Miejscówka przyzywającego: Crane Mind
Przedwieczne: Gayarythiel, Leleth
Anta
Mercure, Crane Mind, podobno coś z Potterversum – no, popatrzmy. Wita
nas hasło „Raz śmierciożerca, zawsze śmierciożerca”. Cytat wieloznaczny,
nad którym można by prowadzić filozoficzne dysputy. Cieszy mnie czytelny
spis treści, bardzo istotna rzecz przy blogowych opowiadaniach. Szablon
jest minimalistyczny, a bardzo takie lubię, bo nie odwracają uwagi od
tekstu, który powinien tu być najważniejszy. Może jego „mroczność” jest
odrobinę niepokojąca, ale wciąż jestem pełna nadziei. Rzut oka na tekst i
nadzieja zaczyna zdychać. Czego tu nie ma – wyrównanie do prawej, do
lewej, kursywy, wielokropki. Wszystko to zapowiada
przeintelektualizowany, nadmiernie uduchowiony, mniszkowaty tekst. No,
ale może jednak się mylę. Może jednak będzie fajnie. Utrzymam jeszcze
przez moment to opowiadanie w stanie paradoksu Schrödingera i zapoznam
się z pozostałymi odnośnikami.
Autorka pisze o sobie, że ma „słowną pustką w palcach”. Nie jest to wyrażenie, które zachęcałoby do czytania jej tekstów. Dalej ostrzega: „To nie autobiografia”, czym wprawia mnie w głębokie zdumienie, bo sugeruje, że ktoś mógłby pomyśleć, że Potter to literatura faktu. „Pragnę wielkości i chwały, a jednocześnie wiem, że nigdy mogę tego nie osiągnąć przy swoim charakterze. Lubię arbuzy" – To zestawienie zabija swoją abstrakcją. „Popełniam błędy. // Jakże ludzka bywa doskonałość.” Chyba mam inną definicję doskonałości.
Kolejny odnośnik przybliża nam, o co chodzi w opowiadaniu. Z tego, co znajdziemy po kliknięciu nań, wynika, że panna Crane postradała zmysły, a lekarze próbują wydobyć z niej jakieś informacje. W tym kontekście: „Czy zdoła wedrzeć się do umysłu panny Crane, która resztki rozsądku straciła już dawno?” rozsądek nie jest właściwym słowem. Osoba nierozsądna wychodzi na spacer w deszcz bez parasolki, ale nie wymaga leczenia na oddziale zamkniętym.
„Umysł Crane wykorzystuje jedynie świat potterowski i kilka złych postaci, bardziej w słowach niż czynach.” – To nie jest dobre zdanie.
„Z wyrazami szacunku, Narrator na wczasach.” – Trochę zabił mnie taki podpis pod takim tekstem. Czy to miał być element komiczny?
Bohaterowie. Jakże popularna zakładka w blogosferze, jak bardzo zła. Kojarzy się z lekturami Grega, tworzonymi dla ludzi, którzy są zbyt leniwi, by wyciągać własne wnioski i wydawca musi im pomagać. Naprawdę tak nisko cenisz swoich czytelników?
„Swoje
imię zawdzięcza tradycji rodowej, która umiłowała sobie starożytne,
greckie imiona. Jego dziadek miał na imię Herkules, zaś ojciec –
Dioklecjan” – Dioklecjan był cesarzem RZYMSKIM. Choć możesz się spierać,
że sam cesarz pochodził z Dalmacji, leżącej mniej więcej w połowie
drogi pomiędzy Rzymem a Grecją, to oryginalna, grecka wersja jego
imienia brzmiała „Diocles”. Rzym
i Grecja to nie jest jeden kraj, nie posługiwano się tam jednym językiem! „Herkules” to też rzymska wersja, grecka brzmi Herakles.
„Cechuje go rozsądek i przekonanie w swoją nieomylność,” – Przekonanie o swojej nieomylności. Albo wiara w swoją nieomylność.
„W serduszku buntuje się wobec pewnych zasad panujących na oddziale.” – W serduszku? Czemu jeszcze nie zasadek i oddzialiku?
W linkach, pod nazwą „Niezatapialna Armada Kolonasa Waazona” kryje się link do „http://kochajac-ciemnosc.blogspot.no/”. Niezła podpucha ;) Dwa linki opisałaś jako „Ja sama w czystej postaci”. Zaciekawiona zajrzałam, a tam link do „http://uroki-codziennosci.blogspot.no/” nie bangla. Chyba czas posprzątać. Drugi link, „http://abimopec.blogspot.no”
jest aktywny i dostarcza małego mindfucku. Znajdują się tam dokładnie
te same słowa, co na tym: „Wygrywa jeden z nich. Lubię żartować, że jest
to moje Opus Magnum.” – Okeeeej. Jedno opowiadanie. Jedno Opus Magnum. Którym równocześnie jest każdy z twoich blogów. Chyba nie ogarniam.
Dłużej nie da się tego odwlekać, zanurzmy się w tekst.
Prolog:
„And you will lose... everything...” – Wielokropki... nie są... kól...
[01] Azkaban:
„Mam zszarpane nerwy,” – Zszargane.
„Nie mają czasu na przesłuchanie mojej osoby.” – http://wyborcza.pl/1,76842,6725867,Moja_osoba.html zapoznaj się z tym i weź sobie do serca.
„Zatracam poczucie granicy między sobą a tym stylowym otoczeniem.” – Umm, dalej mówimy o Azkabanie?
„Naprawdę chciałabym, żebyś tu był.” – To urocze. Moja wielka miłości, jakżebym chciała, żebyś też siedział w pudle.
„Listy
których nie otrzymasz trzymają mnie przy zmysłach.” – Przecinki po
„listy” i „otrzymasz”, to wtrącenie. „Przy zdrowych zmysłach” to cały
związek frazeologiczny. Nie rozbija się takich pięknych związków.
„Być może to on bardziej trzyma mnie przy normalności, niż słowa kierowane do nikogo.” – „Trzymanie przy normalności” to kulawe wyrażenie. Ponadto zapoznaj sie z tym linkiem: http://www.prosteprzecinki.pl/przecinek-przed-niz
„że
nigdy mogę tego nie osiągnąć przy swoim charakterze” – Co to za dzika i
bezsensowna konstrukcja? Mogę tego nigdy nie osiągnąć.
„Jak każdy, próbuję kochać” – Po co ten przecinek?
„ktoś
taki jak ja, mógł pójść za kimś takim jak ty” – Fascynuje mnie, że
stawiasz zupełnie niepotrzebne przecinki między podmiotem a orzeczeniem,
natomiast w miejscach, gdzie wyraźnie widać dwa lub więcej orzeczeń,
zapominasz o nich. Podmiotu i orzeczenia w zdaniu prostym nie oddzielamy
przecinkiem, chyba że podmiot występuje w funkcji wołacza.
„Co o tym myślisz Thomasie?” – Tu występuje. Powinien być przecinek po „myślisz”.
„Oszaleli prawda?” – Przecinek po „oszaleli”.
„dziewczyna
którą śmierciożercy porwali z domu dla własnej uciechy” – Przed
konstrukcjami z „który” stawiamy przecinek. Mam wrażenie, że tego jakoś w
podstawówce uczą.
„moim
oprawcą a jednocześnie największą z żądz” – Kiedy spójnik „a” wprowadza
dopowiedzenie czy wtrącenie, stawiamy przed nim przecinek.
„Załamał
ręce kiedy mnie zobaczył” – Przecinek przed „kiedy”. Jeśli nie po
zaimku, to można się tego domyślić choćby po dwóch orzeczeniach.
„Może
w tym ich myśleniu, że jestem niepoczytalna jest jakiś sposób na to, by
się stąd wydostać?” – Po „niepoczytalna” przecinek. To jest wtrącenie.
„Krótkie czy długie, nie ważne.” – „Nieważne” piszemy razem.
„że to nie mnie a tą wywłokę” – TĘ. I przecinek po „mnie”.
[02] Ból
„ta kobieta jest całkowicie zdeprawowana jeśli chodzi o sferę psychiczną?” – Jak wygląda zdeprawowanie fizyczne?
„ciemne
korytarze z celami, pełne krzyków, szeptów i szaleńczych śmiechów
powodowały u niego gęsią skórkę.” – U psychiatry? Powinien być
przyzwyczajony.
„Wiele udało nam się osiągnąć na płaszczyźnie obłąkań. “ – Wielu zdrowych ludzi udało nam się zwariować.
„następnie wcielonej do szeregów tak zwanych śmierciożerców” – „W wojnie brali udział tak zwani naziści”. Nie. Po prostu nie.
“Kim
jest i co się z nią działo - poznanie historii panny Crane należy do
zadań Uzdrowiciela Ache'a.” – Niby jak pierwsza część zdania łączy się z
drugą?
„Nie mniej jednak uważam” – Niemniej.
„Nie
było w nim żadnego obrazu, zdjęcia, nawet uschniętego kwiatka.
Absolutnie niczego, co nadawałoby jakikolwiek wyraz temu pomieszczeniu.
Zamiast tego były więc ciemne meble, szare ściany i wytarta, ciemna
podłoga.” – Po co to „więc”?
„Obcość
i surowość wszelkich pomieszczeń przyprawiała go o szybsze bicie serca”
– Wszelkich? Cud, że jeszcze nie zszedł, jak ma tak za każdym razem,
gdy wchodzi do nieznanego sobie pomieszczenia.
„Ache uniósł obie brwi do góry i poczuł w sobie złość.” – No jakby poczuł w kimś, to by zaiste oryginalne było.
„Wygląda
pan na takiego, co dla tej wariatki zrobiłby wszystko, albo jeszcze
więcej.” – Przed spójnikiem „albo” występującym pojedynczo nie stawiamy
przecinka (chyba że wprowadza wtrącenie).
„co było trudne z powodu gniewu, jaki gotował się w jego gardle.” – Jeśli to miała być metafora, to chybiona.
„Ache puścił to nagłe zejście na "ty" mimo uszu.” – Przejście.
„przyniósł
mu oficjalne pismo ze szpitala, w którym kierownik Azkabanu został
poinformowany” – W piśmie czy w szpitalu? Wiem, że piśmie, ale wynika z
tego, że w szpitalu.
„-
Ale... - zaczął, choć najwyraźniej nie wiedział, co chce powiedzieć.” –
Napisz, kto zaczął, bo z wcześniejszego tekstu bynajmniej to nie wynika
– wypowiada się Ache, a tu chodzi o Lyncha.
„- Założysz się? – rzucił” – Ta sama sytuacja. Naprawdę, określanie podmiotów ma coś na celu.
„czując że uderzył” – Przecinek przed „że”.
„ - Za mną proszę. //Mruknął, nie spoglądając na lekarza.” – Co to za zapis dialogu?
Zrobiłaś z Lyncha idiotę. Idiota nie byłby w stanie obejmować tak ważnej funkcji w takim miejscu.
[03] Ratunek
„Wykorzystują kobiety. Biją je. Molestują. Zrobiłbyś z nimi porządek, prawda, Thomasie?” – Voldzio jako obrońca uciśnionych kobiet? Tego jeszcze nie grali.
„Najważniejsze, że będę tam! Tam, w Londynie, na kontynencie.” – Jakim, kuźwa, kontynencie.
„W miejscu, w którym opracujemy nowy plan przejęcia władzy nad światem.” – Ty i ja, Pinky!
„co należy do Ciebie mój drogi.” – Przecinek przed „mój”.
„- Jasne szefie.” – Przecinek po „jasne”.
„Nie pozwoliłeś Im na to, by mnie dotykali.” – Nie piszemy niepotrzebnie zaimków osobowych dużą literą.
„Widzi pan jak ona wygląda?” – Przecinek po „pan”.
„W
miejscu z którego uciekniemy. // W miejscu, w którym opracujemy nowy
plan przejęcia władzy nad światem.” – Dlaczego nie ma przecinka przed „z
którego”, skoro przed „w którym” postawiłaś go poprawnie?
„Tym razem dopracujemy go w każdym calu, bo już nie masz przede mną żadnych tajemnic ukochany” – Przecinek po „tajemnic”.
Pomysł
trzymania niebezpiecznych osób w tym samym budynku co resztę chorych
uważam za skrajnie nieodpowiedzialny. Gdybyś wspomniała, że dla
bezpieczeństwa oddział umiejscowiono w osobnym budynku, tekst nabrałby
wiarygodności.
[04] Pacjentka
„Badała drzwi od szafy, ugryzła ołówek leżący na wierzchu kartek,
arkusze rozsypała po stoliku i podłodze, włączyła lampę, dotknęła ściany
językiem i przyłożyła do niej ucho, a w końcu weszła na łóżko i zaczęła
po nim skakać. “ – to jest bardzo ładny fragment. Wiarygodnie oddaje
przypuszczalne zachowanie Crane w nowym miejscu i działa na wyobraźnię.
„Z
tą różnicą, że tu korytarz był jasny i cichy, pozbawiony szeptów,
krzyków i mamrotań, choć mieszkańcy pokoi byli tak samo pomyleni jak
mieszkańcy Azakabanu.” – z jakiegoś powodu czyni to ten korytarz
straszniejszym od azkabańskiego. Nie jestem pewna, czy właśnie taki
efekt chciałaś osiągnąć.
„Nie
miał pojęcia (...) jak na imię mieli jej rodzice” – Nie kupuję tego.
Świat czarodziejski nie był duży, jeśli wiedzą, jak dziewczyna się
nazywa, powinni być w stanie zdobyć dane rodziny. Wszystkie imiona
dzieci uzdolnionych magicznie pojawiały się w hogwarckim gabinecie na
pergaminie, wraz z adresem, żeby można było wysłać im list. Wystarczyło
więc sprawdzic w szkole.
„–
Nie ma nikogo bliskiego, prawda? // Mężczyzna powoli przytaknął.” –
Jeżeli nie byli w stanie zdobyć nawet tak podstawowych informacji jak
dane rodziców, skąd mogą wysnuwać wnioski o reszcie bliskich? Równie
dobrze może mieć narzeczonego, braci, siostry, babcie i koleżanki.
„Posłał jej jeszcze jedno, przeciągłe spojrzenie, po czym wyszedł i na klucz zamknął metalowe drzwi. Ruszył korytarzem, co kilka kroków mijając drzwi takie jak te, które przed chwilą zamknął.” – Powtórzenia. Poza tym składnia jest dziwna, raczej „zamknął metalowe drzwi na klucz”.
„Azakabanu” – Azkabanu.
„Z
okrągłej, rumianej buzi i jasnych, lazurowych oczu emanowała niezwykła
energia. Długie włosy w kolorze dojrzałej pszenicy upięte miała w wysoki
kuc.” – Ta energia miała włosy upięte?
„Ache
miał nadzieję, że osobiście poinformuję kobietę o sukcesie, jednak, jak
widać, ktoś go ubiegł. Kobieta nie odpowiedziała.” – „Poinformuje”,
powtórzenie „kobieta”.
„W prawym, górnym rogu Uzdrowiciel” – Bez przecinka.
„nowo-przybyłej” – Nowoprzybyłej.
„-
Chyba nie będziemy mogli umieścić wszystkich danych, prawda? – zapytała
powątpiewającym tonem Indigo. Ache westchnął. Musiał przyznać jej
rację. Nie miał pojęcia, kiedy i gdzie urodziła się dziewczyna, ani jak
na imię mieli jej rodzice.” – Z tego wynika, że chodzi o Indigo, a nie,
jak jest naprawdę, Eillin.
„-
Co jest smutne? – zapytał Uzdrowiciel, odrywając wzrok od akt i
spoglądając na koleżankę. Nie wiedział, czy mówiła o sytuacji, w jakiej
znalazła się Eillin, czy o tym, że nie ma nikogo bliskiego.” – Tutaj tak
samo.
„Jednak
póki co musieli opisać te informacje w posiadaniu których byli.” –
Przecinek po „informacje” (dwa orzeczenia, słowo „których”)
„Ache nie mógł pozbyć się z wyobraźni pierwszego wrażenia jakie odniósł na widok dziewczyny.” – Przecinek przed „jakie”.
„- W porządku Indigo.” – Przecinek przed „Indigo”.
[05] Istota
„Nie dotykajcie moich włosów wy nędzne psy!” – Przecinek po „włosów”.
„Nie Tom, Uzdrowiciel musi zginąć.” – Przecinek po „nie”.
„- Ona tam jest, prawda Uzdrowicielu?” – Przecinek po „prawda”.
„Większość wypadła, a te, które pozostały chwieją się w dziąsłach.” – Przecinek po „pozostały”.
[06] Wątpliwość
„ręce założone miał na plecach” – Może raczej „dłonie splecione miał za plecami”, w innym przypadku wyobraźnia podsuwa jogina.
„ze względu na jej brak w uzębieniu” – Albo „braki w uzębieniu” albo „brak uzębienia”.
„Pacjenci
od czasu do czasu oglądali z uwagą swoje niewyraźne oblicza. Czasem
robili to w naprawdę przerażający sposób.” – Dobry fragment, działający
na wyobraźnię.
„Że podważa podstawowe zasady bezpieczeństwa.” – Kursywa z zadka wzięta. Oraz, jak niby podważa zasady bezpieczeństwa, zadając pytanie, czy wyrażając wątpliwości?
„Rząd wydał prawo. W razie zagrożenia, możemy użyć wszelkich środków, by je zażegnać. “ – By zażegnać to prawo?”
„Przez
szybę obserwował jak Eillin radzi sobie ze spożyciem jedzenia, które ze
względu na jej brak w uzębieniu, zostało całkowicie przemielone.” –
Albo bez przecinka po „uzębieniu”, albo z po „które”. I przecinek po
obserwował.
„A wiesz dlaczego do tego doszło?” – Przecinek po „wiesz”.
„czy to, czego się dopuszczali nie było najgorszą ze zbrodni” – Przecinek po „dopuszczali” (dwa orzeczenia).
„nieruchome malowidło przedstawiające któregoś z legendarnych uzdrowicieli, oraz różnego rodzaju wyróżnienia” – Bez przecinka.
„ jakie otrzymała rezydentka gabinetu składały się na przyjemny wystrój tego pomieszczenia” – Przecinek po „gabinetu”.
„Lysanne
była kobietą w średnim wieku o silnej sylwetce i oliwkowej cerze” –
Ten wiek miał silną sylwetkę, tak? Bo jak nie, to przecinek po „wieku”.
„Na
wejście gościa, oderwała swoje spojrzenie od wypełnianych dokumentów” –
„Na wejście gościa”? Fail. I po co ten przecinek po tym? A spojrzenie
to wiadomo, że swoje.
„oderwała swoje spojrzenie od wypełnianych dokumentów i skierowała na uzdrowiciela.” – skierowała [JE] na uzdrowiciela.
„Mimo
że chwilę wcześniej był zdecydowany i pewny siebie, teraz odrobinę
stracił wcześniejszy rezon.” – Powtórzenie. „Wcześniejszy” jest
niepotrzebne.
„Spojrzał z zamyśleniem na Główną Uzdrowicielkę. Spojrzenie jej czarnych oczu było skupione na nim.” – Powtórzenie.
„Mężczyzna widział to w jej spojrzeniu. Odchyliła się do tyłu w swoim fotelu. Nie odrywała spojrzenia od mężczyzny.”
„Dobrze to pojmujesz, prawda Prometeuszu?” – Przecinek po „prawda”.
„Ci, którym pomagamy nie są zdolni myśleć logicznie” – Przecinek po „pomagamy”.
Jak widać, najwięcej problemów masz z przecinkami. Szczególnie rzuca mi się w oczy, że nie oddzielasz wołacza lub mianownika w funkcji wołacza przecinkami. Sprawdzaj uważnie interpunkcję, poświęć też więcej uwagi uzgadnianiu podmiotów.
Cudzysłowy,
których używasz, są niepoprawne. Polskie wyglądają tak: „”, nie tak:
"". Oprócz tego w całym opowiadaniu zapis dialogów jest błędny – używasz
w nim dywizów, a nie, jak powinno być, pauz.
Eillin
nie pisze do Voldemorta listów, a tylko o nim myśli, więc używanie
wielkich liter przy zaimkach odnoszących się do niego jest
nieuzasadnione.
Opowiadanie jest bardzo krótkie (kiedy zaczynałam pisać tę ocenę miało pięć rozdziałów), więc i ocena nie będzie rozwlekła. Wybrałaś sobie trudny temat – chcesz przedstawić psychikę osoby niezrównoważonej i metody pracy lekarza, który chce jej pomóc. Aby nie położyć tekstu, powinnaś zrobić solidny research. Poczytaj książki o chorobach psychicznych, o lekarzach, o tym, jak te procesy przebiegają i co dzieje się w umyśle osoby chorej. Poza poszerzeniem wiedzy możesz tam znaleźć źródło ogromnej inspiracji. Na razie masz jakiś koncept, zarysowałaś postaci i fabułę, ale przy tak małej ilości tekstu jest to lizanie cukierka przez szybkę. Przeczytałam całość w jeden poranek, ale niemal natychmiast wywietrzała mi z głowy, nie jest to jeszcze tekst, który wzbudza emocje.
Eillin była zafascynowana Voldemortem jeszcze zanim została zaatakowana przez jego ludzi. Czemu nie, nie takie pomysły przychodzą do głowy znudzonym i zepsutym panienkom z dobrych domów. Uwięziona, popadła w fanatyczne uwielbienie. Nie wiadomo, czy Lord naprawdę obdarzał ją szczególnymi względami, czy też jest to wytwór jej chorej wyobraźni. Dla jej szaleństwa nie ma to tak naprawdę znaczenia. Z każdym kolejnym odcinkiem będziemy się zagłębiać w umysł dziewczyny i próbować znaleźć resztki jej człowieczeństwa. Na poziomie szóstego odcinka jest jednak jeszcze zagadką.
Dobrze,
że w opisie mycia dziewczyny wspomniałaś, że ona cieszy się, że
doprowadzają ją do porządku dla Voldemorta. Pokazuje to, jak daleko
sięga jej oderwanie od rzeczywistości. Zgrabny był też opis jej
zachowania po przyjściu do nowego pokoju. Niestety, nie trzymasz się
kanonu. Eillin co i rusz wzywa Thomasa, podczas gdy Voldemort brzydził
się swojego mugolskiego imienia. Fanatyczka powinna o tym wiedzieć.
Ponadto Riddle nie miał na imię Thomas, tylko Tom.
Uzdrowiciel Ache prowadzi jakieś szemrane testy. Z jednej strony wydaje się mieć dobrą motywację, chce uleczyć Eillin, uważa, że część więźniów Azkabanu to ludzie chorzy, a nie z gruntu źli. Z drugiej jednak strony ta jego obsesja na punkcie tego, by móc poczuć, przez co przeszła Eillin jest niepokojąca. Nawet jego własna asystentka ma wątpliwości odnośnie jego zamiarów. Ta głucha cisza, gdy uzdrowiciel podąża korytarzami szpitala, wprowadza subtelny nastrój grozy. Ache nie wie nic o ciemnej stronie osobowości Eillin, postrzega pacjentkę jako niewinną dziewczynę złapaną w wir wydarzeń, wszystko jednak wskazuje na to, że nieprzyjemnie się zdziwi, jeśli jego testy przyniosą rezultaty.
Naczelnik więzienia, Lynch, jest źle skonstruowaną postacią. Pojechałaś po filmowych stereotypach; zapoznając się z dialogiem między nim a Achem czytelnik przewraca oczyma. Zrób coś z tym, proszę. Daj mu mózg.
O
asystentce Ache’a na razie niewiele da się powiedzieć. Tyle, że
jest. Mam nadzieję, że przygotujesz jej jakąś ciekawą historię.
Nie
podoba mi się to, jak przedstawiłaś personel podczas sceny mycia. To są
doświadczeni ludzie, mający na co dzień do czynienia z agresywnymi
chorymi. Nie daliby sobie podrapać twarzy i nie pozwolili by na to, by
przy potencjalnie niebezpiecznej pacjentce została tylko jedna osoba,
już nie mówiąc o tym, że nie pozwolili by jej się samej skrzywdzić (te
połamane paznokcie). Musisz popracować nad wiarygodnością scen, które
opisujesz.
Zauważyłaś, jak twoja komentatorka zwariowała ze szczęścia, kiedy wstawiłaś do biura zwykłego fikusa? Pomyśl o tym. Takie wtrącenia pomagają nam lepiej wyobrazić sobie świat przedstawiony, niestety jeden fikus na dwa rozdziały wiosny nie czyni. Świat, który opisujesz, ogranicza się na razie do więzienia i szpitala. Pozwól czytelnikom odnaleźć się w tych miejscach.
Podsumowując, wysłałaś do oceny ogryzek. Może lepiej byłoby, gdybyś poczekała i wysłała nam choćby dziesięć rozdziałów, ale cóż, nie poczekałaś. Stawiam słabiutkie trzy.
Bardzo, bardzo dziękuję za ocenę. Za poświęcenie czasu nad tym tworkiem zbolałej głowy, za pokazanie, co jest złe, a co dobre. Zapewne i w tym komentarzu mnóstwo będzie błędnie postawionych przecinków. Wezmę jednak nauki głęboko do serca i przestudiuję zasady. Co do niektórych błędów - ah, shame on me! Nawet nie zdawałam sobie sprawy, że takowe popełniłam.
OdpowiedzUsuńCo do linków i złego adresu na NAKWę, tu również shame on me, coś mi się musiało pomylić jak wklejałam linki.
Co do narratora na wczasach - nie tyle element komediowy, co pewne odniesienie do drugiego bloga. Tak, to było nieprzemyślane.
Dioklecjan - tu kolejny fstyd. Herkules już jakiś czas temu został poprawiony na Heraklesa. :)
Co do opisu mnie. Hmm. Nie chcę się tu tłumaczyć, czy wybielać. Użyłam najwyraźniej nietrafionych metafor. Przy autobiografii chodziło mi o to, że nie będę na podstronie opisywać siebie, a nie, że w jakikolwiek sposób Potter to literatura faktu.
Opus Magnum dotyczyło początków historii, które zaczęłam pisać i mam poukrywane gdzieś tam na dysku, a nie tego, że to opowiadanie nim jest.
I tak, może byłoby lepiej, gdybym poczekała. Pewnie masz rację. Ale jak dziecko cieszę się z tej słabej trójki i zabieram się do roboty.
Jeszcze raz dziękuję bardzo za ocenę. :)
Czesc! Dziekuje za ten komentarz, takie podejscie do krytyki to skarb.
OdpowiedzUsuńCo do narratora na wczasach - jesli ktos nie zna twoich innych blogow - a wlasciwie nie ma obowiazku znac - zupelnie nie bedzie wiedziec o co chodzi. Dopisz jakies wyjasnienie, albo zmien podpis.
Co do autobiografii, zmylka wynika stad, ze bezposrdnio wyzej piszesz o swiecie pottera i meskim narratorze - nastepne slowa dotycza juz tej autobiografii, nie ma zadnego oddzielenia miedzy jednym a drugim i stad czytelnik rozumie, ze dalej odnosisz te slowa do opowiadania.
Co do Opus Magnum, jest to napisane w taki sposob, ze niewtajemniczony czytelnik z zewnatrz w zyciu tego nie odgadnie. Pamietaj, ze wiemy tylko tyle, ile sama nam powiesz.
Trzymam za ciebie i za te historie kciuki :)
Nie wiem. Zmieńcie coś, bo jak jestem na telefonie to nic nie mogę przeczytać. Jest taki jasny tekst, że nic nie widać
OdpowiedzUsuńSprawdź teraz, powinno być lepiej :)
Usuń