcz brak znajomego głosu, dotyku i żartów, którymi ten potrafił rozładować każde napięcie. Tak, czuł, że brakuje mu drugiego mężczyzny. Może nawet bardziej niż chciałby to przyznać…
    Z Revą znali się właściwie od szczeniaka, wspólnie dzieląc etapy wchodzenia w dorosłość, trudy zdobywania nowych umiejętności i doświadczeń, czy wydarzenia zwykłej codzienności. Był mu swoistą ostoją, kimś przy kim mógł się rozluźnić i otworzyć, z kim łączyły go więzi silniejsze niż braterska krew. To właśnie z nim pierwszy raz zaznał cielesnej rozkoszy, gdy obaj dopiero poznawali swoje ciała; to z nim dzielił radość płynącą z rywalizacji i polowania; przy nim cierpiał po utracie pierwszego wilka i przez niego nie spał nocami, kiedy ten poszedł w góry, by odbyć Rytuał Przemiany.”

    Czy więc myśli o nim tylko w kategorii seksu? Nie.
    Ogólnie myślę, że nie ma u mnie seksu dla seksu. Każdy ze sobą coś niesie, jakieś ważne emocje, które się za nim kryją, coś czego nie da się wyrazić słowami, albo jeszcze inne cele. Nie ma chędożenia dla chędożenia. Jest seks po coś, choćby po to, żeby pokazać właśnie silne więzi między bohaterami (AsuraxReva, LamarxSuen). A przynajmniej staram się, żeby tak było ;)


    OdpowiedzUsuń


  6. 15. Coś w ogóle z Suenem jest nie tak. Zero ciekawości, kukiełka-laleczka. Zostaje porwany przez Raghów w jakimś konkretnym celu, ale czy się tym interesuje? Nie. On się w ogóle nie interesuje swoją przyszłością i perspektywami. Jest na tyle manipulatorem, że co rusz szantażuje Raghów samobójstwem, ale w żaden sposób nie próbuje ich do siebie przekonać i zbliżyć się do nich emocjonalnie. Mówię tu o Asurze i Hakanie, poufałość z resztą rzeczywiście nie jest zbyt bezpieczna.

    Odp. 15
    Hm, Suen wie po co został uprowadzony i do czego jest potrzebny Raghom, nie sądzę, żeby wypytywanie ich o to poraz n−ty miało sens. Wyszłoby na to, że niekumaty jakiś ^^”. Dostał też obietnicę wolności po uleczeniu Kahena, w którą kilkakrotnie powątpiewa, a to znak że się zastanawia nad swoją przyszłością. Myśli przecież o tym, że może wcale go nie uwolnią tylko zrobią z niego niewolnika na swoich usługach itp.

    Dlaczego miałby się zbliżać emocjonalnie do swoich wrogów i próbować ich do siebie przekonać, po tym co go spotkało z ich rąk? 0_o Zabrali go z bezpiecznej Świątyni, próbowali zabić jego przyjaciół, a potem jeszcze oberwał w twarz. No ja bym nie chciała się z takimi bydlakami bratać ;P Zresztą Asura z początku też nie pokazał się z najlepszej strony grożąc mu w saniach, więc chłopak się przestraszył i zamknął w sobie. Ot co. Poza tym, wydaje mi się, że zachowanie Suena w takich warunkach to kwestia trudna do oceniania. Sami nie wiemy jakbyśmy się zachowali na jego miejscu.

    16. Z komentarzy wynika, że starasz się odciąć od schematu silny seme/słaby uke, twierdząc, że szantaż Suena świadczy o jego inicjatywie. Ale jedna macka Cthulhu nie czyni, Suen nadal jest ślicznym chłopcem, który policzkuje gwałciciela i nawet się trochę broni, ale czyni to raczej słabo.

    Odp. 16
    Czy się staram odciąć? Może tylko trochę, bo nie da się ukryć, że TGTL pachnie schematem seme/uke na kilometr. Ogólnie mam słabość do tego układu i tak, Fstyt mi za to przez duże „f”;)
    Co do Suena − w moim odczuciu, jak na jego sytuację i warunki, broni się całkiem nieźle. Co miałby wg Ciebie zrobić, droga Orszulo? ;) Może mi jakąś nową myśl podsuniesz na dalsza fabułę ;D

    17. (…) Suen, chociaż nigdy nie myśli o zabiciu Asury. Mógłby przynajmniej spróbować albo o tym chociaż wspomnieć, ba, mógłby, zamiast okładać go pięściami, wsadzić mu palce w oczy, ale nie, całą agresję kieruje do wewnątrz.

    Odp. 17
    Po pierwsze, Suen nie jest na tyle silny, ani głupi, żeby próbować zabić Asurę. Przecież Ragh to wyszkolony wojownik, a on sam nie miał nawet żadnych narzędzi do tego (do czasu aż dostał sztylet, a do stało się dopiero w 11 rozdziale). Po drugie, od Asury zależy jego przetrwanie i ewentualny (wątpliwy) powrót do Świątyni. Nadzieja umiera ostatnia, jak to mówią ;) Po trzecie − Suen nigdy nikogo nie zabije, bo nie pozwala mu religia, o czym mowa w rozdziale 11.
    Wsadzać palce w oczy? Suen nigdy nikogo nie bił, nie zna się na tym ;D


    18. Asura i Suen w ogóle ze sobą nie rozmawiają. Jadą sobie, jadą, widać, że Asurę coś do Suena ciągnie, ale w momencie, gdy otwiera usta, od razu zaczyna mówić o Lamarze i dogadzaniu. To w tych momentach, gdy nie grozi Suenowi gwałtem lub nie przestawia go jak sprzęt domowy. A przecież Suen jest kuriozum, jedynym Sethyjczykiem w okolicy i posiadaczem mocy, której Asura musi zawierzyć zdrowie swojego brata!


    Odp. 18

    No właśnie Asura próbuje nawiązać jakiś kontakt xD Tylko mu słabo wychodzi, bo:
    a) jest dla Suena wrogiem i potencjalnym zagrożeniem
    b) Suen nie wykazuje żadnej inicjatywy (bo jest najpierw przerażony, potem pogrążony w marazmie)
    c) Asura jest beznadziejny w podrywaniu Sethyjczyków ;D

    Ogólnie zaznaczałam, że Asura interesuje się Suenem i myśli o nim, nie tylko jak o obiekcie seksualnym. Chciałby wiedzieć o nim więcej, ale nie umie się przebić przez mur, który Suen wokół siebie zbudował, chociaż zaznaczam − próbuje! ;) W końcu wykorzystuje balię z wodą jako kartę przetargową i coś się rusza w tej kwestii (rozdział 12).


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 18. Stwierdziłam jeden moment normalnej rozmowy i tworzenia się więzi pomiędzy tą dwójką. Oh wait! Suenowi się to śniło! Okej, Asura jest kiepski w te klocki, rozumiem. But still... Nie zauważyłam, żeby Asura myślał o Suenie w innych kategoriach niż seksualna, no, oprócz zaborczości. A, jeszcze myśli o nim jako o szansie na wyzdrowienie Kahena.
      "c) Asura jest beznadziejny w podrywaniu Sethyjczyków ;D" Tak, zauważyłam. "– Jak mu było? Lamar? – zapytał, mrużąc oczy. – Powiedz… tak ci dogadzał w łożu, że ciągle majaczysz jego imię?"
      Suen wkurza się, uderza Asurę, po czym: "[Asura] pochwycił go za przedramiona i pchnął na ścianę zadaszenia. Zaraz przywarł do niego ciężarem własnego ciała, co tamtemu wyrwało z ust bolesne stęknięcie." Tak, bardzo Asura się przejmuje uczuciami Suena i bardzo by się chciał przebić przez mur, który go otacza. Odzywkę Asury można ewentualnie tłumaczyć zazdrością, ale na próbę czegokolwiek innego to nie wygląda.
      I to nie jest śmieszne. Wcale a wcale.
      Ad. 17. Ale go nie musi zabijać. Natomiast poważne uszkodzenie kogoś silniejszego wcale nie jest takie niemożliwe. Mógłby mu chociaż dać kolanem między nogi. Oczy, gardło, pachwina, tam się bije. To jest oczywiste. Wiesz zresztą, że potwierdziłaś to, że Suen jest tutaj bezbronny i na straconej pozycji?
      Ale niech Suen kombinuje, co by tu zrobić. Niech się zastanawia, niech buduje w myślach choćby i najfantastyczniejsze scenariusze. Swoją drogą, mógłby zaprezentować swoją moc. To, co leczy, bywa całkiem groźne.
      Ad. 15. "Dlaczego miałby się zbliżać emocjonalnie do swoich wrogów i próbować ich do siebie przekonać, po tym co go spotkało z ich rąk?" - pytanie.
      I odpowiedź: "Po drugie, od Asury zależy jego przetrwanie i ewentualny (wątpliwy) powrót do Świątyni. Nadzieja umiera ostatnia, jak to mówią ;)"
      Ad. 14. Co do Asury i Revy, wystarczy zajrzeć w dwa kolejne akapity po tym, który zacytowałaś... Okej, kupuję wyjaśnienie, że w tej kulturze sprawy seksu są nierozerwalnie związane z codziennym życiem i emocjami.

      Usuń
    2. Ad 18
      Suenowi nie śniło się, że opowiadał Asurze o swojej ojczyźnie, to wydarzyło się w rzeczywistości. Dopiero to, że do niego podszedł z balii było snem. Sądziłam, że to jest w miarę czytelne, ale w takim razie muszę poprawić.

      „Nie zauważyłam, żeby Asura myślał o Suenie w innych kategoriach niż seksualna, no, oprócz zaborczości. A, jeszcze myśli o nim jako o szansie na wyzdrowienie Kahena.”

      Asura myślał też o tym, że Suen musiał się czuć podobnie jak on, gdy trafił do jego niewoli (patrz rozdział 6, gdy Asura trafia w ręce Kurhun).
      Myśli też, że jest w nim wiele tajemnic, do których nie ma dostępu, że Lamar był dla niego kimś ważnym, że drażni go brak kontaktu z Sethyjczykiem. Jeszcze coś bym znalazła. Hm, chyba troszkę nieuważnie czytasz Orszulo ;)

      ad. 17.
      Wyobraźmy sobie, że Suen poważnie go uszkadza i co wtedy? Dostaje w zęby i zostaje związany, no bo przecież nikt mu nie pogratuluje. On zwyczajnie zdaje sobie sprawę z zagrożenia, jakie niesie porywanie się na Asurę, dlatego tego nie robi, poza trzaskaniem go po twarzy.

      Tak, potwierdzam, że DOTĄD Suen był bezbronny i na straconej pozycji, co nie znaczy że tak będzie nadal.
      „Swoją drogą, mógłby zaprezentować swoją moc. To, co leczy, bywa całkiem groźne.”
      Zapraszam w takim razie na 13 rozdział ;)

      Ad. 15.
      Wiesz, Suen to bardzo dumne stworzenie, zresztą pewnie zauważyłaś i myśl, że miałby się wkupywać w łaski tych bydlaków z północy, którzy potraktowali go w ten sposób, jest dla niego co najmniej nie do przełknięcia.

      Ad. 14.
      „Okej, kupuję wyjaśnienie, że w tej kulturze sprawy seksu są nierozerwalnie związane z codziennym życiem i emocjami.”

      Bardzo mnie to cieszy.

      Usuń
  7. 19. Asura jest paskudny, Jeżu Kolczasty. I ma ewidentne problemy z odczytywaniem emocji. Potrafi wczuć się w sytuację brata, wyczuwa, że ten mógłby popełnić samobójstwo, ale w momencie, gdy zaczyna myśleć główką, a nie głową…


    Odp. 19
    Nie twierdzę, że Asura jest miły, fajny i grzeczny, bo bywa prawdziwym draniem. Nie zapominajmy tylko, że to Ragh wychowany w zupełnie innej kulturze niż Suen, do tego przyszły wódz, który od dzieciństwa musi spełniać wiele oczekiwań i jest uczony rządzić. To ma ogromny wpływ na jego charakter. Mimo wszystko uważam, że i tak traktuje Suena całkiem nieźle, jak na to kim jest i co mógłby z nim zrobić. Daje mu pewne przywileje i chroni w każdy, możliwy sposób (nawet stopy mu owinął futrem, jak zobaczył, że zmarzły ;P). To taki zamknięty w sobie typ, który nie umie okazywać emocji i ich odczytywać właśnie. Za jego zachowaniem często kryje się coś, co nie jest widoczne na pierwszy rzut oka, a do czego sam by się nie przyznał. Mam wrażenie, że trochę go demonizujesz Orszulo i nawet nie próbujesz doszukać się w nim pozytywów. To rani moje serce ;__;

    20. Ale nawet to nie tłumaczy, dlaczego Suen śni o Asurze. I nie był to koszmar, ale dość miły, seksualnie naładowany sen, w którym Suen szuka u Asury „namiastki bliskości”. Bo się popłaczę. (…) Suen oczywiście nie jest przerażony po przebudzeniu, ale na tym etapie on już się nie boi, jest właściwie zrezygnowany i, uwaga, „spragniony bliskości”.

    Odp. 20
    To był sen−wspomnienie po nocy, kiedy Ragh go rozbierał z mokrych ubrań, gdy był pijany (5 rozdział). Nie szukał wtedy żadnej namiastki bliskości. „Namiastkę bliskości” odkrył dopiero w 11 rozdziale, po seksie i nie miał wtedy żadnego snu. Chyba pomieszałaś sytuacje.


    21. Swoją drogą, ta więź to coś mistycznego? Brakuje wyjaśnienia w tej materii.

    Odp. 21
    Nie, to po prostu relacja z bliskim człowiekiem, inaczej więź, coś co łączy ludzi. Na swój sposób jest to mistyczne.

    22. „Gdyby tylko Ragh pozostał brutalny i zaspokoił się, nie zważając na jego odczucia, odebrałby wszystko inaczej. Jednak sposób, w jaki się z nim kochał daleki był od tego.” Tak, nie bił go i nie przyduszał. Grrr.

    Odp. 22
    Miałam na myśli, że nie był brutalny, zadbał o jego odczucia i jako taki komfort, nie potraktował go wyłącznie jak rzecz. Nie rozumiem, skąd ta złość.


    24. Scena seksu heteryckiego jest jeszcze bardziej dyskusyjna. Asurze nie podoba się, że jest przymuszany do zapłodnienia Kurhunek. On się czuje, kuźnia, niekomfortowo. Wobec kobiet jest brutalny i obcesowy, chociaż rozpoznaje, że one też są tu niejako z przymusu, dopiero przy ostatniej zdobywa się na pewne ustępstwa. Gdyż zamyka oczy i wyobraża sobie, że jest pod nim Suen. Nasz bohater, panie i panowie, nasz bohater hipokryta.


    Odp. 24
    Nie chcę bronić jego zachowania wobec kobiet w żaden sposób. Zauważ tylko, że zgadza się na ten przymus dla brata i dla Suena. Normalnie nigdy by się na coś takiego nie zgodził (jest przyszłym wodzem, nauczony rządzić i walczyć, a tu musi się ukorzyć), więc to pokazuje jego pewne poświęcenie dla sprawy, dla Sethyjczyka. Szkoda Orszulo, że tego nie dostrzegasz, i że nie oceniasz go obiektywnie, tylko przez pryzmat własnej niechęci do tej postaci.

    OdpowiedzUsuń
  8. Poza tym, bardzo dziękuję za wszelkie pozytywne uwagi dotyczące mojego stylu, warsztatu i inszych talentów;) Bardzo mi miło, że pomimo tematyki, która nie przypadła Ci do gustu, dostrzegasz w mojej twórczości plusy. Dzięki za rady, z pewnością dały mi do myślenia i teraz spojrzę na opowiadanie bardziej krytycznie. Miło też, że dostrzegłaś pracę włożoną w tworzenie mapy i budowę świata. Ogólnie chciałam znaleźć jakiś złoty środek na łączenie interesującej fabuły z romansami (jakie by one nie były), ale teraz widzę, że efekt nie jest do końca zadowalający. Brakowało mi z Twojej strony jeszcze paru słów na temat tej fabuły właśnie, bo w większości skupiłaś się na relacji AsuraxSuen, a przecież poza nimi też coś się dzieje. Przynajmniej tak mi się wydaje ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ad. 20. Średnio widać, w którym momencie sen Suena w balii zaczyna się, a w której kończy. Majbad. "Więc to wszystko było snem? Te słowa i to… co zrobił?" - głównie to zdanie jest mylące. Nie wiem w końcu, czy ten fragment: "Ale przecież nie miał już nic do stracenia. Wiedział jedynie, że chce tamtej bliskości, nawet jeśli była tylko złudzeniem. Złudzeniem, które na chwilę przyniosło ukojenie, pomogło uwolnić się od bolesnych myśli. A niczego bardziej nie potrzebował", który znajduje się tuż przed przebudzeniem Suena jest we śnie czy na jawie. Ale szukanie namiastki bliskości, czy to we śnie czy na jawie tam jest.

      "Tak, potwierdzam, że DOTĄD Suen był bezbronny i na straconej pozycji, co nie znaczy że tak będzie nadal." Poczekam i zobaczę.



      Usuń
    2. Za chwilkę wypowiem się na temat obszerniej.

      Usuń
    3. Tak, jestem paskudnie nieobiektywna i rzeczywiście pominęłam pewne sprawy, ale umiem się przyznać do błędu i jestem tego świadoma. Byłam tego świadoma także podczas pisania oceny, ale podjęłam bardzo nieobiektywną decyzję, sądząc, że, abstrahując od ewidentnych zalet warsztatowych TGTL, nie jest to opowiadanie czymś, co powinno być polecane. To prawda, mogłabym się skupić na rzeczach dobrych, ale tego nie zrobiłam - mój błąd. Ale piszę o tym, co mnie boli, zresztą to właśnie ta relacja stanowi oś opowiadania.
      Niech mnie władze Ocenialni osądzą, bo nadal jestem nieobiektywna, kłócąc się w tej chwili nie o opowiadanie, ale o twoje, Leśny Ptaku poglądy. Po prostu uważam, że powinnaś poznać i osądzić moje zdanie na pewne tematy. I wiem, że ten komentarz nie ma nic wspólnego z opowiadaniem.

      Patrz mi na literki, Leśny Ptaku i zastanów się przez chwilę.

      "Piszesz też, że może jesteś przeczuloną feministką, ale przecież Suen jest mężczyzną. Może przypomina kobietę z penisem (takie zarzuty też już dostałam), ale to wciąż facet, więc nie rozumiem co ma do tego feminizm. Zresztą kobiety są u mnie traktowane całkiem nieźle, tylko nad facetami tak się znęcam. Niedobra ja ;P"

      Suen mógłby być zielonym ufoludkiem z trzema penisami, a Asura kobietą, wyszłoby na to samo. Feminizm, cokolwiek się o nim sądzi, nie polega natomiast na bronieniu kobiet. Jako człowiek świadomy i jako feministka (dla mnie te dwa pojęcia są synonimami) chcę ci powiedzieć, że gwałt jest sprawą uniwersalną. Gwałtu dokonuje człowiek na człowieku, nie jest zamknięty w relacji kobieta-ofiara i mężczyzna-gwałciciel. Gwałt dotyczy kobiet, mężczyzn i wszystkich innych płci w każdej możliwej konfiguracji. Gwałt kobiety na mężczyźnie nie jest mniej krzywdzący.
      I proszę, przestań używać uśmieszków. To nie jest śmieszne.

      Słyszałaś może hasło: RAPE IS NEVER FUNNY. To bardzo mądre hasło i cieszę się, że jest propagowane. Fakty są takie, że istnieje tak zwana kultura przyzwolenia. Elementem tej kultury jest lekceważenie gwałtu, usprawiedliwianie gwałciciela (sam/sama się o prosił/a) i żarty na temat gwałtu. Te ostatnie nie są tak niewinne, jak mogłoby się zdawać. To też jest swego rodzaju przyzwolenie. Należy być świadomym propagowanych treści. Za każdym razem, gdy żartujesz sobie z gwałtu na forum publicznym, przyczyniasz się do błędnego postrzegania zjawiska. Używanie w takim kontekście słów "sam się o to prosi" (plus uśmieszek) jest niewłaściwe. Chodziło akurat o przemoc. Nikt nie prosi się o przemoc. Nikt nie prosi się o gwałt. Ofiara się o nic nie prosi. Gwałci gwałciciel.
      RAPE IS NEVER FUNNY. Powtórzę to, bo chcę, żeby dotarło. RAPE IS NEVER FUNNY.

      "Zresztą tu widać jak odbierasz temat dub−conu i non−conu. Piszesz, że Ciebie to przeraża, zwłaszcza reakcja fanek opowiadania. To potwierdza, że nie tolerujesz faktu, że komuś to może się podobać i postrzegasz to negatywnie. Czyli Twoja ocena nie jest obiektywna. I wiesz, ktoś może postrzegać negatywnie to, że Ty sama lubisz gejowski seks, a przecież to chore i zboczone, jak twierdzą niektórzy. Czy to nie ociera się o hipokryzję? Kto decyduje co jest normalne i w porządku?"





      Usuń

    4. Nie przeraża mnie sam non-con. Przeraża mnie to, że Suen jest do tego stopnia zmaltretowany, że szuka namiastki bliskości w gwałcicielu. Przeraża mnie, że usprawiedliwiasz ewidentny gwałt na Suenie, przeraża mnie, że sporo osób nie zdaje sobie z tego sprawy. Przeraża mnie, że w żartach piszesz, że Asura używa siły, kiedy Suen się o to prosi. Przeraża mnie to, że traktujesz gwałt jako odskocznię do związku pomiędzy bohaterami. Jedyna nadzieja w tym, że ten gwałt zostanie przepracowany emocjonalnie przez bohaterów. Ale nawet to...
      Pisz non-con. Ależ pisz, tylko rób to w sposób świadomy i przemyślany.
      Rozumiem i przyjmuję fantazje na temat gwałtu, rozumiem też, że można je wcielać w życie za obopólną zgodą, to jest normalne i zdrowe, jeśli spełni się pewne warunki (safe, sane and consensual). Ale z kulturą przyzwolenia będę walczyć.
      Wszystko byłoby w porządku, gdyby było wyraźnie powiedziane, że relacja Suen/Asura jest chora. Ale jest ona traktowana jako fanserwis.
      Czym właściwie różni się gwałt dokonany przez Kaela od tego, którego dokonuje Asura? Niczym. Nie powinien niczym się różnić. To, że Suen daje wątpliwą zgodę (w trakcie gwałtu, nie przed stosunkiem!), to, że Asura jest piękny, to, że Suen odczuwa z tego powodu fizyczną przyjemność - to nie ma znaczenia. Gwałt to gwałt.

      To, że akceptuję relacje m/m i każde inne pod warunkiem, że są za obopólną zgodą zainteresowanych i nie przyczyniają im szkody (także psychicznej), nie oznacza, że powinnam akceptować kulturę przyzwolenia. Nie oznacza to, że powinnam akceptować czy nie akceptować gwałtu czy pedofilii. Granicą jest przyzwolenie, świadome i bez żadnych nacisków. BDSM za obopólną i świadomą zgodą - proszę bardzo. Wszelkie konfiguracje, bez względu na płeć i liczbę osób uczestniczących - jak najbardziej. Gwałt - nie. Nie jestem tolerancyjna wobec gwałtu i potępiam z góry wszelkie zachowania, które przyczyniają się do jego tolerowania. Żarty z gwałtu się do takich zaliczają.

      "Mimo wszystko uważam, że i tak traktuje Suena całkiem nieźle, jak na to kim jest i co mógłby z nim zrobić." "Miałam na myśli, że nie był brutalny, zadbał o jego odczucia i jako taki komfort, nie potraktował go wyłącznie jak rzecz. Nie rozumiem, skąd ta złość." Czytam to, czytam, a widzę: a przecież mógł zabić. Zadbał o jego odczucia. Gwałt jest gwałtem, bez względu na to, czy ofiara dozna fizycznego spełnienia. Ba, często właśnie fakt, że dana osoba doznała fizycznej przyjemności jest niezwykle niszczycielski dla psychiki.


      Używasz słowa ukorzyć się w kontekście gwałtu heteryckiego. Asura się ukorzył. To jest w porządku, jeśli wziąć pod uwagę, że Asura jest także ofiarą tego gwałtu. Bo jest i to ewidentnie. Ale samo słowo jest dość drażliwe.

      Pisz non-con. Pisz dub-con. Ba, taka relacja, o ile nie jest przedstawiona w sposób rozmyty i przekłamany, jest bardzo ciekawym tematem, którego nie należy jednak poruszać lekko.

      Jeszcze jedno: Suen został zgwałcony w przeszłości, tymczasem nie wydaje się to mieć na niego większego wpływu. Dlaczego?

      Usuń
  9. Czytelniczka x2

    Cholera, nigdy nie uważałam relacji między Suenem a Asurą za słodziasty materiał na tru lov. Raczej na coś parszywego i patologicznego (choć nie pozbawionego niezdrowego pożądania...) i wydawało mi się, że autorka dość mocno to zaakcentowała, ale wygląda na to, że nie dość mocno (albo zaważyła perspektywa innych czytelniczek). Albo to ja znów nadinterpretuję XD

    Tak czy inaczej, jedną z moich motywacji do czytania jest czekanie, aż Suen porządnie się odgryzie, namiesza, zrobi komuś krzywdę: bo uważam, że ma potencjał i raczej czeka na odpowiedni moment, niż robi z siebie ofiarę. A nawet jeśli jest ofiarą: nie oznacza to że zawsze nią będzie.
    Ale to problem z tekstami w odcinkach: mamy tylko kawałek i nie wiemy, czy postać głupia na początku nie zostanie taka do końca, czy postać która jest bucem nie dostanie po głowie...
    (ba, miałam wizję Suena w roli osoby dominującej seksualnie, ale autorka notorycznie torpeduje mi ten pomysł...)

    OdpowiedzUsuń
  10. An to Ty? ;D Myślę, że zaważyła perspektywa i reakcja czytelniczek, bo jak wspomniała Orszula, dopiero kiedy zerknęła w komentarze podniosło się jej ciśnienie. Czyli do tego momentu było jasne, że sytuacja jest w gruncie rzeczy patologiczna. Suen na pewno nie pozostanie ofiarą, bo sama bym go nie zniosła w takiej formie na dłuższą metę - zrobiłby się nudny(choć nie powiem, lubię się nad nim znęcać, bo lubię pisać/czytać o tym, jak radzą sobie bohaterowie w ciężkiej sytuacji). Zresztą kolejne rozdziały mam nadzieję to pokażą. Suen w roli osoby dominującej seksualnie? Wszystko możliwe, nadziei nie trać ;D

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja, ja. Zapomniałam się podpisać XD (a "czytelniczka #2" odnosiło się do tego, że poprzednia ocena też dotyczyła tekstu, który czytam).

      Cóż, nie jest tak, że perspektywy Orszuli nie rozumiem, bo jak cholera rozumiem i sama nie lubię non-conów (jeśli ci o tym nie wspominałam :P ) - non-conów ukazanych jako atrakcja, wstęp do wielkiej romantycznej miłości czy nawet jako dowodu miłości. U ciebie kupuję otoczkę kulturową... Zastanawiam się też, na ile właśnie otoczka kulturowa robi ci ziazi. Nie ta wewnątrz tekstu, a ta na zewnątrz: to zakładanie, że każde m/m będzie romansem, a każdy romans - wielką prawdziwą miłością i ideałem do którego należy dążyć. I właśnie strach przed non-conem pokazywanym "pozytywnie".
      Będę się powtarzać, ty może zauważyłaś, ale czytający te komentarze nie muszą tego wiedzieć: sama się literacko zmagam z gwałtem, non-conem i syndromem sztokholmskim odmienianym przez wszystkie przypadki. Właśnie dlatego, że to tak trudny temat i zazwyczaj traktowany jednostronnie (albo jako fetysz autora, albo bez żadnego zwracania uwagi na kontekst kulturowy/społeczny/psychologiczny - kontekst, który NIE USPRAWIEDLIWIA ale który pokazuje, dlaczego stało się to, co się stało)


      O, i jeszcze do Orszuli: po tej ocenie nabrałam ochoty na to, żebyś mnie oceniła... dałoby się przenieść moje dzieło od Rinceoir do ciebie?

      An

      Usuń
    2. Dałoby się, dlaczego nie. Wszystko się da, jak się chce. Poproś o zmianę w Rytuale Przyzwania, a Naczelna Mackaczka Sileana rozpatrzy twą suplikę.

      Usuń
  11. Abstrahując od bicia piany, jakie tu powstało, chciałabym podsumować oceniającą, bo mam prawo wyrazić swoje zdanie o ocenie. Co do uwag na temat strony technicznej nie mam w zasadzie zastrzeżeń. Za to ocena strony fabularnej jest mało kompetentna, co wykazałam w komentarzach wyjaśniających wiele kwestii, co do których autorka oceny miała zarzuty. Moim zdaniem tekst był analizowany mało wnikliwie, tendencyjnie, nieobiektywnie (do czego oceniająca po części się przyznała). Gdyby skupiła się bardziej na samym opowiadaniu, a nie na komentarzach do niego, wyszłoby o wiele lepiej. Zagadnienia fabularne pojawiły się tu w szczątkowych ilościach, raczej tylko dla wytknięcia nielogiczności i błędów, niż oceny samej historii. Oceniająca wspomina o nielichej zazdrości względem zainteresowania jakie budzi opowiadanie i może to również miało wpływ na tendencyjność oceny. Miałam też wrażenie, że poruszenie kwestii relacji Asura&Suen i odwołanie się przy tym do komentarzy czytelników (sic!) miało w dużej mierze wywołanie burzy w szklance wody. Poglądy poglądami, ale przy ocenie opowiadania trzeba brać pod uwagę realia świata, jakiego dotyczy dana sytuacja, zwłaszcza podłoże kulturowe tegoż ( i wyłącznie treść opowiadania, a nie komentarzy). Brak takiego podejścia świadczy o braku profesjonalizmu w pisaniu oceny i kierowanie się wyłącznie własnym zdaniem na temat. Ogólnie jestem średnio zadowolona z oceny. Liczyłam na większy obiektywizm i wyłącznie konstruktywną krytykę (tego się spodziewałam czytając pierwsza ocenę oceniającej). Cóż, nie ukrywam, że jestem trochę zawiedziona. Oceniajacej dałabym 3−
    W każdym razie, jak wspominałam dziękuję za czas i pracę włożoną w napisanie tejże oceny.
    To tyle ode mnie.


    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Oceniająca się przyznała do braku obiektywizmu, bo się przyznać do błędu potrafi. I przyzna się nawet, że zareagowała mocno emocjonalnie, skupiając się przede wszystkim na słoniu w składzie porcelany.
      Ale z pewnością nie kierowała nią zazdrość.
      Dziękuję za dyskusję.

      Usuń
    2. Ze swej strony mogę przyznać jedynie, że błędem było umieszczenie sceny gwałtu na Suenie w Świątyni (która poleciała do cięcia). To rzeczywiście psuje cały odbiór jego postaci. Temat jest śliski, a ja potraktowałam go zbyt lekko, i zwyczajnie się na nim przejechałam. Przyznaję też, że niektóre zachowania są słabo umotywowane, może za bardzo liczę na to, że czytelnik się domyśli o co chodzi, mój błąd.
      Też dziękuję za dyskusję.

      Usuń
    3. Leśny Ptaku, tekstem o zazdroszczeniu komentarzy przegrałaś wszechświat. Tak po prostu. Upadłaś tak nisko, że niżej jest już tylko rasizm i teksty o twojej starej.

      Usuń
  12. Fakt, autorka bloga zachowuje się niedojrzale, jak obrażona dziewczynka pokrzywdzona przez świat, ale Nefariel, Twój poziom też nie zachwyca. Pohamuj się troszkę. Wychodzi z ciebie cała frustracja życiem.

    OdpowiedzUsuń