wtorek, 27 sierpnia 2013

0025. Romansidlo-jesienia-pisane.blogspot.com

Miejscówka przyzywającego: romansidlo-jesienia-pisane

Przedwieczna: Broz-Tito

Księżyc świeci,

Martwiec leci,

Sukieneczką szach-szach…

Panieneczko, czy nie strach?

Nad dzisiejszą ocenką czuwa duch wiedźmińskiej sagi, SPN i Jacka Harknessa


O jeżu – to moja pierwsza reakcja. Przytłacza mnie przede wszystkim ilość koloru czerwonego, bardzo nieudana fotoszopka (serio, na początku myślałam, że Somerhalder to kolejna góra…) oraz ilość użytych na blogu fontów. Tylko na nagłówku są cztery i każdy z nich pasuje do pozostałych jak pięść do nosa. Na tym szablonie po prostu za dużo się dzieje: ta kobieta wyrasta z drzewa, Somerhalder wyrasta z gór, cytat z Pascala walnięty na górski widoczek bez większego ładu i składu… Koszmar, koszmar! 


Mam nadzieję, że treść będzie lepsza niż szablon. 



Prolog

Zimne powietrze wdarło się do pomieszczenia powodując u mnie nagły, silny dreszcz, a u mojego kota nagłą potrzebę wskoczenia pod łóżko – Uciekł przecinek po pomieszczenia plus powtórzenie nagły. Poza tym pod łóżko nie da się wskoczyć, ale da się wejść/schować. 

Przez jedną, przerażającą chwilę przemknęło mi przez myśl, że to antyterroryści, CBA, ABW, albo sama nie wiem kto chcą mnie zakuć w kajdany za piractwo. – Po kto też przecinek, bo to wtrącenie. 

(…)zaczęłam widząc, że zamierzają skonfiskować mój sprzęt – Przecinek po zaczęłam.

Od razu na początku rada dotycząca dialogów: nie zapisujemy ich od dywizów, tylko pauz lub półpauz. 



Rozdział pierwszy

Pomijając te oczywiście: jak, dlaczego, po co i tak dalej, w zrodziło się kolejne nie tak znowu błahe pytanie. – Przecinek po te. Wkradło się też niepotrzebne w. 

Drobny deszcze powoli przestawał być drobny – Deszcz. 

To co mi się przydarzyło to zapewne sen – Przecinki po to i przydarzyło. 

(…)to czemu jest mi u diabła tak zimno – U diabła oddzieliłabym od reszty zdania przecinkami, bo na razie wychodzi na to, że bohaterka jest w odwiedzinach u diabła i jest jej tam zimno. 

(…)uśmiechnęłam się tępo nie wiedząc co powiedzieć – Po tępo przecinek. A tak w ogóle, czy można się tępo uśmiechać?

Pokuszona jedną niesforną myślą, z pełną powaga wygłosiłam głęboką sentencję. – Powagą. I dwukropek zamiast kropki. A poza tym skuszona nie pokuszona. 

Miałaś szczęście, że akurat jechałem tędy – Składnia się sypnęła, brzmi nienaturalnie. Akurat tędy jechałem.

(…)przysłano nam twoje akta razem ze zdjęciem inaczej szukalibyśmy igły w stogu siana. – Przecinek po zdjęciem.

(…)a powieki same zaczęły opadać w dół. – No, jakby OPADAŁY do góry to bym się zdziwiła! 

(…)pomalowanych na identyczny kolor ramach okien framugach, oraz drzwiach. – Przecinek po okien. Nie stawiamy natomiast przecinków przed oraz. 

(…)czy mogłoby jej zabraknąć ? – ogrodzona prosta białą barierką. – Nie byłabym smutna, gdyby zabrakło spacji przed znakiem zapytania, ale skoro jest, to ja jestem niepocieszona. Plus: prostą, nie prosta.


Pomachałam Mattowi, który zdecydowanie niechętnie zostawił mnie samą „jesteś pewna, że niczego nie potrzebujesz?” i weszłam do domu – Ratunku, od sensu odlepiło temu zdaniu!

Kuchnia oddzielona była od salonu niskim murkiem – To się nazywa barek albo wyspa, nie do końca wiem, o co ci tu chodziło. 

(…)a Ty zrozumiesz jaką rolę odgrywasz w tym miejscu. – Przecinek przed jaką.

Nawet nie zauważyłam kiedy, znużona płytkimi dialogami zasnęłam na pięknej, łososiowej kanapie. – Jeszcze jeden przecinek po dialogami, bo wygląda mi to na wtrącenie. 



Rozdział drugi

Kiedy zobaczyłam, że auto szeryfa zniknęło za zakrętem odetchnęłam z ulgą i chwyciłam za pierwszą z toreb. – Przecinek po zakrętem.

Pociągnęłam ją po podłodze werandy wkładając w tę czynność wszystkie zasoby energii. – Przecinek po werandy.

Młoda dziewczyna, o czarnych włosach i zawrotnej ilości kolczyków w uszach podeszła do mnie, by złożyć zamówienie. – Niepotrzebny przecinek po dziewczyna. A poza tym to chyba nie kelnerka ma składać zamówienie u klientki, ale odwrotnie? Czarnowłosa dziewczyna w tym przypadku mogła zatem jedynie przyjąć zamówienie. 

ogarnij się idiotko! – Przecinek po się. 

Wysoki, szczupły mężczyzna o nieco atletycznej budowie w zwolnionym tempie przemierzał Grill kierując się w stronę baru – Eeee… To szczupły czy o atletycznej budowie? Bo jak na razie to się wyklucza. Plus przecinek po budowie i Grill. A poza tym zachwyca mnie slow motion w realnym świecie, w którym teoretycznie znajduje się bohaterka. Wyobraź sobie oglądanie swoich znajomych albo ludzi w parku wyłącznie w slow mow… Cool.

Westchnęłam ciężko i odwróciłam się na pięcie zmierzając w stronę baru. – Pomijając kwestię braku przecinka, to czy ona rzeczywiście jednocześnie się odwracała i już zmierzała?

Damon obłaskawił mnie jednym znudzonym spojrzeniem – Że co z nią, przepraszam, zrobił? Przecież nie była ani zdenerwowana, ani nie była dzikim zwierzęciem… OSOCHOZI?

Na koniec muszę powiedzieć, że końcówka tego rozdziału po prostu mnie rozczuliła: oto narodziła się kolejna, unikatowa i wyposażona w superskille Mary Sue! 



Rozdział trzeci

Nigdy nie lubiłam, kiedy ludzki wzrok i myśli skupiały się na mojej osobie. – Nie mam już siły komentować kwiatków o „mojej osobie”, więc zostawię cię z linkiem: http://wyborcza.pl/1,76842,6725867,Moja_osoba.html

(…)okno wyglądające na dziedziniec – Wyglądające?

(…)po chwili pojawiła się jedna z uczennic Heather – Przecinek przed imieniem, bo teraz wychodzi na to, że jakaś uczennica należy do jakieś Heather/wygląda to na nazwę liceum. 

Dziękuję ci bardzo Heather – Tu to samo.

(…)ujrzałam zdjęcie wesołej dziewczyny w wysokim, gładkim kucyku. – Wyglądała jak centaur tylko była… eee... mniejsza?

W teczce znalazłam akt zgonu rodziców – BZDUUUUURA! Akt zgonu rodziców w szkolnych aktach ucznia? Po co?

(…)wtajemniczona w drugie oblicze niektórych mieszkańców tego miasteczka. – Wtajemniczona w co, przepraszam?

Uśmiechnął się słysząc moje słowa – Przecinek po się. 

Cóż, bohaterka ma zaliczony „licencjat” – nikt jej nie przyjmie do takiej pracy. Ale to w końcu świat serialu (błagam, niech się okaże, że trickster zrobił jej psikusa, bo logiki w tym nie ma ani trochę!)

Ognisko odbywało się nieopodal miejsca, w którym obudziłam się, gdy tu wylądowałam. Wolałam jednak nie myśleć o tamtym dniu. W końcu przyszłam tu, żeby się rozerwać. – Powtórzenie tu.

Nie, znając twoją opinię – A ten przecinek jest tu bo…?

(…)odpowiedziałam zanim pomyślałam o skutkach tej propozycji – Przecinek po odpowiedziałam.

Darujmy sobie te gierki Damon – Przecinek po gierki.

W moim życiu, wszyscy wiedzą kim jesteście. Nie wierzą w wasze istnienie, ale wiedza jak wyglądacie i w ogóle… wiele o was wiedzą. – No, nie przesadzajmy. Książki i serial cieszą się sporą popularnością, ale żeby zaraz wszyscy? Bez przecinka po życiu, ale przecinek po wiedzą.

Tylko niektórzy . – Nie stawiamy spacji przed znakami interpunkcyjnymi. 

Po moim wybuchu, Damon stwierdził – Przecinki w niewłaściwych, miejscach.

Caroline, która szeptem zapytała kto w moim świecie ma więcej zwolenników


A Caroline, standardowo, ma IQ niższe od kolby kukurydzy. No oczywiście. Przecinek po zapytała.

(…)odparł i delikatnie mnie popychając opuścił dom. – Przecinek po popychając oraz i.

(…)gdybyś przypomniała sobie coś jeszcze czego mi nie powiedziałaś. – Przecinek po jeszcze.



Rozdział czwarty

Nie prowokując ich dłużej swoim wyglądem czmychnęłam do gabinetu – Przecinek po wyglądem.

I mimo, że – W wyrażeniach takich jak chyba że, mimo że nie stawiamy przecinka przed że.

(…)muszę spędzić absurdalną ilość czasu na wybieranie odpowiedniego fasonu – Wybieraniu

(…)miały mnie uczynić bardziej elegancką i pożądaną i kilka kompletów – Przed drugim i w tym samym zdaniu stawiamy przecinek. 

Ponad wszystko ceniłam wygodę i naturalność, dlatego obcas powyżej siedmiu centymetrów odpadał w przedbiegach. Postanowiłam wziąć relaksującą gorącą kąpiel i choć na chwilę się odprężyć. – Powtórzenie i, często ci się to zdarza. 

Wiesz o rzeczach, o których być może nie chciał bym, żebyś wiedziała – Chciałbym.

Jak chcesz. – odpowiedział i wyszedł. – ARGH, bez kropki po chcesz! http://www.piszmy.pl/zasady-pisania-dialogow-o-dialogach/Chapter.html

(…)jednak moje związane za plecami ręce, oraz nogi przywiązane – Przecinek przed oraz jest niepotrzebny.

Chciałabym wiedzieć co właściwie się stało? – Niepotrzebny znak zapytania, bo bohaterka wyraża życzenie, a nie zadaje pytanie. Plus przecinek po wiedzieć. 

(…)na wieść o Damonie podążającego mi na ratunek. – Podążającym. 

Kiedy już ją unieszkodliwił Matt cię rozwiązał – Przecinek po unieszkodliwił.

Myślisz, że oni. Tam w tym twoim świecie – Po co tu ta kropka?



Rozdział piąty

(…)przestała dokuczać Elenie byleby tylko mnie nie widywać – Brak przecinka i podwójna spacja między Elenie a byleby.

(…)rozwiązując bardziej, lub mniej – Przez lub nie stawia się przecinka.

(…)tego dnia umówiłam się z Mattem w grill – Wielką literą ten Grill. I można by go odmienić, prawda?

(…)rozmyślać o niewiadomo czym – Nie wiadomo

Więc co za niespodziankę dyrekcja planuje na halloween? – Halloween wielką literą. 

(…)najwidoczniej sprawdzali które z nich – Przecinek po sprawdzali.

(…)zieloną szpiczasta czapkę – Szpiczastą.

(…)moje oczy trochę stęskniły się za pieszczota w postaci jego ciała – Pieszczotą.

(…)zachowuję się jak idiotka, zakochana nastolatka, której idol obłaskawił ją spojrzeniem – Którą. I, serio, o co chodzi z tym obłaskawianiem spojrzeniem? Bo cały czas mam wrażenie, że chodzi ci o zupełnie inne słowo…

Słucham chochliku? – Znów zgubiony przecinek.

Zostawiłam go tak, na środku parkietu – Kolejny odcinek serialu Przecinki w niewłaściwych, miejscach.

(…)postanowiłaś obdarzyć Salvatore’a, - ARGH! Po co ten apostrof? Salvatora/Salvatore. 

Głos Stefana, choć spokojny zdradzał zirytowanie – Jeszcze jeden przecinek po spokojny, bo to wtrącenie. 



Rozdział szósty

Tak to prawda. – Przecinek po tak.

Dokładnie w momencie, gdy wzięłam telefon do ręki poinformował mnie on, że dostałam nowy sms. – Przecinek po ręki i SMS, a nie sms, bo to skrót.

Jakby jakaś siła kazała mi uciekać przed Dave’m gdzie pieprz rośnie – Dave’em. I przecinek po imieniu. 

(…)znalazłam się w obcym i niezbyt przyjaznym mieście by dopadły mnie czarne myśli. – Przecinek po mieście. 

I niech mi ktoś wytłumaczy, czemu dyrektor szkoły przedstawia szkolnej mediatorce nowego nauczyciela. Innego wytłumaczenia jak BO OLIVIA JEST MARY SUE nie mam…



Rozdział siódmy

Widywałam go i pod szkołą i w Grillu – Przecinek po drugim i.

Ciekawe czy sklepy w Mystic są otwarte w Wigilię? – A dlaczego miałyby nie być, skoro w Stanach nie ma Wigilii? I zgubiony przecinek po ciekawe. 

Tak samo jak wierzyła, że mikołaj przyniesie – Mikołaj. 

I nie ważne, że wylądowałam – Nieważne. 

Kochanie, to nie ważne. – I znów. 

(…)ktoś właśnie szturchał mnie za ramię – W, nie za. 

Być może było to aktem litości, czy miłosierdzia – Bez przecinka. 

Żeby było weselej Ian wpakował się wampirowi na kolana – Przecinek po weselej. 

(…)zareagował komentarzem iż mój kot – Przecinek po komentarzem. 

Dlaczego nie mógł być miłym facetem. – Znak zapytania zamiast kropki.



Rozdział ósmy

Co dziwne, choć z nim o tym nie rozmawiałam to miałam pewność – Przecinek po rozmawiałam.

(…)co jak widziałam było dla niego dość trudne – Jak wiedziałam powinno być oddzielone przecinkami, bo wygląda mi na wtrącenie. 

Odskocznią Matt – Zgubiony przecinku, gdzie jesteś?

On jednak syknął nie przyjemnie – Nieprzyjemnie. 

Dziękuję Bonnie, za wszystko – Jeszcze jeden przecinek po dziękuję. 



Rozdział dziewiąty

(…)podbiegł do mnie mrucząc i ocierając się o moje łydki – Oprócz tego, że ze zdania wychodzi, że kot jednocześnie biegnie, mruczy i już się ociera, to zabrakło przecinka po mnie. 

(…)zerknęłam na kurtke Dave’a – Kurtkę.

Moje prawojazdy? – Zabrakło spacji.

Dave, a raczej Klemens przestał się uśmiechać – Po Klemens też przecinek, bo to wtrącenie.

Uśmiechnęłam się, krzywiąc usta i odeszłam czym prędzej. Minęłam szkolną bramę i czym prędzej pomknęłam do granatowego auta – Powtórzenie czym prędzej. I przydałby się przecinek po usta. 

(…)który dostałam od Klemensa nie miałam wątpliwości, musiałam się z nią spotkać. – Jeszcze jeden przecinek po Klemensa. 

Ziołowa herbatka ukoiła moje nerwy i spotęgowała koncentrację – Spotęgowała? To nie jest najlepiej dobrane słowo. 

(…)że ma symbolizować chrześcijańską Wielką Trójcę – Świętą. 

Dlaczego miałabym chcieć zabić ciebie, lub Damona? – Bez przecinka. 

(…)informowanie o tym wszystkim braci Salvatore przyniosło by więcej szkód – Przyniosłoby. 

(…)jednak tą ostatnią tylko na pokaz – Tę. 



Rozdział dziesiąty

Próbowałam dokonać jakiejkolwiek oceny sytuacji, zmierzyć szanse na ucieczkę, czy przechytrzenie Klemensa, jednak cichy głosik z tyłu głowy podszeptywał mi, że nie mam szans. – Powtórzenie szansa. 

(…)wykończyć wszelkie nadnaturalne i nieumarłe istoty. – A czy ktoś, kto nie umiera, nie staje się automatycznie istotą nadnaturalną? 


Co mogłam zrobić takiemu Damonowi, albo Bonnie? – Bez przecinka. 

Jednak wampiry, wilkołaki, wiedźmy… nie istniały. Pewnego dnia jednak, w całkiem porządnej rodzinie – Powtórzenie jednak.

(…)wioskę, w której mieszkała dręczyła susza – Przecinek po mieszkała. 

(…)Dora ponownie wiodła prym, wśród wieśniaków – Niepotrzebny przecinek. 

(…)Esther, znaną ci również jako matkę Rebekah – Matka, znana.

Jesteś naszą wybawicielką, nasza jedyną nadzieją. – Naszą.

(…)jednak osoba, która go nosi chłonie jego moc. – Jeszcze jeden przecinek po nosi. 

Klemens podszedł do mnie i rozłożył zaciśnięte w pięść dłoń – Zaciśniętą. 

(…)jednak nic nie było mnie powstrzymać. – Raczej mogło, a nie było. 

Uśmiechnęłam się słodko widząc w jego oczach błysk ulgi – Przecinek po słodko. 



Rozdział jedenasty

(…)rozdzierającą klatkę piersiowa mężczyzny – Piersiową. 

Zrobiłaś się zazdrosna, bo zobaczyłaś mnie Natalie? – Z Natalie.

(…)a on nadal się śmiejąc wyciągnął z kieszeni komórkę – Przecinek po śmiejąc. 



Rozdział dwunasty

Bo co do tego, że się zjawi nie miałam żadnych wątpliwości. – Jeszcze jeden przecinek po zjawi.

(…)nie miałam pojęcia co się dzieje – Przecinek po pojęcia. 

Acha! – Aha! 

Siedząc na łóżku słyszałam – Przecinek po łóżku. 

Wtedy czułam, teraz tylko odczuwałam. – Ale to się praktycznie niczym nie różni…

(…)które szczerze mówiąc niewiele mnie interesowały – Szczerze mówiąc oddzielić przecinkami.

(…)ty rzuciłaś się by mnie zabić – Przecinek po się. 

(…)nie chciałam ani spędzać w szpitalu ani chwili więcej niż było to konieczne – Pierwsze ani niepotrzebne. I przecinek, ponieważ niż wprowadza zdanie podrzędne z orzeczeniem.

co dzień przychodził tu i zostawiał co najmniej jedną czarną różę – No, to jest creepy. Czarne róże są romantyczne? Przegapiłam coś? Bo jak dla mnie to kolejny, zbędny, teatralny i przesadny gest. 

- Nie mieliśmy jeszcze przyjemności, Nicklaus…

- Michaelson.

Niklaus Mikaelson to poprawna wersja imienia i nazwiska tego Pierwotnego, o ile mnie pamięć nie myli, bo rodzina Klausa to jacyś pseuodowikingowie. 

W Mystic Falls pojawiły się sukkuby i opętały każdą nie nadnaturalną kobietę w mieście oprócz ciebie, a ty jako jedyna możesz je zwalczyć. – No dobra, ten pomysł jest pomysłem tak bardzo wziętym z odwłoka, że nie wyobrażam sobie czegoś takiego nawet w TVD. Sukkuby nie mogą nikogo opętać, bo to demony PRZYBIERAJĄCE postać kobiecą. A poza tym sukkub nie równa się rozchwianej emocjonalnie nimfomance, tak jak ty to przedstawiasz, sorry, Winnetou. Sukkuby nawiedzają we śnie. Raz z reguły im wystarcza. 

To powiedziawszy wyszedł. – Przecinek, przecinek! 

Co tu robisz u diabła? – Przecinek po robisz. 



Rozdział trzynasty

Ty musisz, udając jednego z sukkubów dostać się do Lilith. – Jeszcze jeden przecinek po sukkubów, bo to mi wygląda na wtrącenie. 

(…)nie słuchając protestów wiedźmy i wampirów wyszłam z domu. – Przecinek po wampirów. 



Rozdział czternasty

Jakby skrywały niebezpieczny sekret. O tak, skrywały je! – Go, skoro w zdaniu wcześniejszym masz sekret, nie sekrety. 

Idąc zagryzali wargi, podskakiwali gdy tylko usłyszeli – Przecinek po idąc i podskakiwali. 

April Young leżała w Sali numer siedemnaście – Sali małą literą. 

Mówiłaś mi, że podczas opętania, zachowałaś świadomość – Niepotrzebny przecinek po opętania.

Potrzebuje informacji – Potrzebuję. 

Był taki jak zawsze, wysoki, lekko rudawy i uśmiechnięty. – No trudno żeby z dnia na dzień skarlał i posiwiał. 

Czytał we mnie jak w otwartej książce. – Czytał mnie jak otwartą księgę. 

Kiwnęłam przytakująco głową. – Potakująco, jeśli już. Chociaż głową można kiwnąć tylko potakująco. 



Rozdział piętnasty

(…)jeśli chwilę poczeka to odejdzie jej ochota na dalsze picie – Może raczej przejdzie. I przecinek po poczeka, bo w zdaniu są dwa orzeczenia. 

(…)po kilkunastu minutach pobytu w Siódmym Kręgu idealnie wtapiali się w jego atmosferę – Kulawe zdanie. Wtapia się w tłum, nie w atmosferę.

Nie rozumiałam wiec w ogóle – Więc. 

Lubię patrzeć na ciebie, gdy pogrążasz się na dnie. – Yyyy… Że co? Nie można pogrążać się NA czymś. 

Chcesz bym moim wspólnikiem? – Być.

(…)który pozwoli ci stanąć do pojedynką z nią – Pojedynku.

Udowodnij, że nie stchórzyć – Stchórzysz. 

(…)miał pięknie rzeźbioną rękojeść w kształcie skrzydła. – Miecz. Z rękojeścią w kształcie skrzydła. O boru, to na pewno było wygodne i praktyczne. Jak już chciałaś, by ten miecz był piękny i wszechzajebisty, to mogłaś, bo ja wiem, nadać jelcowi jakiś fantazyjny wygląd albo poeksperymentować z taszką. Od biedy walnąć grawer na głowni. Ale nie formować rękojeści na kształt skrzydła, bo tego się nie da trzymać. 

(…)ta prawdziwa, a nie ta z równoległego świata pochodzi z Włoch – Przecinek po świata. 

(…)dziwnych układów z Dora i Bractwem Prawdziwych zostaje ambasadorka ludzkości na ziemi – Dorą, ambasadorką, Ziemi. 

(…)musieli zaingerować w „moja rzeczywistość” – Moją.

(…) Damon będzie mógł spokojnie zając się Natalie – Zająć. 

Stwierdził stając tuz nade mną – Przecinek po stwierdził, tuż nie tuz. 

(…)kanaki z serem – Kanapki.

Chyba nie musze wspominać – Muszę. 

(…)nic ni wskazywało na to – Nie.

(…)przekazałam ją, stojącej obok mnie Bonnie – Niepotrzebny przecinek.



Rozdział szesnasty

Ta wielka, niepokonana królowa ciemności? Dobre żarty – Mówi się: wolne żarty lub dobre sobie. Takie combo jest niepoprawne. 

Wzdłuż cielska gada, rozlokowane były oczy najróżniejszej maści – Niepotrzebny przecinek. A poza tym oczy nie mogą być maści, tylko koloru. 

(…)miecz wypadł mi z ręki i z brzdękiem odskoczył pod jeden ze stolików – Odskakujący miecz. Nie mam pytań. Żeby on się potoczył, wpadł czy cokolwiek, ale jak odskoczył…

Sylwetka dotychczas ukryta w cieniu i moim oczom ukazał się demon. – Tu coś urwało od sensu.

Do był słodki – To.

Na pokrytej łuską, uzbrojonej w długie pazury dłoni, leżał pierścień Damona. – Drugi przecinek jest niepotrzebny. 



Rozdział siedemnasty

Przerażona tym, co prawie zrobiła, podczas gdy Damon jest w niebezpieczeństwie, osunęłam się na podłogę – Zrobiłam.

(…)którego jeszcze tydzień temu nie tknęłabym patykiem? – Mówi się kijem, nie patykiem.

(…)wydłubując je złota łyżeczką – Złotą.

Czy zawsze byłam taką panikara jak teraz – Panikarą.

To nie możliwe – Niemożliwe.

Z jednej strony pragnę być z tobą Klaus – Przecinek po tobą. 

(…)to musze powiedzieć – Muszę. 

Pozwól mi pokazać tobie – Wystarczy ci, brzmi bardziej naturalnie. 

(…)przejechałam dłonią po ostrzu miecza - … i ucięłam sobie wszystkie palce. Nie? To może powinnaś sprawdzić, jak nazywają się poszczególne części tej broni, by więcej razy nie napisać takiej głupotki?

(…)zarzucić mu ramiona na szyje – Szyję. 



Rozdział osiemnasty

(…)o działaniu klątwy tez wspomniałam – Też. 

(…)czerpiąc wiedze z książek – Wiedzę. 

Mój głód się nasila, jednak wiem, że moment zostanie zaspokojony – Za moment.

I sukkubem bo Ariane została oszukana. – Przecinek przed bo.

(…)była przecież wtedy tylko młoda dziewczyna – Młodą dziewczyną.

(…)patrzył na mnie jak ciele w malowane wrota – Na, cielę.

Na te słowa, jedna ze zgromadzonych demonic – Niepotrzebny przecinek.

Jako władca siódmego kręgu piekieł, odpowiadającego za sukkuby, inkuby i inne demony rozpusty, sprawuję władze nad jej i waszym – skinął głową w stronę sukkubów, a jego rogi zalśniły niebezpiecznym, czerwonym blaskiem – mam prawo i obowiązek wysłuchać waszych postulatów i wydać stosowne postanowienie. – Nad jej i waszym czym?

(…)przemawiała demonica o głowie Minotaura – Minotaur miał byczą głowę, zbytnie komplikowanie. 

(…)czysta obojętnością – Czystą.

(…)przez jakąś chwile – Chwilę, liczba pojedyncza. 

W bramach piekieł, czas nie miał znaczenia – Niepotrzebny przecinek.



Podsumowując

Tradycyjnie zaczniemy od stylu. Muszę przyznać, że czytało się dosyć szybko, łatwo i przyjemnie, chociaż używałaś głównie języka potocznego. Przy narracji pierwszoosobowej jest to nawet wygodniejsze i chyba wypada bardziej naturalnie. 
W przyszłości, chociażby przy okazji prac nad drugą częścią opowiadania, zastanowiłabym się nad indywidualizacją wypowiedzi bohaterów, bo na razie każdy z nich mówi dokładnie w ten sam sposób. A nie, nieprawda, wyróżnia się Damon Salvatore, który niemal zawsze ironicznie się uśmiecha. To trochę mało. Tym bardziej, że w przypadku, kiedy w twoim opowiadaniu rozmawia więcej niż trzy osoby, musisz ciągle pisać, kto co powiedział, ponieważ bez tej podpowiedzi byłoby to nie do odgadnięcia. 
Największym problemem są przecinki, których raczej w ogóle nie stawiasz tam, gdzie trzeba. Kilka razy zdarzyło ci się postawić je tam, gdzie w ogóle nie miało to sensu, zatem z pewnością przydałaby się powtórka zasad. Można je znaleźć na przykład tu: http://so.pwn.pl/zasady.php
Kolejny wielki problem to dialogi, które tylko w kilku miejscach były napisane poprawnie. Generalnie zupełnie nie dbasz o to, czy zdanie po wypowiedzi odnosi się do niej czy też nie, bo nie stawiasz kropek praktycznie nigdy. Nie stawiasz też dwukropków we właściwych miejscach. A w zasadzie w ogóle nie używasz dwukropka. Prosty przykład:

Twoja wersja:

Damon zrobił coś tam i powiedział.

– Coś tam, coś tam.

Poprawna wersja:

Damon zrobił coś tam i powiedział:

– Coś tam, coś tam.

Inne porady dotyczące pisania dialogów znajdziesz w naszym menu w zakładce NECRONOMICON. 



Teraz punkt chyba najciekawszy: kreacja świata i jednocześnie bohaterów, ponieważ w przypadku tego opowiadania nie jestem w stanie rozdzielić tych dwóch kwestii
Historia zaczyna się całkiem zabawnie, ponieważ nasza bohaterka trafia do serialowego świata kompletnym przypadkiem. Co jeszcze bardziej zabawne, nasza bohaterka jest zagorzałą fanką Pamiętników Wampirów i platonicznie kocha się w granym przez Somerhaldera Damonie Salvatore. Dziwne, że Olivia wygląda nieco inaczej, nazywa się inaczej, a do tego ma wykonywać zawód, o którym nie ma zielonego pojęcia, chociaż w praniu wychodzi, że idzie jej to całkiem niezłe i bycie szkolnym mediatorem to buła z masłem. Zabawna jest w sumie reakcja serialowych bohaterów na to, że w równoległym świecie ich świat jest jedynie imaginacją autorki książek i scenarzystów. 
Żałuję, że nie wykorzystałaś potencjału, jaki daje ci ten wątek, z pewnością z opowiadania wyszłaby niezła komedia, gdyby bohaterka znała personalia, pochodzenie, miejsce zamieszkania i wszelkie sercowe problemy bohaterów, nim ci zdążą jej się przedstawić. Olivia jakby nie zdaje sobie sprawy ze swojej przewagi i zdaje się, że dziwią ją rzeczy, które nie powinny jej dziwić (choćby urok osobisty mrocznego jak ptyś z pianką i soczkiem malinowym* Klausa lub totalny mamtowdupizm równie mrocznego Damona). Oczywiście, od początku niemal wiadomo, że Piemonte została tu przeniesiona za pomocą magii, gdyż dodajesz do jej zmartwień stalkera, tajemniczego K. 
Sprawa K., jak i równoległość światów, jako problemy Olivii zostają rozwiązane o wiele za szybko. Zdaje mi się, że gdzieś w połowie pracy zdecydowałaś się zmienić koncepcję i z lekkiej, łatwej i przyjemnej komedii z nutą romansu zrobiłaś tekst pisany totalnie na serio. Szczerze mówiąc, prędzej mogłabym uwierzyć w to, że wszyscy w Polszcze aktualnie śledzą losy nowej bohaterki serialu niż w to, że czas się zatrzymał. Z drugiej strony wątek K., tajemniczego wisiorka i żądzy zniszczenia wszelkich nadnaturalnych istot jest poprowadzony w ten sposób, że z łatwością mógłby stać się osią scenariusza kolejnego sezonu serialu, nie takie cuda się już tam w końcu wyprawiały. Ja bym to łyknęła, nie brzmi nawet w połowie tak głupio, jak niektóre pomysły scenarzystów. 
Interesujące jest również to, że wycinasz jedne wątki, by zastąpić je swoimi, podczas gdy inne, równie kluczowe dla akcji, zostawiasz nienaruszone. I tak słowa nie ma o Łowcach, za to jest jakieś bractwo Prawdziwych, które robi dokładnie to samo, tylko jest bardziej cool, gdyż wywodzi się z włoskiego rodu. A na dodatek mają szpanerski łańcuszek, który zbiera Moc przez duże M. 

ACHTUNG, SPOILER

W połowie opowiadania jednak okazuje się, że to wszystko to był po prostu bardzo sprytnie ukrywany SPISEK. Otóż, drodzy czytający ocenkę, Pamiętniki Wampirów to nie książki i nie serial. To PRAWDA.


W pewnym momencie okazuje się, że to Prawdziwi zmówili się, by w równoległym świecie stworzyć Pamiętniki tylko po to, by bohaterka się nimi zainteresowała i pozwoliła przenieść do tego świata, aby po odpowiednim treningu i indoktrynacji pomóc im wybić wszystkie wąpierze. I ja się pytam: SKĄD PEWNOŚĆ, ŻE OLIVIA ZAINTERESOWAŁABY SIĘ TYM SERIALEM? Są dziesiątki różnorakich produkcji, z równą lubością mogłaby trzaskać w kółko te same odcinki Sherlocka BBC czy jarać się Doctorem Who, ER albo chociaż Hannibalem lub nawet Modą na sukces. Zainteresowanie Pamiętnikami Wampirów zapisali jej w genach czy co?

I PO SPOILERZE

To strasznie naciągane. Aż za bardzo. Zresztą, od tego momentu wszystko zaczyna się robić niesamowicie naciągane, a kolejne plot twisty wyskakują jak filip z konopi. Wyliczmy: 

1."Lepiej zaliczać się do niektórych, niż do wszystkich"
Okazuje się, że Olivia jest wybrańcem. Prawdziwi uznają ją za swoją jedyną nadzieję: jako osoba z równoległego świata jest odporna na wampirze sztuczki, a po odpowiednich kursach powinna umieć nienawidzić wszystkie nadnaturalne istoty. 
To jednak nie wystarcza: kolejny plot twist i pojawienie się w mieście sukkubów sprawia, że odkrywamy kolejną prawdę objawioną przez Imperatyw Blogaskowy: Olivia tak naprawdę należy do tego świata i pochodzi ze starożytnego rodu Piemonte, który jako pierwszy zobowiązał się bronić ludzkości. Co to nam robi z postacią? Ano sprawia, że jest jeszcze bardziej wybrańcowatym wybrańcem.
I… tak, tak, kolejny plot twist: Olivia zostaje nową Lilith. 


2. "Z miłością jest jak z gruszką. Gruszka jest słodka i ma kształt" 
Nasza bohaterka to typowa, niestety, Mary Sue. Nie dość, że odpowiedzialna praca, o której teoretycznie nie ma pojęcia, nie sprawia jej trudności, nie dość, że wszyscy padają jej do stóp, to jeszcze zakochuje się w niej czterech facetów:

Dave – podrywa ją, by zrealizować plan Prawdziwych, a mimo to tworzą związek. Ba, przynajmniej Olivii się tak wydaje. 

Matt – zakochuje się w naszej bohaterce dość nieszczęśliwie, ale w dobrym romansie musi być chociaż jeden nieszczęśliwie zakochany facet, żeby każdy miał powód do angstowania. 

Klaus – ale twój romans nie może być dobry, musi być najlepszy i najpiękniejszy, więc dajesz drugiego nieszczęśliwie zakochanego bohatera. Oczywiście, pojawia się od biedy dwa razy, ale zakochuje się w Olivii na mocy Imperatywu Blogaskowego. Żeby jakoś ukryć ogrom bezsensowności takiego zabiegu, wyskakujesz nagle z jakąś klątwą, której działanie jest wybitnie niejasne, ale skazuje bohaterów na miłość nieszczęśliwą lub śmierć. Problem w tym, że Klaus kocha prawdziwe. Tym samym kompletnie urwałaś mu nie tylko od mrocznego imidżu, ale też od zauroczenia Caroline, bo pewnie ci to zawadzało w poprowadzeniu wątku. 

Damon – przy tej okazji urwałaś tej postaci wszystko, co mogłaś urwać, łącznie z jajami, i zrobiłaś z niego smętnego sentymentalistę. Oczywiście także plunęłaś gęstą śliną na trwające sto lat z hakiem zauroczenie Katherine, które w jakiś sposób konstytuowało tę postać, ale także niemal kompletnie usunęłaś z opowiadania wątek więzi i zauroczenia doppelgängerem Katherine, Eleną Gilbert, „dla przyjaciół Dudu” (MSPANC). Damon jest jedynym trólaverem głównej bohaterki, która nagle ze stanu zakochania platonicznego przechodzi do stanu zakochania…eee… faktycznego.

3."Żarty na bok, jak powiedział król Dezmod, gdy wśród uczty goście nagle zaczęli sinieć i umierać"
Tak, żarty na bok, bo plot twisty wprost z odwłoka to jedno, a brak logiczności i dziury fabularne oraz kompletnie lekceważenie researchu to drugie. 
Wytknęłam ci już idiotyczny wątek sukkubów, które opanowywały kobiece ciała, chociaż nie powinny tego robić. Co prawda twórcy Pamiętników Wampirów raczej luźno podchodzą do stworów z legend i podań, ale nie należy przesadzać w żadną stronę. Nie można kompletnie zmieniać zasad rządzących danym światem. Innym failem jest nieznajomość części miecza, które sobie można sprawdzić chociażby na Wikipedii i zajmuje to mniej więcej pięć minut. 
Mam dziwnie wrażenie, że wątek sukkubów pojawił się w opowiadaniu tylko dlatego, że nagle zorientowałaś się, że wątek Dave’a jest zakończony, że już pozamiatane, a nie chciałaś rozstać się z historią. A to generuje głupie błędy: 

- najpierw piszesz, że sukkuby opanowują wszystkie kobiety w mieście, ale nie Elenę, Bonnie, Olivię czy Caroline, chociaż nie mówisz, co je ochrania. Z pewnością to musi być ich zajebistość i nadnaturalność. Co nie przeszkadza Olivii zostać jednak nową Lilith.

- potem piszesz, że sukkuby porwały wszystkich facetów z miasteczka, ale w liceum pełno jest zdrowych chłopców i dziewcząt, Matt i wąpierze również dziwnym trafem zostają na miejscu, a sceny w ostatnich rozdziałach dowodzą, że jednak można od istot nadnaturalnych pozyskać cenną dla sukkubów energię. 

- nagle okazuje się, że Pierwotnego można zabić czymś więcej niż kołkiem z białego dębu. I co? Żadne podanie, żadna magiczna księga nie zawiera informacji o ubermieczu na wszystkie potwory?

- główna bohaterka po jednym dniu ćwiczeń zabija sukkuby z wprawą godną wiedźmina. A pojedynek z Lilith, przed którą wszyscy trzęsą portkami, zajmuje jej nie więcej niż dziesięć minut. Dobrze, że nie zrobiła tego z palcem w nosie lub w innej części ciała, by pokazać swoją wyższość nad piekielną kreaturą. 

- wątek Bonnie, która najpierw powiedziała, że są konsekwencje zabicia Lilith, a potem udawała, że afcależenie, tylko dlatego, że była zazdrosna o Damona. No błagam, przecież jej trólawerem był Jeremy. A może po prostu potrzebowałaś przeciwniczki, która mogłaby wystawić na próbę miłość Olivii i Damona? 



Mając do czynienia z opowieścią o ratującej świat Mary Sue mowy być nie może o jakimkolwiek prawdopodobieństwie zdarzeń czy też prawdopodobieństwie psychologicznym bohaterów. Zajmijmy się zatem kwestiami technicznymi, jakimi są opisy.
Przez ¾ tekstu nie ma ich prawie wcale: czy to opisów wnętrz, czy życia wewnętrznego bohaterki. Są bardzo skąpe i nie mówią za wiele o postaciach czy okolicy, tak jakbyś uznała, że każdy ma wąpierze miasteczko w głowie (przykładem niech będzie chociażby szkoła lub dom braci Salvatore, które są opisywane tylko wtedy, gdy opis dotyczy miejsca, które nie zostało przedstawione w serialu). A tekst powinien umieć zainteresować także ludzi, którzy po prostu lubią paranormal romance, a nie tylko fanów serialu czy książek. 
Później opisów pojawia się ich zdecydowanie więcej i tekst zyskuje. Przynajmniej, jeśli chodzi o kwestie umiejętnego przekazywania uczuć: fragmenty rozmyślań Olivii są dłuższe, nieco głębsze, chociaż w większości przypadków nie wychodzą poza sprawy ściśle sercowe.
Gorzej jest z opisywaniem wnętrz i wydarzeń. Potrafisz w wyjątkowo głupim miejscu przedstawić ze szczegółami strój bohaterki, chociaż nie jest to kluczowe dla akcji. Podobały mi się natomiast opisy sukkubów, były plastyczne i dokładne, jednak nad tymi dotyczącymi walki z nimi trzeba by jeszcze trochę popracować, a przede wszystkim uczynić je odrobinę bardziej dynamicznymi. 


Zbierzmy wszystko zusammen do kupy: po pierwsze twoja bohaterka jest podręcznikową Mary Sue i nie bardzo widzę dla niej drogę ratunku. Po drugie, nie rozumiem, po co w ogóle korzystasz z fanfikowego schematu, skoro z opowieści o braciach Salvatore i przyjaciołach wyciągasz tylko to, co jest dla ciebie wygodne, a inne rzeczy kompletnie usuwasz w cień albo w ogóle wywalasz z opowieści. Tym sposobem kompletnie zignorowałaś postaci tak ważne, jak choćby Stefan, Elena, Jeremy, Katherine, Caroline czy Tyler, o Rebekah i Klausie przypominałaś sobie, kiedy było to wygodne. Łowców z opowieści wywaliłaś i zastąpiłaś bardziej wypaśnymi Prawdziwymi. Po co? Nie bardzo wiadomo. Po trzecie, wątek sukkubów wątkiem kompletnie zbędnym jest i basta, a do tego pełnym dziur fabularnych, nielogiczności i w ogóle wygląda na zupełnie nieprzemyślany. A pojawienie się Lilith, piekła oraz diabła w ogóle wygląda jak kalka z finału kolejnego sezonu Supernatural. 
Ciekawe jest też to, że wyraźnie widać, kiedy zmieniła ci się koncepcja opowiadania i kiedy uznałaś, że warto w ogóle to ciągnąć. Na początku, do śmierci Dave’a, Romansidło Jesienią Pisane było miłą, ciepłą opowiastką z rysem komediowym, która jednocześnie świetnie sprawdziłaby się jako scenariusz serialu dla młodzieży. Potem już kompletnie poszłaś w pisanie aż za bardzo serio, rozterki sercowe, klątwy, stwory z siódmego kręgu piekieł, fajerwerki i pióra w dupie, odbierając opowieści i bohaterom wiele uroku. Jeśli można tak powiedzieć o bohaterach, którzy w większości przypadków nie przypominają tych, którymi byli nie tylko w serialu, ale choćby na początku opowiadania. 
Naprawdę chciałam ci postawić wcale niezłą ocenę, bo naprawdę dobrze się bawiłam. Niestety, tylko do pewnego momentu. Historia z sukkubami, przepowiednia i uberwybrańcowatość i wszechzajebistość bohaterki sprawiają, że opowiadanie wiele traci. Dlatego ode mnie dwójka zaledwie. 

 

*Tekst nie mój, tylko Leleth, ale za to trafny i piękny, więc się nie mogłam oprzeć, by go nie wykorzystać w ocenie. 
Cytaty pochodzą z sagi o wiedźminie.

16 komentarzy:

  1. Kiedy zaczęłam czytać tę ocenę zapisywałam sobie niektóre Twoje zastrzeżenia (dotyczące głównie kreacji świata, jego logiki itd.) i do każdego napisałam wyjaśnienie. Jednak przeczytawszy ją do końca zrozumiałam jedno - cokolwiek bym nie napisała i jakbym się nie tłumaczyła - to nic nie da. Bo przecież oceniająca ma zawsze rację.

    Trafnie zauważyłaś, że na początku było lekko i przyjemnie, a potem atmosfera się zagęściła i zaczęłam traktować opowiadanie poważnie. Pokazałaś mi też, że zrobiłam to, czego się obawiałam najbardziej - zamieniłam Olivię w Marysię, a Damona i pizdę.
    Co do wątku z sukkubami - od początku w opowiadaniu miały się pojawić demony, z którymi Olivia miałaby walczyć, więc nie - nie jest to pomysł awaryjny, bo Dave umarł i nie miałam o czym pisać.
    Otworzyłaś mi też oczy na inną kwestię. Pisanie tego opowiadania nie sprawia mi już takiej frajdy jak na początku.

    Dziękuję za wymienienie wszystkich cholernych przecinków, brawo dla Ciebie, bo jestem kompletnie beznadziejna jeśli chodzi o interpunkcję. Jeśli chodzi o ogonki zjedzone lub dodane niepotrzebnie - to oczywiście wynik mojego niechlujstwa...

    Hmm po dłuższym zastanowieniu, skoro Ty się namęczyłaś czytając to coś to wypadałoby jednak jakoś się odwdzięczyć. Moje komentarze:

    "Kuchnia oddzielona była od salonu niskim murkiem – To się nazywa barek albo wyspa, nie do końca wiem, o co ci tu chodziło. " – Niska ściana zbudowana z cegieł. Dla mnie to ani barek, ani wyspa tylko murek.
    "Wysoki, szczupły mężczyzna o nieco atletycznej budowie w zwolnionym tempie przemierzał Grill kierując się w stronę baru – Eeee… To szczupły czy o atletycznej budowie? Bo jak na razie to się wyklucza. " – Faktycznie się wyklucza: http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/6/67/L'atleta_di_Fano.jpg

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. "A poza tym zachwyca mnie slow motion w realnym świecie, w którym teoretycznie znajduje się bohaterka. Wyobraź sobie oglądanie swoich znajomych albo ludzi w parku wyłącznie w slow mow… Cool." - Hmm, nie do końca wiem jak Ci wytłumaczyć sytuację, w której czas zwalnia. Najprościej chyba tak – idziesz ciemną ulicą, nagle ktoś podbiega do Ciebie, przyciska do płotu i zaczyna dusić. Próbujesz się wyrwać, krzyczeć, w końcu oprawca ucieka. Cała sytuacja trwa nie dłużej niż kilkanaście sekund, a Tobie ten jeden moment wydawał się wiecznością. Zagadka – człowiek, który Cię napadł poruszał się w slow mow, czy może zaistniała sytuacja wywarła na Tobie tak wielkie wrażenie, że wydawało się, że trwa bez końca? Hmm..
      "Cóż, bohaterka ma zaliczony „licencjat” – nikt jej nie przyjmie do takiej pracy. Ale to w końcu świat serialu (błagam, niech się okaże, że trickster zrobił jej psikusa, bo logiki w tym nie ma ani trochę!)" – A zdziwiłabyś się co potrafią znajomości i do tego wcale nie trzeba przenosić się do nielogicznego świata.
      "tego dnia umówiłam się z Mattem w grill – Wielką literą ten Grill. I można by go odmienić, prawda?" – Można by, zeżarłam, przepraszam. Nie jedz mnie.
      "Ciekawe czy sklepy w Mystic są otwarte w Wigilię? – A dlaczego miałyby nie być, skoro w Stanach nie ma Wigilii? I zgubiony przecinek po ciekawe." – No tak i każdy człowiek na świecie ma święty obowiązek o tym wiedzieć:)
      "(…)że ma symbolizować chrześcijańską Wielką Trójcę – Świętą. "– Świętą w domyśle.

      "(…)wykończyć wszelkie nadnaturalne i nieumarłe istoty. – A czy ktoś, kto nie umiera, nie staje się automatycznie istotą nadnaturalną?" - Owszem, ale są też istoty nadnaturalne nie będące nieumarłymi.
      "co dzień przychodził tu i zostawiał co najmniej jedną czarną różę – No, to jest creepy. Czarne róże są romantyczne? Przegapiłam coś? Bo jak dla mnie to kolejny, zbędny, teatralny i przesadny gest."
      - Jak dla mnie również. Takie było zamierzenie.

      "Niklaus Mikaelson to poprawna wersja imienia i nazwiska tego Pierwotnego, o ile mnie pamięć nie myli, bo rodzina Klausa to jacyś pseuodowikingowie." - Tak po prawdzie nazwisko pochodzi od imienia ojca Klausa i reszty wesołej rodzinki, ale moja wina z przekręceniem go.
      "W Mystic Falls pojawiły się sukkuby i opętały każdą nie nadnaturalną kobietę w mieście oprócz ciebie, a ty jako jedyna możesz je zwalczyć. – No dobra, ten pomysł jest pomysłem tak bardzo wziętym z odwłoka, że nie wyobrażam sobie czegoś takiego nawet w TVD. Sukkuby nie mogą nikogo opętać, bo to demony PRZYBIERAJĄCE postać kobiecą. A poza tym sukkub nie równa się rozchwianej emocjonalnie nimfomance, tak jak ty to przedstawiasz, sorry, Winnetou. Sukkuby nawiedzają we śnie. Raz z reguły im wystarcza." – Acha, czyli nie mam prawa pisać o sukubach inaczej niż opisano to w podaniach. OK.
      "(…)miał pięknie rzeźbioną rękojeść w kształcie skrzydła. – Miecz. Z rękojeścią w kształcie skrzydła. O boru, to na pewno było wygodne i praktyczne. Jak już chciałaś, by ten miecz był piękny i wszechzajebisty, to mogłaś, bo ja wiem, nadać jelcowi jakiś fantazyjny wygląd albo poeksperymentować z taszką. Od biedy walnąć grawer na głowni. Ale nie formować rękojeści na kształt skrzydła, bo tego się nie da trzymać. "– A ja chciałam by miał kształt skrzydła. Mam narysować, żebyś zrozumiała, że jednak da się trzymać?
      "(…)którego jeszcze tydzień temu nie tknęłabym patykiem? – Mówi się kijem, nie patykiem." – W jakim regionie Polski? Bo w moim mówi się patykiem :)

      To wszystko w tej chwili. Myślę, że w późniejszym czasie (bliżej nieokreślonym) wypiszę jeszcze kilka rzeczy i uzupełnie moj komentarz. Pozdrawiam

      Usuń
    2. Teraz czuję się dziwnie, jakbym cię obraziła.
      Po pierwsze: myślałam, że to logiczne, że wszyscy wiedzą, że w Stanach Wigilii się nie obchodzi, chociażby dlatego, że raz widzieli "Kavina samego w domu".
      Niska ściana zbudowana z cegieł - to barek.
      Co do slow mow - nie opisałaś tego w taki sposób, stąd moja wątpliwość.
      Przy licencjacie - bohaterka nie ma "znajomości", a przynajmniej ty o nich nie wspominasz.
      Nadnaturalne i nieumarłe - w takim razie wystarczy je nazwać nadnaturalnymi.
      Sukuby - no... Wypadałoby się jednak trzymać, nazwijmy to, faktów. Nawet w tak postawionym na głowie świecie podań, jaki serwują w "Pamiętnikach wampirów" pewnych rzeczy z podań się trzymają. Sukkuby były zaplanowane? W takim razie zwracam honor, dla mnie wyglądało to inaczej.
      Co do miecza - http://pl.wikipedia.org/wiki/Plik:Sword_parts_no_tags.svg, nie nie da się. Nie musisz mi rysować, już dawno nauczyłam się składać literki do kupy i nie potrzebuję ilustracji.
      Skoro patyk występuje w danym regionie - również zwracam honor.

      Usuń
    3. A ja, dla odmiany, bardzo chętnie zobaczę, jak autorka wyobraża sobie miecz z rękojeścią w kształcie skrzydła. Tatis - jeśli będzie Ci się chciało, zrób rysunek, proszę.
      Jedyne, co mi przyszło do głowy, go rozłożone pióra, między którymi mieściłyby się palce... ale to w cholerę niewygodne, niepraktyczne i w ogóle bez sensu. Niepewny uchwyt, przy parowaniu/uderzaniu można w najgorszym wypadku połamać sobie palce, a w najlepszym - poobcierać do krwi.
      Ewentualnie garda mogłaby mieć formę skrzydła, ale my tu przecież mówimy o /mieczu/ i /rękojeści/, nie o gardzie i o szabli...

      Usuń
    4. A nie cos takiego jak kastet? Cztery dziury na palce w metalu w formie pior. Ale takie rzeczy to tylko w paradnym fantasy, w praktyce koszmarnie niewygodne.

      Usuń
    5. Gaya, i jak sobie wyobrażasz walkę takim mieczem? oO Bo ja w ogóle...

      Usuń
    6. Toc napisalam, ze paradne fantasy. Paradna bron sluzy do tego, zeby wygladac, a nie dzialac, a to co sie dzieje w grach fantasy to juz w ogole nie ma nic wspolnego z funkcjonalnoscia w rzeczywistym swiecie. Dlatego umiem sobie to wyobrazic, ale bym nie korzystala w swiecie innym niz ten wirtualny :D

      Usuń
  2. "cokolwiek bym nie napisała i jakbym się nie tłumaczyła - to nic nie da. Bo przecież oceniająca ma zawsze rację." - Bez przesady, jestesmy ludzmi, popelniamy bledy, umiemy sie do nich przyznac :)

    "No tak i każdy człowiek na świecie ma święty obowiązek o tym wiedzieć" - Nie kazdy, ale ten, ktory osadza swoje opowiadanie w Stanach powinien conieco o nich poczytac. U ciebie sa to sklepy zamkniete w Wigilie, a u kogos innego codzienne lekcje polskiego w szkole.

    OdpowiedzUsuń
  3. Tatis, nie rozumiem twojego niemiłego w pewnych momentach tonu, a już zwłaszcza tego pasywno-agresywnego "oceniająca ma zawsze rację". Nie wiem, czy wyciągasz to z własnych doświadczeń jako oceniającej, ale w tym momencie a) mijasz się z prawdą b) obrażasz nas.

    Nie każdy ma obowiązek wiedzieć o Wigilii. Ale ktoś, kto pisze opowiadanie umieszczone w takich a nie innych realiach, owszem.
    "Acha, czyli nie mam prawa pisać o sukubach inaczej niż opisano to w podaniach." - Masz, tylko że jeśli zmienisz wszystko, to nie będą sukkuby.

    OdpowiedzUsuń
  4. W żadnym momencie nie chciałam być niemiła, ale może faktycznie mój komentarz był zbyt... emocjonalny? Nie miałam na celu Was obrażać...Jako oceniająca nigdy nie twierdziłam, że jestem nieomylna.
    Z Wigilią nie chodziło mi o mnie, a o bohaterkę, która z dnia na dzień ląduje w obcym kraju i nieznanej kulturze, a nie o mnie. Po dłuższym zastanowieniu, przyznaję jednak rację. Skoro wylądowała tam na jesieni to do zimy miała okazję ogarnąć jak to jest w Stanach.
    Murku będę bronić jak niepodległości: http://img353.imageshack.us/img353/1134/00632mq.jpg
    Ze znajomościami chodziło mi też o coś innego. Nie ma znajomości, ale znalazła się tam na czyjeś życzenie, została "podmieniona" i po prostu to jej zapewniło plecy. Nie wiem jak to dobrze określić.
    Nadnaturalne - masz rację.
    Sukkuby - faktycznie mogłam to nazwać inaczej, zdaję sobie sprawę, że mocno z nimi namieszałam, być może powinnam wymyślić jakiś inny rodzaj demonów.
    Miecz - chodziłam do liceum, gdzie jednym z profili była metaloplastyka. Kolega zrobił miecz z rękojeścią w kształcie skrzydła. Może faktycznie nie nadawałby się on do walki, ale dało się go trzymać w dłoni i machać tą dłonią z tym mieczem...
    Lenn - narysuję, daj maila prześlę.
    Poza tym zgodzę się ze stwierdzeniem : "Paradna bron sluzy do tego, zeby wygladac, a nie dzialac, ".
    No cóż, faktycznie mój komentarz był zjadliwy. Przepraszam Cię za niego Broz - Tito i całą resztę załogi. Poniosły emocje, wysiadł zdrowy rozsądek.
    Mam nadzieję, że nie zostanie po mnie bardzo złe wrażenie na tym blogu...
    Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Fakt, miecz da się taki zrobić, da się go trzymać (teoretycznie), ale nie da się nim walczyć, a to przecież nie była broń paradna. Murku bronisz, fakt, tak to można też nazwać, zwracam honor.
      A ja się nie obrażam, ja chętnie dyskutuję z autorami. To, co przedstawiam, jest przecież bardzo subiektywną oceną.

      Usuń
    2. Nie ma sprawy, wyjaśnienia przyjęte.

      Usuń
  5. "Tatis 27 sierpnia 2013 14:03
    (...)cokolwiek bym nie napisała i jakbym się nie tłumaczyła - to nic nie da. Bo przecież oceniająca ma zawsze rację."

    Ale tu nie ma Estrelli. ;)


    ">>Acha, czyli nie mam prawa pisać o sukubach inaczej niż opisano to w podaniach.<< - Masz, tylko że jeśli zmienisz wszystko, to nie będą sukkuby."

    To jak z wampirami u Stefy.

    OdpowiedzUsuń
  6. Skąd wy bierzecie te wszystkie zachwycające gify?

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Z Tumblr. Wystarczy wpisać coś w stylu WTF, OMG lub tytuł serialu lub filmu i gotowe.
      Broz-Tito

      Usuń
  7. Do Elwen:
    Nie mam pojęcia, gdzie sprawdzisz odpowiedzi, zatem zrobię bezczelną copy-pastę na obu blogach ^^

    Oczywiście nie mam nic przeciwko - o ile nowy partner nie umrze z powodu fantasy, to ja wybredna nie jestem. Przeważnie :3
    I całkowicie rozumiem, 400A4 przeraziłoby każdego. Toteż bez pośpiechu, ja się donikąd nie wybieram, poczekam, narobię jeszcze więcej materiału, żeby się nad Wami pastwić, a co :3

    OdpowiedzUsuń