Miejscówka przyzywającego: Kronika Książkoholika
Przedwieczna: Deneve
Najpierw krótkie ogłoszenie: zostaję na
ocenialni, wiem, że się cieszycie (hue, hue), zmieniają się jednak moje, eee,
„wytyczne” względem tego, co oceniam, a czego nie. Właściwie zawężam pole tylko
do opowiadań, no, ale więcej dowiecie się z odpowiedniej zakładki. Teraz
ocenka:
Na wstępie muszę cię przeprosić za to, że
tak długo czekałaś na ocenę. Wiem, że wędrowałaś z różnych kolejek i trafiłaś
do mnie na moment niezbyt obfity w czas. A kiedy już miałam czas, zastanawiałam się, po co tak właściwie ci
ta ocena. Za każdym razem, gdy zabierałam się do pracy, zastanawiałam się, co
tak właściwie mogę
napisać, poza zrobieniem oczywistej bety. Bo czegokolwiek bym nie powiedziała,
to i tak zawsze byłoby to zbyt subiektywne, jak na właściwą ocenę. Ale
powiedzmy, że spróbuję.
Zgodziłaś się na 50 ostatnich postów,
niech i tak będzie.
Film ostatnio widziałam #1 - "Kraina
lodu" ("Frozen")
Mnie się ten styl nawet
podoba, tylko można_by nad nim jeszcze popracować.
To Elsa się z niego
wyłamuje – wolno jej, bo początkowo twórcy filmu pozwolili jej pozować na
czarny charakter (ale taki, który nadaje się jeszcze do resocjalizacji)
W którym momencie Elsa w
ogóle jest czarnym charakterem? Które z jej działań wskazują na to, że jest
taka, jak mówisz? Bo totalnie tego nie widzę – Elsa starała się przecież
chronić swoją młodszą siostrę, była stłamszona i zmuszona do ukrywania swojej
prawdziwej natury, nigdy nie chciała dla niczyjej krzywdy skąd więc wnioski o
jej pozowaniu na villaina?
Trochę odbieram to jako „JA uważam, że
Elsa jest czarnym charakterem, więc nim jest” — z kolei ja kompletnie tego nie
widzę. Przypomniałam sobie początki filmu, szukając momentów, w których Elsa
mogłaby faktycznie być kreowana na „tą złą” i nie wiem, kiedy przejawiła takie
skłonności… może gdy bawiła się z Anną i niechcący trafiła ją wiązką swojej
magii? Wtedy, gdy z żalem siedziała zamknięta w pokoju, chcąc chronić młodszą
siostrę przed swoją magią?
wcale nie wyrasta na
ufną, kochaną przylepę, ciekawa świata i niemogąca doczekać się wielkiego balu.
głęboką fobia społeczną
wspomnę jednak, ze w nowszych filmach
zwykłym łowca posagów
widz był przekonany, ze chłopak jest w porządku
oświadcza, ze ma dwunastu starszych braci
Niemniej rozumiem, ze w filmie
różni się tylko tym, ze twórcy zadbali,
pokochał nasza młodszą księżniczkę
jest ta prawdziwa i najważniejszą
Czytając tę nie-recenzję
(bo sama recenzją tego nie nazwałaś), przez większość czasu miałam wrażenie, że
oglądałyśmy zupełnie różne filmy. Pierwszy raz usłyszałam o Elsie jako o
czarnym charakterze i widocznie jestem czysta jak nieobe… jak łza, skoro z góry
nie założyłam, że Elsa jest tą złą.
Bardziej niż na recenzję
wyglądało mi to na krótkie streszczenie disneyowskiej bajki. Owszem,
wspomniałaś coś o tym, że Disney szuka swojego nowego rodzaju animacji, że
„Frozen” jest „innym” filmem, ale poza tym w zasadzie trafiłam na streszczenie
filmu, które nic nowego dla mnie nie wniosło, bo przecież animację już
widziałam.
Wiem, że wszystko (poza
wytknięciem błędów), co napisałam powyżej, jest bardzo subiektywne, ale
chciałam ci przedstawić trochę obraz tego, jak może odebrać to taki przypadkowy
czytelnik.
Tak w ogóle, to zaniecham
raczej oceniania twoich nie-recenzji filmów, bo właściwie nie na tym miałam się
skupić. A skoro często powtarzasz, że się na tym nie znasz, to i ja nie będę
tego roztrząsać.
A droga wiedzie wprzód i wprzód... -
"Wojna prochowa" Naomi Novik
Można powiedzieć, że
powieść jest w dużej mierze łącznikiem, mającym zapewnić ciągłość między
wcześniejszymi i późniejszymi tomami.
Ale że co…? To chyba
oczywiste, że środkowy tom łączy wydarzenia między tomem wcześniejszym a
późniejszym. Oczywiście rozumiem, że chodziło ci o napisanie o tej części jako
o pewnego rodzaju „wypełniaczu”, ale przedstawiłaś to tak niefortunnie, że
przez kilka chwil miałam problem z odczytaniem twojego zamysłu.
Bohaterowie, jak zwykle z_resztą
Zresztą.
Dalej piszesz o rasiście,
który wzbudza sympatię czytelnika. Nie zrozum mnie źle, ale takie
przedstawienie (przynajmniej tak ogólnikowe jak w twojej recenzji) nieco nie
pasuje do równania sympatyczny = rasista. Wydaje mi się, że skoro pokusiłaś się
o postawienie takiej tezy, wypadałoby ją jakoś poprzeć. Bo trudno wyobrazić
sobie rasistę, który byłby sympatycznym charakterkiem nie wchodzącym w żadne
utarczki z innymi bohaterami, tym bardziej takimi, którzy reprezentowaliby
ludzi np. o innym kolorze skóry.
Za lat trzysta, po Marsie -
"2312" Kim Stanley Robinson”
jej babka Alex. (…) Tak się złożyło, że Aleks
Brak konsekwencji w zapisie.
Na początku recenzji cały akapit
poświęcasz Swan i jej babce, z kolei o drugim, jak sama mówisz, flegmatycznym
bohaterze, wspominasz ledwie mimochodem, zaznaczając, że jest, oraz nakreślając
różnicę w charakterach między nim a wspomnianą wcześniej bohaterką. Wydaje mi
się, że mogłabyś w jakiś sposób to zrównoważyć, bo skoro oboje są przedstawieni
w książce na pierwszym planie, to byłoby dobrze, gdyby jednego z nich nie
traktować aż tak po macoszemu.
Człowiek wilkowi przyjacielem -
"Filozof i wilk" Mark Rowlands
niewielu tez chciałoby znosić poważne uszkodzenia zasłon
Literówka.
Większość wolałaby w tym
czasie zrobić cos innego.
Z_reszta, autor kilkukrotnie podkreśla, ze gdyby przyszedł czytelnikom do głowy pomysł nabycia wilka, niech go sobie
stamtąd czym prędzej wybiją.
Gargulec w Paryżu - "Grim. Pieczęć
ognia" Gesa Schwartz
Tymczasem, włócząc się po mieście, przypadkiem widzi,
No i gargulce, na których
autorka się skupiłam, a które popkultura traktuje
zazwyczaj po macoszemu.
Zwłaszcza, ze nie kończy się tylko na stworzeniach
(bardzo żałuje, ze to jego siostra została główna bohaterką – chłopak na tym stanowisku wypadłby dużo ciekawiej).
tempo akcji nie
powodowało zadyszki tylko miłe uczucie, ze cały czas coś się dzieje.
To nie wina autora, że
zaserwowano mu kulawe tłumaczenie. Wiem, że na pewno zdajesz sobie z tego
sprawę, ale wydaje mi się, że dobrze byłoby wspomnieć o tym w ocenie końcowej
tekstu. Owszem, kiepski przekład i nie najlepsza korekta w języku polskim mogą
sprawiać problemy przy czytaniu, ale w tym wypadku bardzo krzywdzącym byłoby
podciąganie takich niedociągnięć pod warsztat autora.
Elfy, para i Londyn - "Dziwni"
Stefan Bachmann
Na początku czytania tej recenzji uznałam
słowo „podmieńców” za błąd. Ale widząc je ponownie później, miałam pewne
wątpliwości co do tego, czy przez przypadek dwukrotnie trafiłaś jednocześnie w dwie
litery na klawiaturze czy nie. Jeśli nie, wypadałoby jednak wytłumaczyć, skąd
takie słowa się wzięły – z książki, jakiejś twojej gwary, a może sama je
wymyśliłaś?
Nowojorski tyg(i)el kulturowy (a właściwie pół tygla) -
"Golem i dżin" część 1 Helene Wecker
Nie wiem, w jaki sposób umawiasz się z
portalami i wydawnictwami przy recenzowaniu książek, ale gdybyś miała taką
możliwość, czy nie byłoby lepiej zaczekać i zrecenzować obie części na raz niż
jedną?
Sen we śnie w szkatułce z rzeczywistości -
"Kąpiąc lwa" Jonathan Carroll
a to dzięki temu, ze w przeciwieństwie do fantastyki,
To, że bohaterowie są tak
bardzo normalni, sprawia,
Spotkanie po latach - "Republika
złodziei" Scott Lynch
Cóż, od razu powiem, ze jeśli komuś
Horror, kryminał,
fantasy i XIX wiek - "Badacz potworów" Rick Yancey
do tego stopnia, ze na stronie tytułowej
ktoś mógłby odnieść
wrażenie, ze
Wydarzenia, o których
pisze, rozegrały się, kiedy miał dwanaście
lat, natomiast opisane zostały dużo później.
zwłaszcza, ze potrafi pokazać bardzo ludzkie oblicze,
Wojenne losy czworonożnej arystokracji -
"Czysta biała rasa" Frank Westerman
choć, jak pisał autor, cytując jednego z rozmówców, każdy hodowca przyzna
może o dystyngowany
wygląd (…), a może
Skoro wymieniasz dalej, to
po nawiasie przecinek.
a jego wpływ na chów koni
ma tylko zobrazować sprawę?
Afryka mniej dzika -
"Imperium Kości Słoniowej" Naomi Novik
Ostatnio pisałam, ze ciężko powiedzieć coś nowego o czwartym tomie cyklu, kiedy poziom
pozostaje bardzo stabilny.
Która, uważając się za tak postępową i cywilizowaną - w pewnych kwestiach pozostaje zatrważająco zaściankowa.
Po pierwsze brakuje
przecinka (lub myślnika – o tym niżej), po drugie: używamy półpauzy/pauzy, nie
dywizu w takich kwestiach, a po trzecie, skoro mamy już tekst wydzielony od
reszty zdania, przydałoby się ujednolicić to do przecinka lub myślnika w obu
miejscach.
Ciekawe jest, ze Laurence dostrzega te dysproporcje
Pokaż mi swój cień, a
powiem ci, kim jesteś - "Cienioryt" Krzysztof Piskorski
(tu zdecydowanie lepiej
wypada jego...
Ale uwaga – powieść,
zanim nabieże odpowiedniego tempa
O wiktoriańskiej modzie i
młodzieży poważnej... tyle, że nie - "Dziewczyna w mechanicznym
kołnierzu" Kady Cross
(której, za podobne zachowanie nie spotyka słowo krytyki.
Niepotrzebny przecinek.
panna z dobrego domu
wdająca się w miejscu publicznym w pyskówkę z dziewczyną, którą uważa za
utrzymankę, jest bardzo mało prawdopodobna
psychologicznie
W ogóle postacie kobiece nie należące do naszej zgranej paczki
dodam tylko, ze lokalny czarny charakter
Life over. Pleas restart
- "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson
Please*
zdecydowanie pokazała, ze każdemu banałowi
Autorce każdego udało się
obdarzyć własnym charakterem, a dodatkowo naznaczyć tenże charakter stosunkiem
Ursuli (z której perspektywy przez większość czasu) poznajemy świat powieści i wydarzenia) do danego członka rodziny.
A co tam robi ten nawias?
Współcześnie, mitycznie, (pop)kulturowo -
"Rzeki Londynu" Ben Aaronovitch
Często zdarza się, że
nawet jeśli czytam książkę z akcja rozgrywającą się po 2010
roku, to niezbyt to widać.
Do I need a Dolar? -
"Brudne ulice Nieba" Tad Williams
wolę, kiedy dzieje się
coś innego, niż akurat napisał autor.
Kawałek Afryki -
"Moja Afryka" Kinga Choszcz
zmarła w Akrze na malarie mózgową.
Wydaje mi się, ze tylko podróżując, mogła czuć się
spełniona.
Przedpowieść -
"Przedksiężycowi tom I" Anna Kańtoch
Część załogi postanawia
zejść na ziemię, aby zbadać sprawę.
Nie wiem, jak ci, którzy
czytali pierwsze wydanie, dali radę czekać na
kontynuację tak długo.
Rzeki Chicago -
"Front burzowy" Jim Butcher
Mówiąc wprost, interes cienko przędz(i)e i gdyby nie
Tak więc, gdy tylko zadzwoniła porucznik Murphy w sprawie podwójnego morderstwa,
pognał ochoczo obejrzeć miejsce zbrodni.
Zakończenie z dawna
wyczekiwane - "Golem i dżin" część II Helene Wecker
Jako czytelniczka, nieustająco jestem rozczarowana faktem
przewijają się na
dziesiątym planie, że_by na końcu wystrzelić
Będąc młodym dowódcą,
przyszedł raz do mnie wróg, czyli smoki na barykady - "Zwycięstwo
orłów" Naomi Novik
Temeraire, dowiedziawszy
się o tym, nie może siedzieć bezczynnie i
postanawia poderwać swoich niezaprzężonych przyjaciół do boju.
Nie, żeby smoki w ogóle obchodziło zdanie lordów.
Śledzenia smoczych relacji i poczynań na
tle wojny jest najciekawsze, takoż śledzenia powolnych zmian w społecznym
postrzeganiu smoków.
A z polskiego na nasze…?
Łapy, łapy, cztery łapy,
czyli czyje futro oświetli księżyc - "Pełnia księżyca" Jim Butcher
Z_resztą, ma jedną bardzo fajną scenę
Idą, idą, jeden z jajem,
drugi z dzidą, czyli smokiem i pieszo przez Antypody - "Języki węży"
Naomi Novik
Tutaj raczej nie mam uwag.
Maggus w kręgu
przywołania, czyli piekielne reformy - "Eryk" Terry Pratchett
Fabuła jest oparta raczej
na zabawie konwencją trzech życzeń, które, jak wie każdy, kto przeczytał odpowiednią ilość powieści fantasy,
Złoto, złoto, złoto,
złoto*, czyli smok w swatkę przemieniony - "Próba złota" Naomi Novik
Tutaj również bez uwag.
Duchy, miecz i matka
chrzestna, czyli komu przysni się koszmar - "Śmiertelna groźba" Jim
Butcher
Wprowadza go z
nonszalancja
Wszystko fajnie, tyle że
w poprzednich tomach nikt nie zająknął się o nim ani słowem, a w tym pierwszą
sceną, jaką widzimy, jest szaleńcza jazda obu panów na
miejsce potencjalnej zbrodni.
Jednak, jak już człowiek
opanuje początkowa irytację,
bardzo chętnie potraktuje
cie jako narzędzie,
Nie jest to typ postaci,
który lobię,
Z jednej strony to tobrze
Zima, Zima, Zima czeka,
czyli pór roku na się nastawanie - "Rycerz Lata" Jim Butcher
za ogól nie odpowiadam
całe dnie i noce
przesiaduje w swojej piwnicy, próbując wynaleźć
antidotum na przypadłość Susan
Minęło półtora roki
Kim jestem? Czyli wojna i
pokój i smoki - "Krew tyranów" Naomi Novik
Czas na „Krew tyranów”
- ósmą i przedostatnia już odsłonę
bo oto staja przed widmem sytuacji,
PAJĄKI. PAJĄKI SĄ MIŁE
czyli arachnofilozofia dla początujących - "Pająki pana Roberta"
Robert Pucek
Szok, szczerze mówiąc, bałam się, że projekt umarł.
Z_resztą, Herbertowi już w przedmowie
Zawsze to miło znaleźć z
autorem jakąś wspólna płaszczone porozumienia
Płaszczyznę?
czysto subiektywne z_resztą
Może z_resztą
Śliczne pan Robert ma
pająki. Kocha je i szanuje, choć tak naprawdę do niego nie należą. Może z
resztą są częścią czegoś większego? Może pan Robert używa ich tylko jako
przykładów, okruszków, za pomocą których zadaje nam pytania o obraz całości? Ja
wam nie powiem, zgadnijcie sami.
Co…? Wydaje mi się, że od
czasu do czasu popadasz w takie coelhizmy. Tak właściwie nie wiadomo,
czy chciałaś ubrać coś w ładną metaforę (wyszła raczej śmieszna), i co chciałaś
przekazać, bo tekst jest w tym momencie niezrozumiały.
Przerwana lekcja muzyki,
czyli warszawskie mechaborgi parą spowite - "Aposiopesis" Andrzej W.
Sawicki
Jedyne, co w tym
zachwycającą(?) obrazku wprowadza lekki dysonans,
Kup pan nerkę, czyli
wanna z lodem zbędna - "Czerwony rynek" Scott Carney
która pozyczyła mi książkę
została za bezcen kupiona
od jakiegoś nędzarza, - w końcu nikt
Albo przecinek, albo
pauza.
Uważam, że książka taka
jak „Czerwony rynek"
Na początku masz
cudzysłów drukarski, a potem cudzysłów prosty. Mogłabyś to ujednolicić.
Diabeł tkwi w szczegółach
czyli rozczarowanie na wieży - "Diabeł na wieży" Anna Kańtoch
Wolę poczytać powieść
napisana z epicki(m) rozmachem
może tam to, co lubię u
Kańtoch, będzie już wyraźniej widoczne.
Zabawa znacznie ciekawsza
czyli więcej Kańtoch w Kańtoch - "Zabawki diabła" Anna Kańtoch
szkoda tylko, ze postanowiła
Kańtoch ma naprawdę
świetne pomy(s)ły
Zwłaszcza, ze jeśli ktoś
Anielski, diabelski, kosmiczny czy ziemski
czyli spadkobiercy duchowi Pawełków i Janeczek - "Tajemnica Diabelskiego
Kręgu" Anna Kańtoch
czy anioły rzeczywiście
są boskimi posłańcami, choć nie wypada takich myśli
wypowiadać
był tak nijaki, ze podświadomie założyłam
Chwil(a) może dla stylu.
Rozdziobią nas kruki,
czyli drugie życie kupy słonia - "Wieczne zycie" Bernard Heinrich
Za to sprawność, z jaką
posługuje się piórem, jest już znacznie bardziej
zaskakująca
Naprawdę nie mam pojęcia, po co ci ta
ocena. Nie byłam w stanie napisać niczego, poza betą wspomnianych już wcześniej
literówek, a także często wiele kwestii przemilczałam, bo albo nie byłam
targetem twoich tekstów, albo moje uwagi byłyby czysto subiektywne.
Poza tym – nie oszukujmy się, wielu z tych
książek nie widziałam nawet na oczy. Trudno byłoby mi wypowiadać się szerzej na
temat czegokolwiek, o czym nie mam bladego pojęcia.
W wielu kwestiach mogłabym co najwyżej
zgodzić się z tobą lub nie – ale nadal byłoby to wielce dalekie od
obiektywności.
Piszesz poprawnie, ale mnie twoje recenzje
nie porywają, przeczytałabym może kilka poleconych przez ciebie książek, mając
przy tym na uwadze twoje zdanie. Chociaż w kilku tekstach nie mogłam oprzeć się
wrażeniu, że lubisz wypowiadać się „za ogół”, jak np. „bohater rozwija się w
zadowalającym czytelnika kierunku”. Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu
dogodził – bo przecież co człowiek, to inny gust i może Kowalski się z tobą
zgodzi, ale Iksiński będzie zawiedziony tym, w jaki sposób rozwinął się
bohater.
Jeśli chodzi o moje rady: zwracaj większą
uwagę na ogonki i kropki, możesz kilkukrotnie czytać coś przed publikacją, a
możesz dogadać się z jakąś betą, żeby wyeliminować takie niedociągnięcia.
Czasem zgubisz przecinek, czasem wstawisz go nie tam, gdzie trzeba, ale
generalnie radzisz sobie pod tym kątem całkiem dobrze i na tym polu pomocy
raczej nie potrzebujesz. Na ten moment błędy w tekstach wyglądają na zwykłe
niedbalstwo, tu i tam nie dość mocno wciśnięty „alt” zrobił swoje, a wygląda na
to, że przejrzeć się później nie chciało.
Przyczepię się również do szaty graficznej
bloga, o ile w większości jest ona całkiem w porządku, o tyle czerwone etykiety
na szarym tle naprawdę bardzo bolą w oczy. Poza tym odszukanie archiwum jest
naprawdę czasochłonne, kiedy człowiek przedziera się przez morze linków w całej
tej kolumnie, łatwo przeoczyć moment, w którym trafia się właśnie na archiwum.
Bez oceny.
Ten gifek wygrał wszystko, włącznie z życiem i Internetem ;_;
OdpowiedzUsuńNa początek chciałabym Ci podziękować za ocenkę.:) Co prawda odkąd się zgłosiłam, kila celi mi odpadło, Ale ciągle zależało mi głównie na tym, żeby na blogaska rzucił okiem ktoś z zewnątrz i powiedział, czy przekaz jest klarowny, a poza tym wyłapał niedociągnięcia czy złe nawyki. To tak gwoli wyjaśnienia.:)
OdpowiedzUsuńDo literówek itp. nie będę się odnosić, bo i nie ma do czego (poza może ortem, który taki wstydliwy, ale za to gifek taki piękny, wow).
"W którym momencie Elsa w ogóle jest czarnym charakterem?"
Tu może rzeczywiście trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam. Chodziło mi o to, że twórcy filmu tak ustawili akcję, że można było się spodziewać, że Elsa się zeźli - najpierw izolowana i żyjąca w ciągle (choć nieświadomie) podsycanym przez rodziców lęku, potem niekontrolowany coming out z mocą i poszczucie przez tłumek na sali balowej, na końcu poszukiwanie izolacji. Wszyscy wiemy, jak to się skończy, mryg, mryg. Oczywiście skończyło się inaczej.
Do reszty uwag do tej notki w zasadzie nie ma sensu się odnosić, tylko nie robić tego więcej.:) Właśnie o mniej więcej coś takiego mi chodziło, chciałam się przekonać, jaki jest odbiór notek. Trzeba będzie konstruować je w trochę bardziej przemyślany sposób, przynajmniej te o filmach.
"Dalej piszesz o rasiście, który wzbudza sympatię czytelnika."
No nie, akurat ten facet był przykładem rasizmu, ale od drugiej strony - strony ofiary znaczy. Może rzeczywiście powinnam to precyzyjniej sformułować.^^'
"Na początku recenzji cały akapit poświęcasz Swan i jej babce, z kolei o drugim, jak sama mówisz, flegmatycznym bohaterze, wspominasz ledwie mimochodem, zaznaczając, że jest, oraz nakreślając różnicę w charakterach między nim a wspomnianą wcześniej bohaterką. Wydaje mi się, że mogłabyś w jakiś sposób to zrównoważyć, bo skoro oboje są przedstawieni w książce na pierwszym planie, to byłoby dobrze, gdyby jednego z nich nie traktować aż tak po macoszemu."
Tu akurat byłby problem, bo na tego bohatera patrzymy właściwie (poza kilkoma krótkimi wstawkami) tylko z perspektywy Swan, a ona widzi go przez pryzmat tej różnicy charakteru. Tak że ten...
"To nie wina autora, że zaserwowano mu kulawe tłumaczenie."
Ale w którym momencie zasugerowałam, że tak jest? W tekście podkreślałam, że za większość nieprzyjemności w lekturze odpowiada tłumacz, a i w ostatnim akapicie wyraźnie powiedziałam, że to wszystko wina tłumaczenia i redakcji.
"Na początku czytania tej recenzji uznałam słowo „podmieńców” za błąd. Ale widząc je ponownie później, miałam pewne wątpliwości co do tego, czy przez przypadek dwukrotnie trafiłaś jednocześnie w dwie litery na klawiaturze czy nie. Jeśli nie, wypadałoby jednak wytłumaczyć, skąd takie słowa się wzięły – z książki, jakiejś twojej gwary, a może sama je wymyśliłaś?"
Podmieniec to akurat wymysł autora i byłam przekonana, że wyjaśniłam to w swojej recenzji, więc trochę nie wiedziałam, o co chodzi. A później zajrzałam i zobaczyłam, że wordowa autokorekta namieszała mi w drugim akapicie i stąd te wątpliwości...
"Nie wiem, w jaki sposób umawiasz się z portalami i wydawnictwami przy recenzowaniu książek, ale gdybyś miała taką możliwość, czy nie byłoby lepiej zaczekać i zrecenzować obie części na raz niż jedną?"
Akurat w przypadku tej konkretnej współpracy to byłoby trudne. Wydawca co prawda nie naciska szczególnie na terminy, ale też nie gwarantuje wydania drugiej części, a recka kiedyś musi się pojawić. Na jedną drugą część pierwszego tomu czekam już ponad rok i końca nie widać, więc sugerowany system nie bardzo by się sprawdził. Też tego nie lubię, dlatego teraz unikam takich sytuacji.
"Chociaż w kilku tekstach nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że lubisz wypowiadać się „za ogół”, jak np. „bohater rozwija się w zadowalającym czytelnika kierunku”."
Nad tym ciągle pracuję. To zły nawyk z czasów, kiedy siliłam się na źle pojęty obiektywizm. W domyśle tym czytelnikiem jestem ja.;)
No dobra, pozostaje po weekendzie wziąć się za poprawki.:)
Cześć, z tej strony bogdan z macnair-story.
OdpowiedzUsuńMój blog jest w kolejce u Gayi, daawno temu napisałaś u mnie komentarz, czy dalej jestem zainteresowana oceną - jestem, ale postanowiłam napisać tę historię od nowa, a wątpię, aby wszystkie pięć rozdziałów pojawiło się w jakimś bardzo krótkim czasie. Wiem, że zawracałam głowę i przepraszam, bo podobno przeczytałaś już wszystko, ale niestety, moja koncepcja okazała się masakrycznie niedopracowana.
Czy jest możliwość wystawienia oceny na podstawie tych czterech rozdziałów? Czy raczej mój blog zostanie usunięty z kolejki a ja mam przyjść i zgłosić się ponownie, kiedy na moim blogu pojawi się regulaminowe pięć nowych? Stare teksty mam w wersjach roboczych, więc jakby pierwsza opcja była możliwa, nie byłoby problemu z wysłaniem ich tobie na maila.
Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za zamieszanie oraz tak długą zwłokę z odpowiedzią.
Czesc! Jesli sama wiesz, ze opowiadanie jest do przebudowy, wystawianie mu oceny raczej mija sie z sensem. Podesle ci mailem swoje notatki, a ty sie zglos do nas, kiedy bedziesz miec piec rozdzialow nowego tekstu :)
Usuń*Mija z celem, ofkoz. Zrzucmy to na nie do konca rozbudzony mozg. Na jakiego maila pisac?
UsuńO, takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze, dziękuję ci bardzo! :D
Usuńgdzie.moje.biszkopty@gmail.com