czwartek, 9 października 2014

0073. kronikaksiazkoholika.blogspot.com

Miejscówka przyzywającego: Kronika Książkoholika
Przedwieczna: Deneve

Najpierw krótkie ogłoszenie: zostaję na ocenialni, wiem, że się cieszycie (hue, hue), zmieniają się jednak moje, eee, „wytyczne” względem tego, co oceniam, a czego nie. Właściwie zawężam pole tylko do opowiadań, no, ale więcej dowiecie się z odpowiedniej zakładki. Teraz ocenka:

Na wstępie muszę cię przeprosić za to, że tak długo czekałaś na ocenę. Wiem, że wędrowałaś z różnych kolejek i trafiłaś do mnie na moment niezbyt obfity w czas. A kiedy już miałam czas, zastanawiałam się, po co tak właściwie ci ta ocena. Za każdym razem, gdy zabierałam się do pracy, zastanawiałam się, co tak właściwie mogę napisać, poza zrobieniem oczywistej bety. Bo czegokolwiek bym nie powiedziała, to i tak zawsze byłoby to zbyt subiektywne, jak na właściwą ocenę. Ale powiedzmy, że spróbuję.
Zgodziłaś się na 50 ostatnich postów, niech i tak będzie.

Film ostatnio widziałam #1 - "Kraina lodu" ("Frozen")
Mnie się ten styl nawet podoba, tylko można_by nad nim jeszcze popracować.
To Elsa się z niego wyłamuje – wolno jej, bo początkowo twórcy filmu pozwolili jej pozować na czarny charakter (ale taki, który nadaje się jeszcze do resocjalizacji)

W którym momencie Elsa w ogóle jest czarnym charakterem? Które z jej działań wskazują na to, że jest taka, jak mówisz? Bo totalnie tego nie widzę – Elsa starała się przecież chronić swoją młodszą siostrę, była stłamszona i zmuszona do ukrywania swojej prawdziwej natury, nigdy nie chciała dla niczyjej krzywdy skąd więc wnioski o jej pozowaniu na villaina?

Trochę odbieram to jako „JA uważam, że Elsa jest czarnym charakterem, więc nim jest” — z kolei ja kompletnie tego nie widzę. Przypomniałam sobie początki filmu, szukając momentów, w których Elsa mogłaby faktycznie być kreowana na „tą złą” i nie wiem, kiedy przejawiła takie skłonności… może gdy bawiła się z Anną i niechcący trafiła ją wiązką swojej magii? Wtedy, gdy z żalem siedziała zamknięta w pokoju, chcąc chronić młodszą siostrę przed swoją magią?

wcale nie wyrasta na ufną, kochaną przylepę, ciekawa świata i niemogąca doczekać się wielkiego balu.

głęboką fobia społeczną

wspomnę jednak, ze w nowszych filmach

zwykłym łowca posagów

widz był przekonany, ze chłopak jest w porządku

oświadcza, ze ma dwunastu starszych braci

Niemniej rozumiem, ze w filmie

różni się tylko tym, ze twórcy zadbali,

pokochał nasza młodszą księżniczkę

jest ta prawdziwa i najważniejszą

Czytając tę nie-recenzję (bo sama recenzją tego nie nazwałaś), przez większość czasu miałam wrażenie, że oglądałyśmy zupełnie różne filmy. Pierwszy raz usłyszałam o Elsie jako o czarnym charakterze i widocznie jestem czysta jak nieobe… jak łza, skoro z góry nie założyłam, że Elsa jest tą złą.

Bardziej niż na recenzję wyglądało mi to na krótkie streszczenie disneyowskiej bajki. Owszem, wspomniałaś coś o tym, że Disney szuka swojego nowego rodzaju animacji, że „Frozen” jest „innym” filmem, ale poza tym w zasadzie trafiłam na streszczenie filmu, które nic nowego dla mnie nie wniosło, bo przecież animację już widziałam.

Wiem, że wszystko (poza wytknięciem błędów), co napisałam powyżej, jest bardzo subiektywne, ale chciałam ci przedstawić trochę obraz tego, jak może odebrać to taki przypadkowy czytelnik.

Tak w ogóle, to zaniecham raczej oceniania twoich nie-recenzji filmów, bo właściwie nie na tym miałam się skupić. A skoro często powtarzasz, że się na tym nie znasz, to i ja nie będę tego roztrząsać.

A droga wiedzie wprzód i wprzód... - "Wojna prochowa" Naomi Novik
Można powiedzieć, że powieść jest w dużej mierze łącznikiem, mającym zapewnić ciągłość między wcześniejszymi i późniejszymi tomami.

Ale że co…? To chyba oczywiste, że środkowy tom łączy wydarzenia między tomem wcześniejszym a późniejszym. Oczywiście rozumiem, że chodziło ci o napisanie o tej części jako o pewnego rodzaju „wypełniaczu”, ale przedstawiłaś to tak niefortunnie, że przez kilka chwil miałam problem z odczytaniem twojego zamysłu.

Bohaterowie, jak zwykle z_resztą
Zresztą.

Dalej piszesz o rasiście, który wzbudza sympatię czytelnika. Nie zrozum mnie źle, ale takie przedstawienie (przynajmniej tak ogólnikowe jak w twojej recenzji) nieco nie pasuje do równania sympatyczny = rasista. Wydaje mi się, że skoro pokusiłaś się o postawienie takiej tezy, wypadałoby ją jakoś poprzeć. Bo trudno wyobrazić sobie rasistę, który byłby sympatycznym charakterkiem nie wchodzącym w żadne utarczki z innymi bohaterami, tym bardziej takimi, którzy reprezentowaliby ludzi np. o innym kolorze skóry.

Za lat trzysta, po Marsie - "2312" Kim Stanley Robinson”
jej babka Alex. (…) Tak się złożyło, że Aleks

Brak konsekwencji w zapisie.
Na początku recenzji cały akapit poświęcasz Swan i jej babce, z kolei o drugim, jak sama mówisz, flegmatycznym bohaterze, wspominasz ledwie mimochodem, zaznaczając, że jest, oraz nakreślając różnicę w charakterach między nim a wspomnianą wcześniej bohaterką. Wydaje mi się, że mogłabyś w jakiś sposób to zrównoważyć, bo skoro oboje są przedstawieni w książce na pierwszym planie, to byłoby dobrze, gdyby jednego z nich nie traktować aż tak po macoszemu.

Człowiek wilkowi przyjacielem - "Filozof i wilk" Mark Rowlands
niewielu tez chciałoby znosić poważne uszkodzenia zasłon
Literówka.

Większość wolałaby w tym czasie zrobić cos innego.

Z_reszta, autor kilkukrotnie podkreśla, ze gdyby przyszedł czytelnikom do głowy pomysł nabycia wilka, niech go sobie stamtąd czym prędzej wybiją.

Gargulec w Paryżu - "Grim. Pieczęć ognia" Gesa Schwartz
Tymczasem, włócząc się po mieście, przypadkiem widzi,

No i gargulce, na których autorka się skupiłam, a które popkultura traktuje zazwyczaj po macoszemu.

Zwłaszcza, ze nie kończy się tylko na stworzeniach

(bardzo żałuje, ze to jego siostra została główna bohaterką – chłopak na tym stanowisku wypadłby dużo ciekawiej).

tempo akcji nie powodowało zadyszki tylko miłe uczucie, ze cały czas coś się dzieje.

To nie wina autora, że zaserwowano mu kulawe tłumaczenie. Wiem, że na pewno zdajesz sobie z tego sprawę, ale wydaje mi się, że dobrze byłoby wspomnieć o tym w ocenie końcowej tekstu. Owszem, kiepski przekład i nie najlepsza korekta w języku polskim mogą sprawiać problemy przy czytaniu, ale w tym wypadku bardzo krzywdzącym byłoby podciąganie takich niedociągnięć pod warsztat autora.

Elfy, para i Londyn - "Dziwni" Stefan Bachmann
Na początku czytania tej recenzji uznałam słowo „podmieńców” za błąd. Ale widząc je ponownie później, miałam pewne wątpliwości co do tego, czy przez przypadek dwukrotnie trafiłaś jednocześnie w dwie litery na klawiaturze czy nie. Jeśli nie, wypadałoby jednak wytłumaczyć, skąd takie słowa się wzięły – z książki, jakiejś twojej gwary, a może sama je wymyśliłaś?

Nowojorski tyg(i)el kulturowy (a właściwie pół tygla) - "Golem i dżin" część 1 Helene Wecker
Nie wiem, w jaki sposób umawiasz się z portalami i wydawnictwami przy recenzowaniu książek, ale gdybyś miała taką możliwość, czy nie byłoby lepiej zaczekać i zrecenzować obie części na raz niż jedną?

Sen we śnie w szkatułce z rzeczywistości - "Kąpiąc lwa" Jonathan Carroll
a to dzięki temu, ze w przeciwieństwie do fantastyki,

To, że bohaterowie są tak bardzo normalni, sprawia,

Spotkanie po latach - "Republika złodziei" Scott Lynch
Cóż, od razu powiem, ze jeśli komuś

Horror, kryminał, fantasy i XIX wiek - "Badacz potworów" Rick Yancey
do tego stopnia, ze na stronie tytułowej
ktoś mógłby odnieść wrażenie, ze

Wydarzenia, o których pisze, rozegrały się, kiedy miał dwanaście lat, natomiast opisane zostały dużo później.

zwłaszcza, ze potrafi pokazać bardzo ludzkie oblicze,

Wojenne losy czworonożnej arystokracji - "Czysta biała rasa" Frank Westerman
choć, jak pisał autor, cytując jednego z rozmówców, każdy hodowca przyzna
może o dystyngowany wygląd (…), a może
Skoro wymieniasz dalej, to po nawiasie przecinek.

a jego wpływ na chów koni ma tylko zobrazować sprawę?
Afryka mniej dzika - "Imperium Kości Słoniowej" Naomi Novik
Ostatnio pisałam, ze ciężko powiedzieć coś nowego o czwartym tomie cyklu, kiedy poziom pozostaje bardzo stabilny.

Która, uważając się za tak postępową i cywilizowaną - w pewnych kwestiach pozostaje zatrważająco zaściankowa.
Po pierwsze brakuje przecinka (lub myślnika – o tym niżej), po drugie: używamy półpauzy/pauzy, nie dywizu w takich kwestiach, a po trzecie, skoro mamy już tekst wydzielony od reszty zdania, przydałoby się ujednolicić to do przecinka lub myślnika w obu miejscach.

Ciekawe jest, ze Laurence dostrzega te dysproporcje
Pokaż mi swój cień, a powiem ci, kim jesteś - "Cienioryt" Krzysztof Piskorski
(tu zdecydowanie lepiej wypada jego...

Ale uwaga – powieść, zanim nabieże odpowiedniego tempa

O wiktoriańskiej modzie i młodzieży poważnej... tyle, że nie - "Dziewczyna w mechanicznym kołnierzu" Kady Cross
(której, za podobne zachowanie nie spotyka słowo krytyki.
Niepotrzebny przecinek.

panna z dobrego domu wdająca się w miejscu publicznym w pyskówkę z dziewczyną, którą uważa za utrzymankę, jest bardzo mało prawdopodobna psychologicznie
W ogóle postacie kobiece nie należące do naszej zgranej paczki

dodam tylko, ze lokalny czarny charakter
Life over. Pleas restart - "Jej wszystkie życia" Kate Atkinson
Please*
zdecydowanie pokazała, ze każdemu banałowi

Autorce każdego udało się obdarzyć własnym charakterem, a dodatkowo naznaczyć tenże charakter stosunkiem Ursuli (z której perspektywy przez większość czasu) poznajemy świat powieści i wydarzenia) do danego członka rodziny.
A co tam robi ten nawias?

Współcześnie, mitycznie, (pop)kulturowo - "Rzeki Londynu" Ben Aaronovitch
Często zdarza się, że nawet jeśli czytam książkę z akcja rozgrywającą się po 2010 roku, to niezbyt to widać.
Do I need a Dolar? - "Brudne ulice Nieba" Tad Williams
wolę, kiedy dzieje się coś innego, niż akurat napisał autor.
Kawałek Afryki - "Moja Afryka" Kinga Choszcz
zmarła w Akrze na malarie mózgową.

Wydaje mi się, ze tylko podróżując, mogła czuć się spełniona.
Przedpowieść - "Przedksiężycowi tom I" Anna Kańtoch
Część załogi postanawia zejść na ziemię, aby zbadać sprawę.

Nie wiem, jak ci, którzy czytali pierwsze wydanie, dali radę czekać na kontynuację tak długo.

Rzeki Chicago - "Front burzowy" Jim Butcher
Mówiąc wprost, interes cienko przędz(i)e i gdyby nie

Tak więc, gdy tylko zadzwoniła porucznik Murphy w sprawie podwójnego morderstwa, pognał ochoczo obejrzeć miejsce zbrodni.

Zakończenie z dawna wyczekiwane - "Golem i dżin" część II Helene Wecker
Jako czytelniczka, nieustająco jestem rozczarowana faktem

przewijają się na dziesiątym planie, że_by na końcu wystrzelić

Będąc młodym dowódcą, przyszedł raz do mnie wróg, czyli smoki na barykady - "Zwycięstwo orłów" Naomi Novik

Temeraire, dowiedziawszy się o tym, nie może siedzieć bezczynnie i postanawia poderwać swoich niezaprzężonych przyjaciół do boju.
Nie, żeby smoki w ogóle obchodziło zdanie lordów.

Śledzenia smoczych relacji i poczynań na tle wojny jest najciekawsze, takoż śledzenia powolnych zmian w społecznym postrzeganiu smoków.
A z polskiego na nasze…?
Łapy, łapy, cztery łapy, czyli czyje futro oświetli księżyc - "Pełnia księżyca" Jim Butcher
Z_resztą, ma jedną bardzo fajną scenę
Idą, idą, jeden z jajem, drugi z dzidą, czyli smokiem i pieszo przez Antypody - "Języki węży" Naomi Novik
Tutaj raczej nie mam uwag.

Maggus w kręgu przywołania, czyli piekielne reformy - "Eryk" Terry Pratchett
Fabuła jest oparta raczej na zabawie konwencją trzech życzeń, które, jak wie każdy, kto przeczytał odpowiednią ilość powieści fantasy,

Złoto, złoto, złoto, złoto*, czyli smok w swatkę przemieniony - "Próba złota" Naomi Novik
Tutaj również bez uwag.

Duchy, miecz i matka chrzestna, czyli komu przysni się koszmar - "Śmiertelna groźba" Jim Butcher

Wprowadza go z nonszalancja

Wszystko fajnie, tyle że w poprzednich tomach nikt nie zająknął się o nim ani słowem, a w tym pierwszą sceną, jaką widzimy, jest szaleńcza jazda obu panów na miejsce potencjalnej zbrodni.

Jednak, jak już człowiek opanuje początkowa irytację,  
bardzo chętnie potraktuje cie jako narzędzie,

Nie jest to typ postaci, który lobię,

Z jednej strony to tobrze
Zima, Zima, Zima czeka, czyli pór roku na się nastawanie - "Rycerz Lata" Jim Butcher
za ogól nie odpowiadam

całe dnie i noce przesiaduje w swojej piwnicy, próbując wynaleźć antidotum na przypadłość Susan

Minęło półtora roki
Kim jestem? Czyli wojna i pokój i smoki - "Krew tyranów" Naomi Novik
Czas na „Krew tyranów” - ósmą i przedostatnia już odsłonę

bo oto staja przed widmem sytuacji,
PAJĄKI. PAJĄKI SĄ MIŁE czyli arachnofilozofia dla początujących - "Pająki pana Roberta" Robert Pucek
Szok, szczerze mówiąc, bałam się, że projekt umarł.

Z_resztą, Herbertowi już w przedmowie

Zawsze to miło znaleźć z autorem jakąś wspólna płaszczone porozumienia
Płaszczyznę?

czysto subiektywne z_resztą

Może z_resztą

Śliczne pan Robert ma pająki. Kocha je i szanuje, choć tak naprawdę do niego nie należą. Może z resztą są częścią czegoś większego? Może pan Robert używa ich tylko jako przykładów, okruszków, za pomocą których zadaje nam pytania o obraz całości? Ja wam nie powiem, zgadnijcie sami.
Co…? Wydaje mi się, że od czasu do czasu popadasz w takie coelhizmy. Tak właściwie nie wiadomo, czy chciałaś ubrać coś w ładną metaforę (wyszła raczej śmieszna), i co chciałaś przekazać, bo tekst jest w tym momencie niezrozumiały.
Przerwana lekcja muzyki, czyli warszawskie mechaborgi parą spowite - "Aposiopesis" Andrzej W. Sawicki
Jedyne, co w tym zachwycającą(?) obrazku wprowadza lekki dysonans,
Kup pan nerkę, czyli wanna z lodem zbędna - "Czerwony rynek" Scott Carney
która pozyczyła mi książkę

została za bezcen kupiona od jakiegoś nędzarza, - w końcu nikt
Albo przecinek, albo pauza.

Uważam, że książka taka jak Czerwony rynek"
Na początku masz cudzysłów drukarski, a potem cudzysłów prosty. Mogłabyś to ujednolicić.
Diabeł tkwi w szczegółach czyli rozczarowanie na wieży - "Diabeł na wieży" Anna Kańtoch
Wolę poczytać powieść napisana z epicki(m) rozmachem

może tam to, co lubię u Kańtoch, będzie już wyraźniej widoczne.
Zabawa znacznie ciekawsza czyli więcej Kańtoch w Kańtoch - "Zabawki diabła" Anna Kańtoch
szkoda tylko, ze postanowiła

Kańtoch ma naprawdę świetne pomy(s)ły

Zwłaszcza, ze jeśli ktoś

Anielski, diabelski, kosmiczny czy ziemski czyli spadkobiercy duchowi Pawełków i Janeczek - "Tajemnica Diabelskiego Kręgu" Anna Kańtoch
czy anioły rzeczywiście są boskimi posłańcami, choć nie wypada takich myśli wypowiadać

był tak nijaki, ze podświadomie założyłam

Chwil(a) może dla stylu.
Rozdziobią nas kruki, czyli drugie życie kupy słonia - "Wieczne zycie" Bernard Heinrich
Za to sprawność, z jaką posługuje się piórem, jest już znacznie bardziej zaskakująca


Naprawdę nie mam pojęcia, po co ci ta ocena. Nie byłam w stanie napisać niczego, poza betą wspomnianych już wcześniej literówek, a także często wiele kwestii przemilczałam, bo albo nie byłam targetem twoich tekstów, albo moje uwagi byłyby czysto subiektywne.

Poza tym – nie oszukujmy się, wielu z tych książek nie widziałam nawet na oczy. Trudno byłoby mi wypowiadać się szerzej na temat czegokolwiek, o czym nie mam bladego pojęcia.

W wielu kwestiach mogłabym co najwyżej zgodzić się z tobą lub nie – ale nadal byłoby to wielce dalekie od obiektywności.

Piszesz poprawnie, ale mnie twoje recenzje nie porywają, przeczytałabym może kilka poleconych przez ciebie książek, mając przy tym na uwadze twoje zdanie. Chociaż w kilku tekstach nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że lubisz wypowiadać się „za ogół”, jak np. „bohater rozwija się w zadowalającym czytelnika kierunku”. Jeszcze się taki nie urodził, co by każdemu dogodził – bo przecież co człowiek, to inny gust i może Kowalski się z tobą zgodzi, ale Iksiński będzie zawiedziony tym, w jaki sposób rozwinął się bohater.

Jeśli chodzi o moje rady: zwracaj większą uwagę na ogonki i kropki, możesz kilkukrotnie czytać coś przed publikacją, a możesz dogadać się z jakąś betą, żeby wyeliminować takie niedociągnięcia. Czasem zgubisz przecinek, czasem wstawisz go nie tam, gdzie trzeba, ale generalnie radzisz sobie pod tym kątem całkiem dobrze i na tym polu pomocy raczej nie potrzebujesz. Na ten moment błędy w tekstach wyglądają na zwykłe niedbalstwo, tu i tam nie dość mocno wciśnięty „alt” zrobił swoje, a wygląda na to, że przejrzeć się później nie chciało.

Przyczepię się również do szaty graficznej bloga, o ile w większości jest ona całkiem w porządku, o tyle czerwone etykiety na szarym tle naprawdę bardzo bolą w oczy. Poza tym odszukanie archiwum jest naprawdę czasochłonne, kiedy człowiek przedziera się przez morze linków w całej tej kolumnie, łatwo przeoczyć moment, w którym trafia się właśnie na archiwum.

Bez oceny.


6 komentarzy:

  1. Ten gifek wygrał wszystko, włącznie z życiem i Internetem ;_;

    OdpowiedzUsuń
  2. Na początek chciałabym Ci podziękować za ocenkę.:) Co prawda odkąd się zgłosiłam, kila celi mi odpadło, Ale ciągle zależało mi głównie na tym, żeby na blogaska rzucił okiem ktoś z zewnątrz i powiedział, czy przekaz jest klarowny, a poza tym wyłapał niedociągnięcia czy złe nawyki. To tak gwoli wyjaśnienia.:)

    Do literówek itp. nie będę się odnosić, bo i nie ma do czego (poza może ortem, który taki wstydliwy, ale za to gifek taki piękny, wow).

    "W którym momencie Elsa w ogóle jest czarnym charakterem?"
    Tu może rzeczywiście trochę nieprecyzyjnie się wyraziłam. Chodziło mi o to, że twórcy filmu tak ustawili akcję, że można było się spodziewać, że Elsa się zeźli - najpierw izolowana i żyjąca w ciągle (choć nieświadomie) podsycanym przez rodziców lęku, potem niekontrolowany coming out z mocą i poszczucie przez tłumek na sali balowej, na końcu poszukiwanie izolacji. Wszyscy wiemy, jak to się skończy, mryg, mryg. Oczywiście skończyło się inaczej.

    Do reszty uwag do tej notki w zasadzie nie ma sensu się odnosić, tylko nie robić tego więcej.:) Właśnie o mniej więcej coś takiego mi chodziło, chciałam się przekonać, jaki jest odbiór notek. Trzeba będzie konstruować je w trochę bardziej przemyślany sposób, przynajmniej te o filmach.

    "Dalej piszesz o rasiście, który wzbudza sympatię czytelnika."
    No nie, akurat ten facet był przykładem rasizmu, ale od drugiej strony - strony ofiary znaczy. Może rzeczywiście powinnam to precyzyjniej sformułować.^^'

    "Na początku recenzji cały akapit poświęcasz Swan i jej babce, z kolei o drugim, jak sama mówisz, flegmatycznym bohaterze, wspominasz ledwie mimochodem, zaznaczając, że jest, oraz nakreślając różnicę w charakterach między nim a wspomnianą wcześniej bohaterką. Wydaje mi się, że mogłabyś w jakiś sposób to zrównoważyć, bo skoro oboje są przedstawieni w książce na pierwszym planie, to byłoby dobrze, gdyby jednego z nich nie traktować aż tak po macoszemu."
    Tu akurat byłby problem, bo na tego bohatera patrzymy właściwie (poza kilkoma krótkimi wstawkami) tylko z perspektywy Swan, a ona widzi go przez pryzmat tej różnicy charakteru. Tak że ten...

    "To nie wina autora, że zaserwowano mu kulawe tłumaczenie."
    Ale w którym momencie zasugerowałam, że tak jest? W tekście podkreślałam, że za większość nieprzyjemności w lekturze odpowiada tłumacz, a i w ostatnim akapicie wyraźnie powiedziałam, że to wszystko wina tłumaczenia i redakcji.

    "Na początku czytania tej recenzji uznałam słowo „podmieńców” za błąd. Ale widząc je ponownie później, miałam pewne wątpliwości co do tego, czy przez przypadek dwukrotnie trafiłaś jednocześnie w dwie litery na klawiaturze czy nie. Jeśli nie, wypadałoby jednak wytłumaczyć, skąd takie słowa się wzięły – z książki, jakiejś twojej gwary, a może sama je wymyśliłaś?"
    Podmieniec to akurat wymysł autora i byłam przekonana, że wyjaśniłam to w swojej recenzji, więc trochę nie wiedziałam, o co chodzi. A później zajrzałam i zobaczyłam, że wordowa autokorekta namieszała mi w drugim akapicie i stąd te wątpliwości...

    "Nie wiem, w jaki sposób umawiasz się z portalami i wydawnictwami przy recenzowaniu książek, ale gdybyś miała taką możliwość, czy nie byłoby lepiej zaczekać i zrecenzować obie części na raz niż jedną?"
    Akurat w przypadku tej konkretnej współpracy to byłoby trudne. Wydawca co prawda nie naciska szczególnie na terminy, ale też nie gwarantuje wydania drugiej części, a recka kiedyś musi się pojawić. Na jedną drugą część pierwszego tomu czekam już ponad rok i końca nie widać, więc sugerowany system nie bardzo by się sprawdził. Też tego nie lubię, dlatego teraz unikam takich sytuacji.

    "Chociaż w kilku tekstach nie mogłam oprzeć się wrażeniu, że lubisz wypowiadać się „za ogół”, jak np. „bohater rozwija się w zadowalającym czytelnika kierunku”."
    Nad tym ciągle pracuję. To zły nawyk z czasów, kiedy siliłam się na źle pojęty obiektywizm. W domyśle tym czytelnikiem jestem ja.;)

    No dobra, pozostaje po weekendzie wziąć się za poprawki.:)

    OdpowiedzUsuń
  3. Cześć, z tej strony bogdan z macnair-story.
    Mój blog jest w kolejce u Gayi, daawno temu napisałaś u mnie komentarz, czy dalej jestem zainteresowana oceną - jestem, ale postanowiłam napisać tę historię od nowa, a wątpię, aby wszystkie pięć rozdziałów pojawiło się w jakimś bardzo krótkim czasie. Wiem, że zawracałam głowę i przepraszam, bo podobno przeczytałaś już wszystko, ale niestety, moja koncepcja okazała się masakrycznie niedopracowana.
    Czy jest możliwość wystawienia oceny na podstawie tych czterech rozdziałów? Czy raczej mój blog zostanie usunięty z kolejki a ja mam przyjść i zgłosić się ponownie, kiedy na moim blogu pojawi się regulaminowe pięć nowych? Stare teksty mam w wersjach roboczych, więc jakby pierwsza opcja była możliwa, nie byłoby problemu z wysłaniem ich tobie na maila.
    Pozdrawiam i jeszcze raz przepraszam za zamieszanie oraz tak długą zwłokę z odpowiedzią.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Czesc! Jesli sama wiesz, ze opowiadanie jest do przebudowy, wystawianie mu oceny raczej mija sie z sensem. Podesle ci mailem swoje notatki, a ty sie zglos do nas, kiedy bedziesz miec piec rozdzialow nowego tekstu :)

      Usuń
    2. *Mija z celem, ofkoz. Zrzucmy to na nie do konca rozbudzony mozg. Na jakiego maila pisac?

      Usuń
    3. O, takie rozwiązanie będzie chyba najlepsze, dziękuję ci bardzo! :D
      gdzie.moje.biszkopty@gmail.com

      Usuń