1. Zakładka Bohaterowie.
Tworzenie takiej zakładki to śliska sprawa. Wiele osób uważa to za sugestię, że czytelnik jest idiotą bez wyobraźni, który nie potrafi przeczytać tekstu ze zrozumieniem – a jeśli na dodatek do opisów bohaterów autor wstawia obrazki, niechybnie nie ma również nadziei na to, że jego goście w ogóle potrafią czytać, a co za tym idzie, uważa, że najłatwiej jest skomunikować się z nimi metodą obrazkową.
Może więc lepiej, autorze, pozwolić czytelnikowi na własną interpretację – nie wszyscy muszą przecież zgadzać się z tobą w kwestii charakteru bohaterów, a wręcz może kiepsko świadczyć o tobie i twoich umiejętnościach, jeśli zdanie czytelnika ukształtowane na podstawie tekstu będzie diametralnie różniło się od twojego opisu w zakładce. Twój utwór powinien mówić sam za siebie, a nie wymagać ściągi (czyżbyś sugerował, że twoi bohaterowie są na tyle nijacy i nie zapadający w pamięć, że czytelnik potrzebuje rozpiski z ich cechami charakteru?)
Trzeba zdać sobie sprawę z jeszcze jednej kwestii: poprzez taką zakładkę niezwykle łatwo można zdradzić potencjalnemu czytelnikowi istotne elementy fabuły i odebrać ochotę na poznawanie tekstu.
Co więcej, zapewne oryginalne grafiki zapewne zaciekawiłyby czytelnika i pomogły oddać wizję autora, jednak na obrazkach zwykle pojawiają się znani aktorzy, piosenkarze itd., itp., bo przecież samodzielne wymyślenie wyglądu postaci jest taaaaaakie trudne. Mało kto zastanawia się też nad uczuciami osoby, która mogłaby się dowiedzieć, że jej wizerunek został wykorzystany bez jej wiedzy w opowiadaniu często nie najwyższych lotów czy mogącym w jakikolwiek sposób ją urazić – zwłaszcza, jeśli chodzi o przypadki ludzi przedstawianych negatywnie. Dorzućmy jeszcze, że używając obrazków z Internetu, bardzo łatwo można również złamać prawa autorskie.
Niemniej spis (nie charakterystyka) bohaterów może być pomocny czytelnikowi, kiedy postaci pojawia się w opowiadaniu bardzo dużo i w stosunkowo krótkim czasie – jak np. w Pieśni Lodu i Ognia.
Może więc lepiej, autorze, pozwolić czytelnikowi na własną interpretację – nie wszyscy muszą przecież zgadzać się z tobą w kwestii charakteru bohaterów, a wręcz może kiepsko świadczyć o tobie i twoich umiejętnościach, jeśli zdanie czytelnika ukształtowane na podstawie tekstu będzie diametralnie różniło się od twojego opisu w zakładce. Twój utwór powinien mówić sam za siebie, a nie wymagać ściągi (czyżbyś sugerował, że twoi bohaterowie są na tyle nijacy i nie zapadający w pamięć, że czytelnik potrzebuje rozpiski z ich cechami charakteru?)
Trzeba zdać sobie sprawę z jeszcze jednej kwestii: poprzez taką zakładkę niezwykle łatwo można zdradzić potencjalnemu czytelnikowi istotne elementy fabuły i odebrać ochotę na poznawanie tekstu.
Co więcej, zapewne oryginalne grafiki zapewne zaciekawiłyby czytelnika i pomogły oddać wizję autora, jednak na obrazkach zwykle pojawiają się znani aktorzy, piosenkarze itd., itp., bo przecież samodzielne wymyślenie wyglądu postaci jest taaaaaakie trudne. Mało kto zastanawia się też nad uczuciami osoby, która mogłaby się dowiedzieć, że jej wizerunek został wykorzystany bez jej wiedzy w opowiadaniu często nie najwyższych lotów czy mogącym w jakikolwiek sposób ją urazić – zwłaszcza, jeśli chodzi o przypadki ludzi przedstawianych negatywnie. Dorzućmy jeszcze, że używając obrazków z Internetu, bardzo łatwo można również złamać prawa autorskie.
Niemniej spis (nie charakterystyka) bohaterów może być pomocny czytelnikowi, kiedy postaci pojawia się w opowiadaniu bardzo dużo i w stosunkowo krótkim czasie – jak np. w Pieśni Lodu i Ognia.
2. Jak zastąpić hebanowłosych i onyksookich?
W Podstawach napisałam, że Nagminne określanie bohaterów za pomocą koloru włosów i oczu jest sztuczne, pretensjonalne czy wręcz śmieszne i świadczy o nieporadności autora. No dobrze, ale co zamiast tego?
Najprościej oczywiście zacząć od imienia. Kiedy tylko się da, można, aby uniknąć powtórzeń, omijać podmiot, pozostawiając go w domyśle (ale gdy sytuacja jest jasna, nie, kiedy osób jest kilka i nie wiadomo, kto właściwie co robi i mówi) lub zastępując zaimkami – byle z tym również nie przesadzić. Reszta zależy od realiów twojej twórczości, klimatu, tego, który raz bohater się pojawia. Jeśli występuje on w opowiadaniu po raz pierwszy, możesz go opisać – bo i opisy będą znacznie naturalniejsze, jeśli wprowadzone mimochodem, a nie topornie – np. odrzekła niewysoka dziewczynka o trójkątnej twarzyczce czy mężczyzna uśmiechnął się z przekąsem, wichrząc niesforne włosy. Możesz odnieść się do zawodu czy pełnionej przez bohatera funkcji (ojciec tej bandy urwisów wyglądał na zmęczonego; lekarz z niepokojem pokręcił głową). Ale przede wszystkim – zastanów się, jak sam określasz w myślach innych ludzi. Używasz funkcji (lekarz, żołnierz) czy może cech charakterystycznych? Bo chyba nie myślisz o matce czy bliskiej przyjaciółce czerwonowłosa, prawda?
Mimo wszystko, określenia za pomocą cechy wzbudzają mniejsze obiekcje, kiedy postać pojawia się po raz pierwszy i inni niewiele o niej wiedzą/jest to jedyna cecha odróżniająca ją od innych/jest to cecha niezwykła. Strzeż się jednak przed pisaniem brunet, kiedy w pokoju znajdują się Syriusz, Snape i Harry.
3. Idiolekt bohaterów.
Idiolekt, czyli swoisty sposób wyrażania się danego człowieka. Często zwracamy uwagę na to, że wszystkie postacie mówią tak samo albo w sposób nienaturalny. Co więc z tym zrobić?
Weź pod uwagę wiek/pozycję/zawód bohatera. Twoja babcia nie mówi jak twój znajomy ze szkoły, a profesor uniwersytecki jak chłop pańszczyźniany, prawda? Zwracaj uwagę na to, jak wyrażają się osoby w twoim otoczeniu. Jeśli chcesz pisać o obcych ci realiach, najbardziej logicznym pomysłem byłoby sięgnięcie po książki napisane przez autorów z określonego regionu/epoki – w końcu kto mógłby znać się na tym lepiej?
Różnicuj styl wypowiedzi poszczególnych bohaterów – przecież twoi rówieśnicy też nie mówią w ten sam sposób, nieprawdaż? Mają swoje charakterystyczne powiedzonka, określony styl wypowiedzi, zwroty używane częściej niż inne. Nie wahaj wprowadzać się nawet wyrazów dźwiękonaśladowczych (pamiętaj jednak o umiarze) – w końcu są charakterystyczne dla języka mówionego.
4. Metafory.
Oddajmy głos profesorowi Bańko:
Tyle pisano o niebezpieczeństwie łączenia metafor, że poprzestaniemy na zacytowaniu dwóch przykładów (za Słownikiem języka niby-polskiego W. Pisarka): „Nuda zionąca z estrady wzbogaciła, być może, wachlarz jej odcieni, ale samej nie nadgryzła" i „Nie ma skuteczniejszego środka przeciwdziałania przestępczości niż tłumienie ognisk demoralizacji - zanim zdążą zaowocować zbrodnią". Zauważmy, że efekt łączenia metafor jest często przeciwny do zamierzonego. Piszącemu zależy na ożywieniu wypowiedzi, lecz w rzeczywistości eksponuje tylko szablony językowe. Co gorsza, czytelnikowi narzucają się nonsensowne wyobrażenia, np. nuda gryząca estradę lub owocujące ogniska. Zdarza się, że nawet jedna metafora, umieszczona w niewłaściwym kontekście, jest przyczyną niezamierzonego komizmu: „Dla wędkarstwa trzeba szerzej otworzyć bramy podmiejskich jezior" (z tego samego źródła). Najłatwiej jednak popsuć zdanie, biorąc słowo użyte przenośnie w cudzysłów lub dystansując się od niego w inny sposób, nр.: „W Lublinie mało jest o środków, gdzie można się – za przeproszeniem – rozerwać" (za książką Polszczyzna płata nam figle pod redakcją J. Podrackiego).
Dodajmy, że szczególnie zabawnie czy żenująco brzmi nagłe, nieuzasadnione wprowadzenie wymyślnej (przynajmniej zamierzenie) metaforyki w tekście pisanym dotychczas stylem prostym czy potocznym, bądź też na odwrót, zwrotów potocznych w tekście poetyckim.
Co tak krótko?;)
OdpowiedzUsuńHm, jeśli chodzi o zakładkę z bohaterami, mam brzydkie podejrzenia, że rozpleniła się z powodu odejmowania punktów przez liczne ocenialnie za jej brak. Ale co do meritum się zgadzam - smieszny i spoilerogenny to zwyczaj, mający rację bytu tylko, jeśli bohaterów jest kilkudziesięciu (wtedy oprócz samego spisu nazwisk przydaje się też krótkie who is who).
Meh, bo ciężko mi się to pisało, nie miałam szczególnej ochoty, ale dość często padają takie pytania.
UsuńNo, tak, o taki spis jak w PLiO właśnie mi chodziło, tam są podane rody, funkcje, takie tam, bo faktycznie, co podanie samych nazwisk daje. Później ewentualnie to przeformułuję.
A wiesz, że już zapomniałam o tym niezbędnym wymogu? :D Chyba trochę udało się zwalczyć ten zwyczaj, konieczność cytatu na belce też coraz rzadziej widzę, obśmiewanie chyba pomaga :D.
Ja na jednym blogu miałam spis bohaterów, ale tylko imię, nazwisko, wiek i funkcję, ale tylko i wyłącznie dlatego, że opowiadanie osadzone było w Finlandii, nazwiska były ciężkie i nie każdy czytelnik odróżniał właśnie kto jest kim.
UsuńAgnieszka
A'propos rad odnośnie pisania... Myślałaś może nad skonstruowaniem tekstu, który wyjaśniałby nieco odmianę bardziej skomplikowanych, problematycznych słów? Albo kiedy użyć formy "oboje", a kiedy "obydwoje", która jest poprawna. Kiedy piszemy i czy w ogóle "oczami" i "oczyma".
OdpowiedzUsuńTak, rzucam refleksją, bo wpadło mi to teraz do głowy.
Pozdrawiam.
Może kiedyś, kiedy uzbiera mi się materiał na następną część Wyrazów kłopotliwych :) W razie czego służę pomocą w miarę możliwości w komentarzach.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
UsuńTo jak mi się coś przypomni, to będę podsyłać w przypadku braku wystarczającej ilości wyrazów. ;)
UsuńCo do "oczami" i "oczyma" oraz "rękami" i "rękoma", to słyszałam taką zasadę, którą ponoć powiedział jakiś profesor na wydziale slawistyczym (ale że informacja od osoby trzeciej, nie dam sobie za nią ręki uciąć): formy "oczami" i "rękami" używamy, gdy mówimy o jakiejś innej osobie, trzeciej, a nie o nas samych: "Zbudował ten dom własnymi rękami.", "Oczami wyobraźni widział, jak...", zaś form "oczyma" i "rękoma", gdy zdanie tyczy się bezpośrednio nas, osoby mówiącej: "Zrobiłem to własnymi rękoma!", "Oczyma wyobraźni widziałam...". Nigdzie jednak w Internecie nie mogłam znaleźć potwierdzenia tej zasady (chociaż, prawda, nie szukałam za wiele), wszędzie raczej się mówi, że w obu przypadkach obu form można używać wymiennie (pczy czym formy "oczyma" i "rękoma" są o wiele rzadsze). Taka mała dygresja :) Co Ty na to, Leleth?
UsuńMożna używać wymiennie. W tych zdaniach, które przytoczyłaś, alternatywne formy byłyby jak najbardziej poprawne. To nie chodzi o osoby, "rękoma" i "oczyma" to pozostałości po liczbie podwójnej. http://pl.wikipedia.org/wiki/Liczba_podw%C3%B3jna
UsuńCo do częstotliwości: http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=1114 http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=2597
A co na przykład z zakładkami typu "bestiariusz"? Gdzie opisuje się nie tyle poszczególnych bohaterów, co same rasy albo gatunki, które chce się przybliżyć czytelnikowi?
OdpowiedzUsuńUważam, że podstawowe założenia świata też trzeba pokazać w tekście - natomiast bardziej rozbudowane tło, historię, ciekawostki - czemu nie?
UsuńCo do bestiariuszy, chciałam jeszcze zapytać, co myślicie - jako oceniające - o spisie niektórych stworzeń, kiedy piszemy fanfika.
UsuńDla przykładu, wałkuję na razie do szuflady fanfika serialu Supernatural. W pierwszym rozdziale bohater tylko wspomina o lewiatanach. Trudno zatem, by swojemu rozmówcy przedstawiał wykład na ich temat, bo rozmawia z zaznajomioną w temacie osobą. Natomiast czytelnik, który kanonu nie zna (bo i tacy się zdarzają), chciałby wiedzieć. Czy lepiej czynić wtedy przypisy na końcu posta, czy jednak w takiej sytuacji bestiariusz (uzupełniany na bieżąco tylko z najważniejszymi informacjami, nie zawierający spoilerów) nie jest lepszym wyjściem?
O, a pomyślałam nawet, że powinnam jeszcze dorzucić coś w komentarzu o fanfikach. :D
UsuńMyślę, że bestiariusz jest o tyle lepszy, że wszystko jest w jednym miejscu, nie trzeba szukać po kilkudziesięciu czasem postach, jeśli chce się coś sprawdzić.
Mhm, rozumiem. Dzięki za odpowiedź. ;)
UsuńMam pytanie do szpeca, co prawda niezbyt na temat, a bardziej do Necronomiconu ogólnie. Otóż mam problem z odmianą imienia Jacca. Z tego co wyszperałam, pochodzi ono z Kornwalii, dlatego założyłam, że wymawia się je po angielsku (a nawet jak by się nie wymawiało, to Anglicy i tak by to robili, więc wsio rawno), czyli Dż(a/e)kka. No i pojawił się dylemat, jak pisać w dopełniaczu: Jaccy czy Jakki (albo może jeszcze inaczej). Jest na to jakaś reguła? Bo ja już głupieję.
OdpowiedzUsuńPrzypuszczam, że odmienia się tak jak Rebecca - czyli Rebekki, Jakki. http://poradnia.pwn.pl/lista.php?id=12315
UsuńOk, bardzo dziękuję.
UsuńPrzed wypowiedzią bohatera powinno dac się akapit?
OdpowiedzUsuńChyba nie rozumiem, o co chodzi. O sposób zapisywania dialogów?
UsuńTak. Czy przed wypowiedzią kogoś tam w dialogu daje się akapit/wcięcie.
UsuńNo jasne, a jak jest w książkach? :)
UsuńWiec trzeba wziac się za poprawianie mojego opcia :(
UsuńCo jest pauzą: to: — czy – ?
OdpowiedzUsuńPisałam o tym bodajże w pierwszym artykule w Necronomiconie, pauza jest najdłuższa.
UsuńZresztą, naprawdę tego nie można zguglać w pół minuty?
To dlaczego na swoim blogu używasz tego krótszego?
UsuńCzy użycie google albo przeczytanie wyżej wzmiankowanego artykułu (o różnicy między pauzą, półpauzą i dywizem pisałam jakieś sryliard razy... oczywiście moich wypowiedzi nie każę nikomu namiętnie śledzić, ale nie wiem, co stoi na przeszkodzie w dowiedzeniu się czegoś na własną rękę) jest takie bolesne?
UsuńUżywam półpauzy, bo mi się bardziej podoba od pauzy. Zresztą jest stosowana w większości publikacji.
No ale kto chce może mieć taką zakladke, to znaczy bohaterowie, bo nie jest to nielegalne, prawda? zakladki to osobowość bloga, nienależy dodawać czy odejmować za to punktów. Np.jak ktoś zapomni, który to jest marian, czy która mariola, to przeciez przydaje się ta zakladka, bo czytelnik nie będzie zaglądał do pierwszych rozdziałów, a tak: o, bohaterowie. przypomnę sobie, kim jest wiolka i jacek.
OdpowiedzUsuńTak, jest nielegalne. Minimum 5 lat w zawieszeniu się za to dostaje, a jak źle pójdzie, to i dożywocie.
UsuńNikt tu za nic nie dodaje ani odejmuje punktów, bo, niespodzianka, punktów tu nie ma.
No popatrz pani, zakładki są "osobowością bloga"... a ja myślałam, że tam chodzi o treść, a nie poboczne duperele.
"bo czytelnik nie będzie zaglądał do pierwszych rozdziałów" - nie wiem, po cholerę mi w takim razie taki czytelnik, naprawdę, skoro przerasta go i zapamiętanie, i sprawdzenie czegoś. Po co on w ogóle to czyta? Jak sobie radzi z książkami, gdzie nie ma takiego spisu? Jeśli bohaterów nie jest tylu, co, powiedzmy, w Pieśni Lodu i Ognia, gdzie faktycznie można się pogubić w postaciach pobocznych, to nie widzę celu takiego spisu.
Przy czym rozróżniłabym tu spis postaci, który mnie nie raczej nie rusza nawet w opkach jedno- czy niewiele więcej wątkowych, z małą liczbą postaci, i zakładeczkę z gifozą i przypisywanymi przez autora, często nie mającymi potwierdzenia w opowiadaniu, cechami charakteru bohaterów.
Ale to ja. O dziwo ludzi tworzących takie zakładki nie czekają sankcje ani ze strony mojej, ani państwa, ich wola.
A na koniec - zasady ortografii to nie jest taka fanaberia. Pisz poprawnie, bo chwilę trwało, zanim sobie przetłumaczyłam ten komć na polski.
Ojej, przepraszam, może pisałam z telefonu?
UsuńTeraz mogę zacytować ocenę mojego byłego bloga na wszechstronni.blogspot.com
,,Jeżeli chodzi o strony, Bohaterów i Konie mogłabyś z łatwością połączyć w jedno, a do tego pierwszego dodać jakiekolwiek opisy postaci. Czytelnik potrafi wyobrazić sobie ich wygląd, ale jeżeli chce sobie przypomnieć lub poznać przed czytaniem, kim są, to zdjęcia niewiele mu w tym pomogą. "
A co mnie interesuje, z czego piszesz? Możesz i z ziemniaka. Na moim telefonie jakoś bez problemu da się poprawnie. A jak się nie da, w co nie wierzę, to się z niego nie pisze.
UsuńZgniłam. ;D
UsuńJa cały czas piszę z telefonu, a pół internetów płacze, jak im błędy poprawiam.
A mnie obchodzi, z czego wy piszecie ;)
UsuńZdechłam.
Shun, mojego bloga nie znasz :D
Problem w tym, że ja nie uważam, że cię powinno obchodzić, ani się nie usprawiedliwiam urządzeniem.
UsuńA na twój blog jest łatwo trafić ;P.
Nie uważam się za idiotę, w poniedziałek mam 11 urodziny, dlatefo na mój blog trafisz z profilu. ;)
UsuńAle pierdolenie. Tak się składa, że wiele osób bardzo chętnie obejrzy sobie portrety bohaterów stworzone/przyklepane przez autora, a formuła bloga oferuje wiele możliwości - wstawienie muzyki, map, portretów postaci, zwiastunów - dlaczego z tego nie korzystać? Ja pierwsze co zawsze odpalam na blogach z opowiadaniami podstronę z bohaterami - bo ciekawi mnie, jak została zrobiona i czego mogę się spodziewać po danej historii. A charakterystyki postaci, czy szczegółowe biogramy szybko wietrzeją z głowy, bo człowiek układa to sobie dopiero wtedy, jak zacznie czytać opko.
OdpowiedzUsuńA w książkach różego rodzaju spisy bohaterów (tzw. dramatis personae, ale nie tylko), ilustracje ich przedstawiające, a nawet ich portrety jak najbardziej występują - weźmy chociażby Rudą Sforę Kossakowskiej, cykl o Abarat Bakera (tu mamy arcyciekawy spis wysp wraz obrazkami), Archanioła Sharonn Shinn, Wojowników Erin Hunter, żeby wymienić pierwsze z brzegu.
Charakterystyka to coś, co czytelnik powinien sobie zinterpretować sam. To, że autor tak sobie napisze, nie znaczy, że tak będzie. Te same cechy i zachowania można odbierać w różny sposób. Dla mnie to jest ciekawe tylko o tyle, że widzę czasami, jak bardzo tekst rozmija się z założeniami.
UsuńDo biogramów nic nie mam, ale nie widzę sensu w opeńkach z czterema postaciami na krzyż. A na blogaskach raczej rzadko trafiam na wielowątkowe sagi.
Co do obrazków wykonanych przez autora czy na zamówienie - obejrzałabym je chętnie lub obojętnie, tak samo jak ilustracje w książce. Problem w tym, że takowe występują bardzo, bardzo rzadko - zazwyczaj to są zwyczajnie ukradzione, niepodpisane arty albo wykorzystanie wizerunku osób istniejących - zresztą o tym szerzej jest wyżej. To ma swoje ograniczenia, absolutnie nie wierzę, że ludzie zawsze wyobrażają sobie wszystkie swoje postacie jako klony aktorów czy kogo tam.
Problemem jest nie tyle sama formuła, co jej wykorzystanie. Zwiastuny też z reguły mają żałosną jakość (zresztą nie tylko blogaskowe, często i "profesjonalnych" książek - a szkoda, bo to ciekawa forma promocji), a automatyczna muzyka potrafi doprowadzić do szału.
Szczerze mówiąc, przeczytałam teraz punkt 1 i wydał mi się miejscami trochę za ostry. Nie jest do końca mój, tylko przy nim współpracowałam, no ale, odpowiadałam za przyklepanie go. Może trochę przeformułuję.
A ja widziałem "zakładkę ‹‹Bohaterowie››" w książce Bruce'a Dickinsona, "Przygody Lorda Ślizgacza". :D
OdpowiedzUsuń